Artykuły

Odpocznij po biegu

Zapowiadało się od dawna, że Władysław {#au#12}Terlecki{/#} - najciekawszy z pewnością polski prozaik średniego pokolenia, zwróci się do dramatu. Był już autorem słuchowisk radiowych i widowisk telewizyjnych, teraz zadebiutował w teatrze sztuką "Odpocznij po biegu". Jest to dość nietypowa historia, bo rzecz cała stanowi adaptację powieści pod tym samym tytułem. Wystawił sztukę Terleckiego Teatr Powszechny w Warszawie i wiedział co robi, bowiem osiągnął tym spektaklem największy, po "Sprawie Dantona" Przybyszewskiej, dotychczasowy sukces.

Jak zwykle u tego autora pretekstem fabularnym stają się wydarzenia historyczne. W tym wypadku osławiona niegdyś sprawa morderstwa. Pisarz zmienił nieco epokę - dramat rozgrywa się "w Kongresówce na krótko przed wybuchem I wojny światowej". Śledztwo w sprawie zbrodni prowadzi przybyły z Petersburga sędzia. Nie jest to typowy śledczy - interesują go nie tyle fakty, co motywacje, które skłoniły ojca Sykstusa do morderstwa. Sprawę traktuje jako problem raczej filozoficzny niż kryminalny. Równocześnie nie przestaje być urzędnikiem. Wie, że proces zakonnika oskarżonego o zbrodnię na tle miłosnym powinien kompromitować ludzi.

Ta intelektualna, podjęta wyprawa w mroczne regiony ludzkiej duszy kończy się niczym, powrotem do punktu wyjścia. Tajemnica najgłębsza - motywów zbrodni - pozostanie nie wyjaśniona.

Sztuka jest ascetyczna w zamyśle, dzieje się tu niewiele, ale dialogi budujące akcję sceniczną są tak znakomite, że trzymają widownię, cały czas w napięciu.

"Odpocznij po biegu" to z pewnością najinteligentniejsza sztuka w naszej powojennej dramaturgii. Teatr wyzyskał w pełni jej walory. Przedstawienie wyreżyserowane przez Zygmunta Hübnera rozgrywa się w półmroku, w tych samych prostych i szarych dekoracjach. Teatralnie nie jest ono może najefektowniejsze, ale pewna surowość jest tu zaletą - nie wadą, nie zaciemnia bowiem intelektualnego toku sztuki.

Aktorsko spektakl jest również udany. W roli Sędziego Śledczego prawdziwą kreację stworzył Władysław Kowalski. Utkwili w pamięci także: jak zawsze świetny - Mieczysław Pawlikowski (Prezes Sądu), Maciej Rayzacher (Sykstus) i Franciszek Pieczka w krótkiej lecz istotnej roli Dorożkarza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji