Artykuły

Z surrealizmem wśród nosorożców

Na pewno nie jest to pusta efektowność. Kryje się za nią mądra historia, projekcje zastosowane w uzasadniony i ciekawy sposób, sprawiający, że opowieść pobudza dziecięcą wyobraźnię - o spektaklu "Kto z Was chciałby rozweselić pechowego nosorożca?" w reż. Zbigniewa Lisowskiego w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu pisze Emilia Adamiszyn z Nowej Siły Krytycznej.

O lataniu marzył niejeden bohater literacki, filmowy czy teatralny. Niekoniecznie, traktując wzbijanie się w obłoki dosłownie. Uskrzydlenie często oznaczało w tym przypadku spełnienie marzeń, zdobycie wolności czy akceptację siebie. Bohater przedstawienia Zbigniewa Lisowskiego reżyserowanego w Baju Pomorskim w Toruniu pomyślał o lataniu dosłownie i nie byłoby to zastanawiające, gdyby nie był nim nosorożec. Spektakl "Kto z Was chciałby rozweselić pechowego nosorożca?" jest inscenizacją książki Leszka Kołakowskiego. Lisowski przypowieść osadził w poetyce surrealizmu, garściami czerpiąc z malarstwa Rene Magritte'a. Można zapytać, co ma wspólnego opowieść Kołakowskiego z konwencją, mającą wyrażać bunt przeciw racjonalizmowi i manifestować kult podświadomości? Okazuje się, że wspólnych miejsc jest bardzo dużo. Surrealistyczna poetyka zgrabnie wydobywa elementy absurdu i komizmu tkwiące w tekście filozofa. Zaskakująco ilustruje i dopowiada treść. Marzenie małego nosorożca dotyczące wzbicia się w obłoki jest rzutowane na całą przestrzeń - ściany mieszkania rodziny nosorożców pokrywają cytaty z płócien Magritte'a przedstawiające obrazy nieba. W ten sposób fantazje i sny bohatera wydostają się na zewnątrz, przerastają i pokazują, że marzenie nosorożca o lataniu jest "wielkim zmartwieniem".

Poetyckie obrazy belgijskiego nadrealisty pojawiają się na scenie m.in. dzięki projekcjom multimedialnym (grafiki Zbigniewa Lisowskiego i Sylwestra Siejny). Koncepcja spektaklu wyrasta z jednego z obrazów malarza. "Personal Values" przedstawia wnętrze pokoju - na ścianach niebo, w kątach rozstawione łóżko i szafa, przestrzeń zapełniają nadnaturalnej wielkości mydło, zapałka, grzebyk, kieliszek i staromodny pędzel do golenia. Przedstawienie Lisowskiego jest znakomitym przykładem dialogu sztuki teatralnej z malarstwem - począwszy od zapożyczenia konwencji i tematu plastycznego po dopisanie cytowanym z obrazu przedmiotom roli i znaczenia. Biała, niema przestrzeń sceniczna najpierw zapełniana jest elementami scenograficznymi, kolorowana, by stworzyć przestrzenną wersję dzieła malarza, następnie wnętrze zaczyna funkcjonować. Oczywiście, zgodnie z regułami absurdu, każdy z elementów scenograficznych wyobrażający zwykły przedmiot, używany jest niezgodnie z jego codziennym przeznaczeniem. Mały widz jest nieustannie zaskakiwany i czarowany pięknymi i nieoczekiwanymi obrazami, budowanymi na zasadzie bardzo odległych skojarzeń.

W rozbudowanej i barwnej oprawie historii, na szczęście ważne tematy, jakie podejmuje spektakl, nie gubią się. Opowieść o pechowym nosorożcu uczy, że należy rozmawiać. Pokazuje dziecku, że dzieląc się swoimi zmartwieniami z najbliższymi, otrzyma wsparcie, gdyż urocza familia nosorożców to rodzina ciepła, życzliwa, a jej członkowie troszczą się o siebie nawzajem. Opowieść konfrontuje z trudnym pytaniem: jaką postawę przybrać wobec marzeń, których, wydaje się, realizacja skazana jest na klęskę. Uwierzyć i próbować osiągnąć cel? Spojrzeć realnie i przyziemnie i nie szukać za daleko, by dostrzec swoje zalety? Jakiego doradcę wybrać, by wczuł się w sytuację - tego, kto czegoś nie posiada i tego nie potrzebuje, czy też tego, kto to coś już ma? Bohater zmaga się z tymi problemami, szukając pomocy u rodziny i przypadkowo spotkanych postaci.

Można by się dopatrzyć analogii między spektaklem a wcześniejszym przedstawieniem Lisowskiego - "Afrykańską opowieścią, czyli Tygrysem Pietrkiem". Podobna jest sytuacja z bohaterem dziecięcym w centrum, odizolowanym, o innej wrażliwości i potrzebach niż otoczenie. W podobny sposób używane są projekcje multimedialne. W "Afrykańskiej opowieści" efekty wizualne budowały przede wszystkim scenerię dla zdarzeń. W spektaklu "Kto z Was chciałby rozweselić pechowego nosorożca?" reżyser idzie krok dalej. Tutaj między projekcjami a działaniami aktorów prowadzony jest dialog. Aktorzy grają nie tylko wobec siebie, ale też wobec multimedialnej scenografii. Uważni na każdy pojawiający się obraz, wchodzą z nim w interakcję. Owocuje to czarującymi scenami. Zapada w pamięć obraz mamy i ciotki, które za pomocą ogromnego pędzla do golenia i brzytwy sprawiają (właściwie przez golenie powierzchni), że ściany pokoju pokrywa deseń delikatnych obłoków na tle błękitnego nieba albo skaczącej rodziny, która oczywiście wprawia w ruch pokój - do góry i na dół ściany podążają za nosorożcami. Zabawne przykłady można by mnożyć. Cały spektakl, przesiąknięty kolorowymi obrazami i oszałamiającymi skojarzeniami (na próżno szukać tu związku przyczynowo-skutkowego), jest bardzo dynamiczny i obliczony na efektowność. Na pewno nie jest to pusta efektowność. Kryje się za nią mądra historia, projekcje zastosowane w uzasadniony i ciekawy sposób, sprawiający, że opowieść pobudza dziecięcą wyobraźnię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji