Artykuły

Na koszalińskiej scenie "Ludzie cesarza"

Zygmunt Hübner w swoim eseju "W pół drogi" napisał: "... teatr nie tylko gra dla widza - on gra z nim i o niego. Czasem także - przeciw niemu. Piękna, pasjonująca gra".

I oto doświadczamy, jak w tę grę zostajemy wciągnięci podczas koszalińskiego przedstawienia "Ludzi cesarza". Skończył się już przewód sądowy. Oskarżeni - Seneka, Petroniusz i Trazea - siedzą na ławie oskarżonych, czekają na wyrok. Tylko jeden z nich może być przez widzów ułaskawiony. Widzowie głosują. Trzy szklane pojemniki zapełniają się białymi kulkami. Rzucam kulę Senece i wiem, że jest to błąd. Błąd? Przecież oddałam głos na aktora, Kazimierza Tałaja, który racji swojego bohatera potrafił sugestywnie bronić przed publicznością. Tak, to był pragmatyk związany z ośrodkiem władzy, ale zmierzał, by tej władzy nadać ludzkie oblicze. Nadrzędne interesy państwa były dlań zawsze racją najwyższą. W imię tych interesów potrafił - jeśli nawet nie akceptować zła - usprawiedliwiacie. W imię interesów państwa akceptował nawet zbrodnie. Cóż z tego, że nie brał w nich bezpośredniego udziału, skoro o nich wiedział, a co gorsze - tłumaczył je.

Ale Seneka, mądry Seneka był człowiekiem czynu. Nie schował głowy w piasek, nie udawał, że niczego nie widzi, nie miał w sobie nic z postawy pięknoducha, jak to było z Petroniuszem, którego interesowały tylko przyjemnostki. I nie pochwalał postawy Trazei, który swoją biernością zdobywał szacunek dla siebie, ale nic poza tym.

A zatem czy którykolwiek z nich godny jest ułaskawienia? Zostali skazani na śmierć przez Nerona, bez sądu i możliwości obrony. Była to jeszcze jedna z licznych zbrodni tyrana, który zmusił ich do samobójstwa. Seneka Młodszy (Lucius Annaeus Seneca) był wychowawcą młodego Nerona, pisarzem i filozofem rzymskim, autorem filozoficznych listów do Lucyliusza, rozpraw i dialogów z różnych dziedzin etyki, a nawet tragedii na tematy mitologiczne. Petroniusz (Petronius Arbiter) był doradcą Nerona w sprawach sztuki i dobrego smaku, autorem "Satyriconu", z którego zachowały się jedynie fragmenty, z najpopularniejszą dziś "Ucztą Trymalchiona". No i Trazea (Publius Paetus Thrasea) - autor traktatu wychwalającego Katona Młodszego, obrońcę ideałów republikańskich. Przedstawiciel arystokracji rzymskiej, będący w opozycji do cesarza Nerona i dynastii julijsko-klaudyjskiej.

I to nie przypadek, że Zygmunt Hübner ich właśnie uczynił bohaterami swojej sztuki, że ich postawy są przedmiotem dyskusji w czasie zaaranżowanego

na scenie procesu sądowego. Wszystko to znamy z naszej współczesności, niemiłosierna historia raz jeszcze się powtarza, bo nasza współczesność każe nam weryfikować swoje sądy, oceniać raz jeszcze swoją postawę, popatrzeć ostrzej na minione lata. Poprzez "Ludzi cesarza", sztukę pisaną w latach osiemdziesiątych, której bohaterowie działali w I wieku naszej ery, oceniamy dziś naszą współczesność. Jest to pasjonująca gra.

Autor nie broni żadnego z bohaterów. Każe nam, widzom, ułaskawić jednego i nich, zgodnie z naszym sumieniem. I czynimy to. Ułaskawiamy bohaterów czy aktorów. Nasze zachowanie zależne jest przecież od aktorów, ich osobowości, umiejętności, ich talentu.

W przedstawieniu, które oglądałam, najwięcej kulek otrzymał Seneka Kazimierza Tałaja. Dzień wcześniej - Krzysztof Malinowski jako Petroniusz. I wcale się nie dziwię; bardzo konsekwentnie, bez fałszywej nutki, bez nachalności zbudował rolę, wcale przecież niełatwą. I pewnie tych dwóch aktorów będzie rywalizować z sobą co wieczór podczas przedstawienia, by uzyskać ułaskawienie z rąk publiczności.

Ale czy postawa któregokolwiek z nich zasługuje na naszą akceptację? Może Trazea? Ale Trazea był tylko bierny, nic więcej. Na domiar jego argumenty w ustach Zbigniewa Grabskiego brzmią blado. A zatem żaden z nich? Autor pozostawia ocenę publiczności.

Program wydany przez koszaliński teatr z racji premiery "Ludzi cesarza" opatrzono dedykacją: "Pamięci profesora Zygmunta Hübnera spektakl ten poświęcam". To dyrektor koszalińskiego teatru, Ryszard Major, składa hołd pamięci przedwcześnie zmarłego autora, który był znakomitym wychowawcą, reżyserem, aktorem. Postać majora Sucharskiego będzie nam się zawsze kojarzyła z jego rolą filmową, tak jak Moczarski w "Rozmowach z katem" będzie miał głos i twarz Zygmunta Hübnera. Był długoletnim dyrektorem teatrów i jemu przed laty Teatr "Wybrzeże" zawdzięczał swoją renomę; on przygotował wielkie sukcesy artystyczne w Starym Teatrze w Krakowie i on przez całe lata znakomicie prowadził Teatr Powszechny w Warszawie. Był świetnym pisarzem, felietonistą, o którym Bohdan Korzeniowski powiedział w ostatnim pożegnaniu: ,,W jego bogatej i różnorodnej twórczości znajdzie się mnóstwo dowodów, że sprawa odpowiedzialności za trudny los ludzi na ziemi, owo klerkowskie pełnienie obowiązków obrońcy kultury było głównym, stale powracającym motywem tego, co robił..."

Temu problemowi poświęcił Zygmunt Hübner także swoich "Ludzi cesarza". I cieszę się, że koszaliński teatr nie musi się wstydzić tego spektaklu, bo wciąga on publiczność, prowokuje do myślenia, ogląda się go z zainteresowaniem. Szczerze go wszystkim polecam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji