Artykuły

Jasiek milczy pod stołem

"Jasiek" w reż. Anny Nowickiej w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Zmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Można stół potraktować jak kozetkę u psychoterapeuty, można się do niego przytulić, można na niego nawrzeszczeć. A gdy pod stołem siedzi dziecko - stół może być nawet łącznikiem między nim a pokręconą matką. Jak w "Jaśku" w Węgierce.

Monodram Aleksandry Maj to pierwsza premiera w Teatrze Dramatycznym w tym roku. I warta uwagi. Po pierwsze: dawno w Węgierce nie było już tego gatunku teatralnego, a gatunek to nośny w emocje, trudny i wymagający aktorskiego talentu. Po drugie: "Jasiek", napisany przez Andrzeja Maleszkę, to bardzo dobry tekst, przemycający wiele trafnych obserwacji na temat dylematów współczesnych kobiet. Po trzecie wreszcie: jeśli tylko dwa powyższe punkty nie zostaną zmarnotrawione - reszta się uda. I tak się stało - reżyserka Anna Nowicka wybrała do roli aktorkę, która ma duży potencjał: i komediowy, i dramatyczny. Pokazała to i w "Klanie wdów", i w "Beniowskim", i w "Fantomie bólu". Aleksandra Maj przykuwa zazwyczaj uwagę, nawet w epizodzie. Ma w sobie to "coś" - jakąś iskrę bożą, esprit czy jakkolwiek to nazwać, co każe ją zapamiętać. Ale dopiero "Jasiek" daje jej większe pole do popisu. Tu dodatkowo pobawić się może w odrobinę autoironii - bohaterką spektaklu jest bowiem aktorka.

Magda Klimek biega z castingu na casting, próbuje "bywać", stara się o kolejne role w teatrze. Ale ma problem - jest też samotną matką pięcioletniego Jaśka. A małe dziecko w aktorskim zawodzie, szczególnie teraz, gdy ciągle trzeba walczyć: o role, o pozycję - nie pozwala na pełne zaangażowanie. Energiczna, mocno zakręcona Magda jest więc w ciągłym rozdarciu: ma wyrzuty sumienia wobec synka, które próbuje jakoś zagłuszać, ma też żal do losu, że nie może sobie pozwolić na "pełne" - w sensie rozrywkowym - życie. Miota się, bywa nieodpowiedzialna, bywa czuła, i nerwowa. A że Jasiek jest dzieckiem, które najwyraźniej czuje się odrzucone, smutne, i chroni się pod stołem - toteż i Magda ciągle do stołu gada.

Rola tej młodej zagubionej kobiety jest świetnie napisana, pełnowymiarowa. I Maj też interesująco w ciągu godziny te rewiry zagubienia pokazuje. Od euforii w kilka chwil przechodzi do przygnębienia. Od radości wręcz dziecinnej do poirytowania i zmęczenia nadmiarem obowiązków. I choć ekspert od relacji matka-dziecko uznałby zapewne, że Magda nie dorosła do macierzyństwa, to Magdę lubimy: bo też i Maj, i reżyserka tak prowadzą tę postać, że mimo jej słabości nie sposób nie czuć do niej sympatii. Na pewno jest z synkiem silnie związana, choć to bardziej związek siostrzany, kumpelski niż matczyny. A niekiedy wręcz można odnieść wrażenie, że Magda stół i siedzącego pod nim synka traktuje jak psychoterapeutę, który tylko słucha. Opowiada więc mu o tym, co się jej przydarzyło w pracy, jakie ma problemy z koleżanką, kogo nie lubi, w czym znów nawaliła, czego jej brakuje. Właściwie cały czas mówi o sobie. Ja, mi, dla mnie... To wręcz cała prezentacja kompletnie niepedagogicznych działań i błędów wychowawczych. Ale też okazja, by widzowie-rodzice w zachowaniu Magdy przejrzeli się jak w lustrze i dostrzegli siebie - mało kto wszak jest ideałem i mało kto nie popełnił błędów zaniechania. A od Magdy też, przy całej jej nieodpowiedzialności, można się też wiele nauczyć, choćby szczerości i naturalności. Przyjrzyjmy się jej tylko dobrze.

Maj gra z lekkością, ale bynajmniej się po roli nie ślizga. Choć spektakl ma dość pogodny nastrój, pogoda ta podszyta jest smutkiem, rozdarciem. "Jasiek" opowiada o słabościach, wyborach, które w gruncie rzeczy mogą wydawać się proste, ale nie są. O tym, jak często chcemy coś poprawić, ale na chceniu się kończy. O potrzebie bliskości i więzi, a jednak niepełnej, bo gdy matka chce przytulić synka, to ostatecznie kończy się na pogłaskaniu stołu. Wiele tu ładnie zagranych scen: Magda przywołująca anioły do pokoju, by zaopiekowały się synkiem. Magda próbująca rozruszać Jaśka - siedzi na stole podśpiewuje, układa puzzle, przypomina Małą (dużą) Mi. Bo też i Magda jest sama czasem dużym dzieckiem w skórze dorosłej kobiety.

Finał - autorski pomysł reżyserki - zaskoczy widzów. Ale też po raz kolejny przekona ich o sile teatralnej iluzji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji