Artykuły

"Kopciuch" po amerykańsku

"...Komisja Zwolnień Warunkowych stanu Alabama udziela niniejszym zwolnienia warunkowego skazanej Hilsclaw Arlene. Wymieniona odbywa karę ośmiu lat w zakładzie w Pine Ridge za zabójstwo kierowcy taksówki, popełnione w związku z obrabowaniem stacji i usiłowaniem porwania pracownika stacji."

Z zakładu poprawczego wychodzi oto, jak twierdzą biegli, "całkowicie reedukowana" dziewczyna. Co zrobi dalej? Jakie będą jej losy? Czy ulegnie swemu dawnemu "doradcy" i przyjacielowi - sutenerowi Carlowi, który zmywaniu naczyń przez osiem godzin dziennie przeciwstawia życie w luksusie, no... wystarczy dwie godziny pracy co noc? Czy może uda się jej żyć inaczej? Co zrobi ze swoją wolnością?

Pytania ważne, aczkolwiek cała sztuka wydaje się dość schematyczna, drażniąco moralizatorska i dydaktyczna. Jej autorka - Marsha Norman - zdobyła duże uznanie w Nowym Jorku, gdzie dramat jej wystawiono w jednym z teatrów off - Brodway'u.

"Wyjść" - bo tak brzmi tytuł owego amerykańskiego "Kopciucha" - zostało także nagrodzone przez Amerykańskie Stowarzyszenie Krytyków Teatralnych (ATCA) i uznane za najwybitniejszą, nową sztukę sezonu 1977/78. Być może ten fakt skłonił dyrektora warszawskiego Teatru Powszechnego, a zarazem reżysera spektaklu, Zygmunta Hubnera, do teatralnej roboty.

Może, choć dziwić się należy tym więcej, że na tej przecież scenie oglądaliśmy niedawno polską sztukę (właśnie "Kopciuch" Głowackiego) przedstawiającą podobne, jeśli nie te same problemy. Pokazującą nieludzkie często metody, stosowane w tak zwanych zakładach penitencjarnych, uświadamiające trudną sytuację ludzi nie mogących już po wyjściu stamtąd dać sobie rady ze sobą i z powrotem do normalnego życia.

Są w tym przedstawieniu dwie role: Arlie (Joanna Żółkowska) i Arlene (Ewa Dałkowska) - postaci dość wyraziste, szczególnie pierwsza, w której tkwi całe zło, która jest tą drugą z pierwszej, więziennej rzeczywistości. Obie są jednak zbyt schematyczne i jednowymiarowe, jak zresztą cała sztuka.

Wiele można by mówić o tym, czym chciał być ten dramat - oskarżeniem systemu, przeciętności, która tępi każdą inność, wreszcie społeczeństwa, które pozwala by taka Arlene została poza nawiasem. To wszystko można sobie nabudować, lecz sam spektakl jest strawą duchowo dość mizerną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji