Artykuły

Kraków. Nowa opera na dwie trzecie

Na udział tylko 496 widzów zamiast 760 w spektaklach pokazywanych w nowym gmachu Opery Krakowskiej [na zdjęciu] zgodzili się miejscy strażacy.

Decyzja strażaków oznacza, że nowa opera, która zainaugurowała działalność w minioną sobotę, tak naprawdę została otwarta tylko w dwóch trzecich.

- Inwestor ma wykonać w foyer urządzenia zapobiegające zadymianiu lub usuwające zadymienie - mówi Andrzej Siekanka, rzecznik małopolskiej straży pożarnej. - Chodzi o bezpieczeństwo widzów. W trakcie pożaru na ogół ludzie umierają z powodu zatrucia dymem - podkreśla.

Jak to możliwe, że podczas sobotniego otwarcia na widowni nowej opery zasiadło prawie 800 osób? Czy przepisy zostały złamane?

- Nadzór budowlany odebrał budynek. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Straż nałożyła na nas obowiązek, że albo na widowni zasiądzie tylko 496 widzów, albo wprowadzimy dodatkowe zabezpieczenia. Dlatego wynajęliśmy specjalistów i został stworzony plan zabezpieczenia przeciwpożarowego imprez. Widownia może być więc pełna - mówi Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej.

Na czym polega plan zabezpieczeń? - Ten plan jest grubą książką, ale przede wszystkim chodzi o powiększony nadzór służb straży pożarnej: dziewięciu strażaków czuwających nad bezpieczeństwem widzów podczas spektaklu, a także udrożnienie dodatkowych dróg ewakuacyjnych, zwiększoną liczbę gaśnic - tłumaczy Bogusław Nowak.

Plan zabezpieczeń jest tymczasowym rozwiązaniem. Co zatem dalej z operą? - Nie wiem. Architekt Romuald Loegler prowadzi polemikę ze strażą pożarną. W poniedziałek będziemy mieli zebranie w tej sprawie - dodaje dyrektor Nowak.

- To jest kwestia interpretacji. Nasz rzeczoznawca inaczej odczytuje przepisy niż rzeczoznawca straży pożarnej. Dyskusje trwają - tłumaczy Romuald Loegler. - Przepisy straży pożarnej zmieniały się w trakcie budowy i myśmy dostosowywali nasz projekt do tych zmian. Wprowadziliśmy nawet dźwiękowe ostrzeganie przed pożarem - dodaje.

Wprowadzenie planu zabezpieczeń przeciwpożarowych imprez kosztowało operę kilka tysięcy złotych, a za wystawiane spektakle - dodatkowo chronione przez strażaków - dyrekcja musi zapłacić w sumie około 9 tys. zł.

Ile będzie kosztowało wprowadzenie urządzeń zapobiegających zadymianiu lub usuwających zadymienie? - Nie wiem - mówi dyrektor Nowak. - Nie mam żadnych pieniędzy przeznaczonych na ten cel - dodaje.

- Finansowanie drobnych spraw nie jest problemem, ale na większe przebudowywanie nie mam już żadnej puli pieniędzy - mówi Marek Nawara, marszałek Małopolski.

Po trzech spektaklach "Diabłów z Loudun" wczoraj wieczorem w nowym gmachu Opery Krakowskiej odbył się koncert związany z rozdaniem nagród "Trzy Korony" (o wynikach konkursu piszemy na stronie A17).

Ostatniego grudnia w nowym gmachu zaplanowany jest koncert sylwestrowy, po którym zapanuje cisza. Nowa scena rozpocznie regularną działalność dopiero 20 lutego premierą "Don Giovanni" i, jak ma nadzieję dyrektor Bogusław Nowak, "bez specjalnego planu i z podniesionym czołem"

- Tak się akurat złożyło. W styczniu zespół jedzie na zaplanowane ponad rok temu tournée do Holandii, zaś później będziemy mieli zbyt mało czasu, by przerobić dekoracje i przereżyserować niektóre przedstawienia - mówi dyrektor Nowak. - Przez styczeń natomiast zespół techniczny będzie się uczył nowych urządzeń technologii sceny - dodaje.

Na przełomie grudnia i stycznia Opera Krakowska wystawia na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego "Pastorałkę" przygotowaną w kooperacji z tą sceną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji