Artykuły

"Turyści" obrażają uczucia religijne

Michalina Łubecka pieje z zachwytu nad spektaklem "Turyści" w bydgoskim Teatrze Polskim. Tymczasem w tej sztuce są pewne treści, obok których nie można przejść obojętnie. Obrażanie uczuć religijnych i niszczenie nadludzkich wartości to dość prymitywny sposób na popularność. Proszę moich refleksji w żaden sposób nie kojarzyć z próbą podważenia dorobku dyrektora Pawła Łysaka. Jednak najwyższy czas na głębszą refleksję - pisze czytelnik "Gazety Wyborczej - Bydgoszcz", Janusz Powierski.

Zawsze wydawało mi się, że teatr jest świątynią sztuki, do której wulgarność nie powinna się wciskać nawet bocznymi drzwiami. Niestety, bydgoski teatr otwiera dla niej główne wejście. Jeszcze dźwięczą mi w uszach ordynarne przekleństwa ze sztuki "Drugie zabicie psa" i rynsztokowe odzywki kibiców w "Turystach". Kiedy teatr nobilituje takie słowa, trudno się dziwić, że na ulicach, w autobusach, a nawet w szkołach zalewa nas fala chamstwa. Najwyższy czas zastanowić się nad rolą, do jakiej teatr został powołany. Jego zadaniem jest nie tylko rozrywka, ale także szeroko pojęta edukacja społeczna. Czy takiej funkcji służą współczesne sztuki nasycone brukowym językiem? Czy nowoczesność oznacza ordynarny podtekst spod budki z piwem? Moim zdaniem jest to sterowanie wychowaniem społeczeństwa w najgorszym kierunku. Jeśli taki był zamiar autora sztuki "Turyści" Artura Pałygi, to, stwierdzam z ogromnym niepokojem, udało mu się. Może i jest część społeczeństwa, która łaknie takich inscenizacji, ale czy wszyscy musimy płacić na taki teatr?

"Turyści" budzą kontrowersje także z innego powodu. Sztuka jest zlepkiem scen z różnych wymiarów świadomości, doprowadzonych czasem aż do absurdu. Powstałe w czyjejś chorej wyobraźni majaczenia zaczynają ni stąd, ni zowąd żyć, niszcząc po drodze wartości nadrzędne. Jedna z postaci, opętana obsesją seksu, pokpiwa z postaci Matki Bożej, jej ludzkiego kształtu, wyobraża sobie Czarną Madonnę w negliżu i dworuje ze Świętej Rodziny. Ba, autorowi i tego było mało. Wprowadza na scenę postać Matki Bożej proponującej striptiz przy dźwiękach pieśni Maryjnej "Chwalcie łąki umajone, góry doliny zielone...". Jakim prawem sztuka obraża uczucia religijne wierzących? Dlaczego na scenie za obiekt ataków obrano Matkę Bożą, która jest symbolem najwyższych wartości dla wierzących Polaków? Kardynał Tysiąclecia Stefan Wyszyński, a potem papież Jan Paweł II obrali Matkę Bożą, patronkę Bydgoszczy, za swoją duchową opiekunkę.

Obrażanie uczuć religijnych i niszczenie nadludzkich wartości to dość prymitywny sposób na popularność...

Proszę moich refleksji w żaden sposób nie kojarzyć z próbą podważenia dorobku dyrektora Pawła Łysaka. Jednak najwyższy czas na głębszą refleksję.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu "Turyści".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji