Radom. Sylwester w teatrze ze "Skrzypkiem na dachu"
Ponad 40 wykonawców, 150 kostiumów, skomplikowane układy choreograficzne oraz niezapomniane przeboje. Teatr Powszechny im. J. Kochanowskiego zaprasza na "Skrzypka na dachu". Premiera w noc sylwestrową.
Ten musical to klasyka gatunku. Napisany w latach 60. na podstawie opowiadań Szolema Aleichema wystawiany był na scenach całego świata. Teraz także radomscy widzowie będą mogli wzruszyć się losami Tewje i jego rodziny skazanej na wygnanie z małej wsi carskiej Rosji.
Spektakl przygotowywany w Powszechnym to ogromne przedsięwzięcie. Od października niemalże codziennie rano i wieczorem odbywają się wyczerpujące próby. Każdy musi znać swoje miejsce w scenach zbiorowych, pamiętać układy choreograficzne, a w części muzycznej idealnie wyśpiewać każdą nutę.
Reżyserii podjął się Maciej Korwin, na co dzień dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni. Jak sam mówi, przygotowywane przez niego przedstawienie będzie zrobione "po bożemu". - To jest materiał, który ma bardzo silnie wyznaczone kierunki przez film - tłumaczy reżyser. - Przedstawiane realia są tak silnie związane z początkiem XX wieku, że robienie czegoś uwspółcześnionego na siłę to głupota - dodaje.
Maciej Korwin ma jeden cel - przygotować przedstawienie, które będzie zawodowe, a przede wszystkim spodoba się publiczności.
Na scenie zobaczymy ponad 40 wykonawców. Będą to profesjonaliści oraz amatorzy. Aby znaleźć odpowiednie postaci, przeprowadzono kilka castingów. - Szukaliśmy szczególnie tancerzy. Tańce rosyjskie, żydowskie, są bardzo trudne - mówi Korwin. - Mamy nawet tancerzy hip-hopu. Ale nie było im się trudno przestawić - dodaje.
Aby słynna pieśń "L'Chaim" czy wzruszający "To świt, to zmrok" zabrzmiały perfekcyjnie, aktorzy śpiewają przy pomocy mikroportów. - To jest dla nich duże utrudnienie. Zupełnie inna jest technika śpiewania na żywo - tłumaczy reżyser. - Niestety, często tak bywa, że czym bardziej skomplikowane urządzenia techniczne, tym trudniej - dodaje.
Zespół techniczny powoli kończy przygotowywanie scenografii. Sztuka dzieję się w bardzo wielu miejscach, dlatego w trakcie przedstawienia często będą musieli zmieniać dekoracje. - Na szczęście scena jest bardzo funkcjonalna, więc wszystko powinno udać się bez problemu - opowiada reżyser.
We wtorek ostatni przegląd 150 kostiumów, sprawdzenie maszyny umożliwiającej "latanie" i pierwsze próby całego spektaklu.
Czy "Skrzypek na dachu" skazany jest na sukces? - To sztuka zawsze na czasie. Mówi o rodzinie, miłości, wspólnocie, odpowiedzialności za dzieci. Jest rodzajem busoli, dlatego chcemy ją oglądać - mówi Korwin.
W postać bogobojnego żyda Tewje wcieli się występujący u nas gościnnie Witold Szulc. - Każda rola to dla mnie ogromne wyzwanie, każdej daje 100 proc. siebie - tłumaczy aktor. - Chociaż nie ukrywam, że zagranie pierwszoplanowej postaci daje większe możliwości pokazania swoich umiejętności - dodaje.
Zadanie nie jest jednak łatwe. - Na przygotowania mamy niestety bardzo mało czasu. Próby miały się odbywać od września, a rozpoczęły się miesiąc później - mówi Szulc. - Ostatnio mierzyłem też brodę i wiem już, jakie męczarnie będę przechodził. Wykonana jest z naturalnego włosia i okropnie kłuje. Mimo wszystko odmieni mnie i pomoże wejść w rolę - dodaje.
Aktor zawraca uwagę na rolę muzyki, która porządkuje cały spektakl i wzbogaca graną przez niego postać. - Tewje to człowiek, który kocha świat, kocha życie i innych ludzi mimo spotykających go tragedii i wierzy, że Bóg pomoże mu w każdej sytuacji - tłumaczy Szulc.
***
Premiera z toastem
Premiera spektaklu w noc sylwestrową o godz. 17 (bilety 80 zł). Drugie przedstawienie o godz. 21.30 połączone jest z toastem noworocznym z zespołem artystycznym oraz balem sylwestrowym w bufecie Czekolada (bilety 100 zł).