Artykuły

Ludzie cesarza

Czarna Sala Teatru "Wybrzeże" podczas sobotniej premiery zamieniona została w salę sądową. Prowadzący (w tej roli wystąpił Krzysztof Gordon) przedstawia publiczności relacje z czynności aparatu ścigania. Oskarżeni, ludzie z dworu Nerona: Seneka (Jerzy Kiszkis), Petroniusz (Andrzej Szaciłło) i Trazea (Andrzej Nowiński) bronią się sami i . . . oskarżają wzajemnie. Zadaniem czynnie uczestniczącej w spektaklu publiczności jest uniewinnienie, ale tylko jednego z oskarżonych.

Sztukę ..Ludzie cesarza" napisał Zygmunt Hübner, wyreżyserował - Marek Okopiński. Hübner wykorzystał fakt, że sceny sądowe z natury swej są teatralne, zresztą, nie on jeden do tego wniosku doszedł, i nie on jeden zrealizował na tej podstawie spektakl. Niemniej to, co zobaczyliśmy w Gdańsku odbiega nieco od dotychczasowego schematu. Autor nie staje po niczyjej stronie, nie odczuwa się, aby wyraźnie sympatyzował z którąś z postaci. Ten charakterystyczny sąd, który obraduje po dziewiętnastu wiekach, tylko w zewnętrznej warstwie odnosi się do Nerona i jego ludzi. Faktycznie pod osąd postawieni są ludzie władzy, ich postawy. Seneka, Petroniusz, Trazea równie dobrze mogli znajdować się na dworze któregoś ze współczesnych władców Afryki (takie porównania w spektaklu padają) lub też w każdym innym rządzie, dosyć przejrzyste są dla odbiorcy aluzje do naszych władz np. lat siedemdziesiątych. Chodzi więc o konfrontację postaw.

Jakie więc są te postawy?

Pierwszy podsądny - Seneka. Po dojściu Nerona do władzy został jego doradcą, wywierającym jako jego wychowawca znaczny wpływ na postępowanie władzy, przynajmniej w początkowym okresie rządów. Wyznawał zasadę współpracy z rządem w imię dobra państwa i poszanowania systemu władzy. Wiedział więc doskonale, co się w państwie dzieje. Był uczestnikiem wszystkich dworskich intryg, mordów i szaleństw władcy. Po kilku latach popadł w niełaskę Nerona i został zmuszony do popełnienia samobójstwa.

Petroniusz reprezentuje postawę estety, który żyje w świecie sztuki, nie troszcząc się o to, co się wokół dzieje. Choć oczywiście jako człowiek światły i będący w bliskiej zażyłości z Neronem nie mógł nie zauważyć nieprawości władcy.

I wreszcie trzeci - Trazea. Jego postawa jest nieskazitelna, Trazea nie uczestniczy w nieprawościach. Trazea usuwa się na pozycje opozycjonisty. Nie bierze udziału w głosowaniach senatu, ostentacyjnie opuszcza salę. Nie ma sobie nic do zarzucenia. W końcu tak samo jak dwaj poprzedni - zostaje zmuszony do odebrania sobie życia.

Która z postaci po wiekach może uzyskać aprobatę współczesnych? Osądzają

sami podczas przedstawienia. Dwie rzeczy w dramacie Hüibne ra zwracają uwagę. Pierwsza, że postacie zostały wyizolowane z tła społecznego. Powstaje więc sytuacja "czysta" - władza a ludzie władzy, bez zbędnych zaciemnień pozwala przeprowadzić wręcz laboratoryjną analizę postępowania "ludzi władzy", zamykając motywy uczynków wszystkich trzech postaci w obrębie dworu.

I zabieg drugi, mający kilka aspektów czyli umieszczenie rozprawy w teraźniejszości. Pozwala to na wspomniane już udogodnienie i odniesienie postaci do różnych sytuacji historycznych (wspomniany zostaje np. Robespierre. Pozwala też autorowi na nigdy nie przekraczającą ram dobrego smaku zabawy kosztem współczesnych, zaznaczam - zabawy, która nie przekształciła się w złośliwy rechot, choć miejscami nabiera nieoczekiwanej pikanterii, jak np. wówczas, gdy sąd cytuje fragment pisma jednego ze współczesnych historyków (prof. Aleksandra Krawczuka obecnego ministra kultury, a więc człowieka władzy), w którym tenże historyk ewidentnie rozprawia się z władzą... Nerona.

Krzysztof Gordon jako prowadzący rozprawę kreśli sylwetkę człowieka zasadniczego, bystrego, konsekwentnego, i prawie że beznamiętnego, jak na wykonywaną w spektaklu funkcję przystało. Miejscami pozwala sobie na bardzo delikatną intrygę, nie pozwalającą jednak na odgadnięcie ewentualnych sympatii czy antypatii. To dobra, choć nie bardzo wdzięczna dla aktora rola. Petroniusz w wykonaniu Andrzeja Szaciłło trochę za bardzo próbuje się przypodobać publiczności, za mało w nim jak dla mnie elegancji w geście, sposobie podania tekstu, jak na arbitra elegantiarum za jakiego w Rzymie był uważany, przystało. Nie przysłużyło się także postaci jeszcze nie najlepsze opanowanie tekstu i konieczna interwencja suflerki.

W miarę sugestywną sylwetkę przedstawia Jerzy Kiszkis jako Seneka, choć i jemu zdarzają się potknięcia tekstowe.

I w końcu czwarta postać - Wykonawca, czyli Florian Staniewski - poprawny, choć nadmiernie wystylizowany szczególnie w sprawozdaniu ze śmierci Seneki. Scenografia Łucji i Bruna Sobczaków oszczędna czyli jedyna możliwa w takim spektaklu.

W sumie - ciekawa propozycja dla sympatyków teatru politycznego; nie natrętna, bez zbędnego moralizowania i dająca znakomity temat do dyskusji - takiej, jaką my Polacy bardzo lubimy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji