Artykuły

Żandarm

W bramie, był jawny teatrzyk "Ul". Kiedy jeszcze nie byłem w tajnym PIST, zajrzałem tam kiedyś. Zobaczyłem mojego idola Węgrzyna w idiotycznym skeczu, Mirę Zimińską w głupim monologu - resztę przemilczę. To był dowód na to, że Niemcom zależało, żeby polska kultura była denna - pisze Andrzej Łapicki w Teatrze.

Tadziowi Konwickiemu

Na rogu Bahnhofstrasse i Neue Weltstrasse, czyli Alei Jerozolimskich i Nowego Światu, stał w czasie okupacji żandarm i kierował ruchem. Ruch był niewielki, to przemknęło auto gestapo, to Überfallkommando w tzw. wannie jechało do jakiejś strzelaniny. Pomiędzy żandarmami i granatowymi policjantami stał trębacz i wygrywał poważniejszy sygnał.

Ta, ta ta, ta ta, ta ta, ta

Nasz żandarm był imponującej postury. Dwa metry wzrostu, sto dwadzieścia kilo wagi, na wielkiej głowie miał śmieszne kepi Ordnungspolizei, w ręku trzymał półtorametrową białą pałkę. Około pięćdziesięciu metrów od niego, w bramie, był jawny teatrzyk "Ul". Kiedy jeszcze nie byłem w tajnym PIST, zajrzałem tam kiedyś. Zobaczyłem mojego idola Węgrzyna w idiotycznym skeczu, Mirę Zimińską w głupim monologu - resztę przemilczę. To był dowód na to, że Niemcom zależało, żeby polska kultura była denna. Aliści w parę lat później przełamałem zakaz bojkotu i poszedłem do Komedii na "W małym domku" Rittnera.

Sceny Sędzia - Doktór nie zapomnę do końca życia. To było najwspanialsze aktorstwo, jakie widziałem. Dialog Junoszy-Stępowskiego (Sędzia) z Węgrzynem (Doktór) był Sztuką i nic na to nie poradzę. Miało to swoje konsekwencje - w dziesięć lat po wojnie dziekan wydziału reżyserii, profesor Wierciński, poprosił mnie, abym poprowadził zajęcia aktorskie z młodymi reżyserami. Grupę miałem niezłą - m.in. Konrad Swinarski, Jan Kulczyński itd.

Swinarskiego obsadziłem w roli Doktora, opowiedziałem mu o Węgrzynie, nawet usiłowałem przypomnieć co celniejsze zagrania Mistrza.

Swinarski zrobił to świetnie. Kiedy dziekan przyszedł odebrać naszą pracę, skomplementował nas niebywale, a nie był do tego skory. Korzystając z okazji, poprosiłem żartobliwie o rozgrzeszenie z mojego grzechu wizyty w jawnym teatrzyku. Dziunio zlodowaciał i szybko się przeżegnał. Zamiast rozgrzeszenia doczekałem się potępienia.

Ale dalej pamiętam Węgrzyna i Junoszę, do których się odwoływałem, robiąc dwukrotnie "W małym domku".

A gdzież się zgubił nasz żandarm? A jest, jest. Wskakuję w Alejach do tramwaju i zostaję na stopniu tak jak wszyscy, bo łatwiej zwiać w razie łapanki. Wrzask, tramwaj gwałtownie hamuje, idzie nasz żandarm i wali wiszących swoją białą pałką po nogach. Uciekłem do środka, gdzie oczywiście było pusto. I słyszę jego głos, głos surowego, ale sprawiedliwego ojca, który z troską mówi: "Dlaczego z wami można tylko kijem rozmawiać?".

Co to ma wspólnego z moją pisaniną? Nic. Skąd mi to przyszło do głowy? Pojęcia nie mam. Chociaż

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji