Artykuły

Taniec jak zamiatanie lasu

- Mój taniec jest trochę jak zamiatanie lasu, to czynność na dobrą sprawę nikomu niepotrzebna. Moja praca ma ogromne znaczenie przede wszystkim dla mnie jako człowieka, ale gdybym przestała tańczyć, świat by się nie skończył - mówi tancerka i choreografka ANNA HARACZ, przed premierą Teatru Kino Variatino "Kobieta, która zamiata las".

- Moja twórczość stoi trochę z boku wobec powstających w Trójmieście przedstawień; jestem takim offem wśród offu - mówi Anna Haracz, założycielka i liderka Teatru Kino Variatino, jedna z najciekawszych pomorskich tancerek. 10 i 11 stycznia w Żaku odbędą się premierowe pokazy jej solowego przedstawienia "Kobieta, która zamiata las".

Nowa produkcja Teatru Kino Variatino będzie spektaklem w dużym stopniu autotematycznym. - Kiedyś zobaczyłam teledysk, w którym pojawia się parosekundowa scena z kobietą zamiatającą las - opowiada Anna Haracz. - Ten kadr bardzo wbił mi się w pamięć. Gdy niedawno zastanawiałam się nad sensem i celem mojego tańczenia [w zeszłym roku Kino Variatino obchodziło jubileusz dziesięciolecia istnienia - red.], ten obraz powrócił. Przecież mój taniec jest trochę jak zamiatanie lasu: to czynność na dobrą sprawę nikomu niepotrzebna, tak jak zamiatanie lasu. Moja praca ma ogromne znaczenie przede wszystkim dla mnie jako człowieka, ale gdybym przestała tańczyć, świat by się nie skończył. Na przedstawienie "Kobieta, która zamiata las" składają się obrazy mojej pracy jako twórcy, która jednocześnie jest dla mnie ogromną przyjemnością i poważnym wyzwaniem.

W przedstawieniach Kino Variatino prawie równie duże znaczenie jak taniec, ma muzyka. Oprawę muzyczną do "Kobiety, która zamiata las" przygotował współpracujący od dłuższego czasu z grupą Tomasz Antonowicz. - Muzyka rozpisana została na parę różnych instrumentów, będzie wykonywana za każdym razem na żywo - mówi Haracz. - Tomek także posłuży się komputerem, ale tylko po to, by niektóre dźwięki zmultiplikować.

Prócz premiery "Kobiety, która zamiata las" w sobotę i niedzielę w Żaku zobaczyć będzie można wcześniejsze, świetne solo Haracz "...ale jest jeszcze prawda...". To mocno symboliczny obraz przemian i wyborów, które składają się na ludzkie życie. Klimat przedstawienia w dużym stopniu buduje oryginalna muzyka Antonowicza (obecnego w spektaklu na scenie), który wykonuje ją na ceramicznych bębnach udu. W opublikowanym parę dni temu na fachowym portalu internetowym Nowytaniec.pl podsumowaniu zeszłego roku, spektakl "...ale jest jeszcze prawda..." wymieniany jest wśród najlepszych przedstawień solowych w polskim teatrze tańca ostatnich dwunastu miesięcy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji