Artykuły

Boska komedia. (Nie) boska akcja

O Festiwalu Boska Komedia w Krakowie pisze Barbara Skrok z Nowej Siły Krytycznej.

"Akcja boska" - tak nazwano część inauguracyjną festiwalu Boska komedia. Przyznam akcja nazwana dość przewrotnie, bo z boskością, czyli ideałem i nieomylnością niewiele miała wspólnego.

Uliczkami Starego Miasta widzowie (jedni znaleźli się tu świadomie, inni mniej) podążali za grupą studentów PWST. Była to podróż o dwóch znaczeniach. Pierwszy sposób wędrówki - wyznaczył przed wiekami Dante, zakreślając w "Boskiej komedii" trzy kręgi (Nieba, Piekła i Czyśćca). Drugi - wyznaczyło miasto i najbardziej charakterystyczne miejsca w centrum. Początek - plac Wszystkich Świętych, koniec - Dworzec PKP. Tyle było punktów zaczepienia znanych dla ogółu. Nie podano żadnego planu. Początkowo należało zaufać intuicji i znajomości topograficznej miasta. Później, chcąc naprawić błąd, informowano o następnym przystanku.

Kiedy można było już obrać właściwy kierunek, odczuwalny był prawdziwie widowiskowy nastrój. Odbiorcy, głównie młodzi ludzie, częściowo znajdujący się tam przez przypadek, szybko podchwycili festiwalową atmosferę. Idąc z jednego do drugiego miejsca zadawano pytania "wierzysz w piekło?", "kto idzie do czyśćca?", "czy homoseksualiści nie mają szans na niebo?", itp. Skłaniało to do refleksji. Zastanawiano się nad sensem istnienia. Mimo że pytający byli "podstawieni", doskonale wywiązali się z zadania - swoją postawą wywoływali kontrowersje, powodowali zaciekawienie tematem i głębsze rozmyślania nad dantejskimi kręgami.

Wystawiono kilkanaście przedstawień. Happeningi przyjmowały różne formy, np. wyświetlanie filmów, czy różnorakie realizacje sceniczne. Budziły one skrajne emocje, od zachwytu po oburzenie. Wywoływały rozmowy wśród publiczności. Można było usłyszeć konfrontacje różnych stanowisk, sprzeczne argumenty, niekiedy kłótnie. Co postój dochodzili nowi widzowie. Niektórzy zatrzymali się na chwilę, inni włączali się do festiwalowego orszaku na stałe.

Jedną ze scen, w której najwyraźniej "odbiorcy świadomi" wymieszali się z przypadkowymi przechodniami, była scena w tunelu pod skrzyżowaniem, gdzie młodzi mężczyźni zaczęli się bić. Niektórzy patrzyli z oburzeniem, inni chcieli interweniować, a kolejni doszukiwali się tu "działania" Dantego.

Każdy z happeningów przywoływał inne emocje, odczucia. Pomysł i zarys programu był bardzo trafiony, jednak kwestie organizacyjne budzą rozliczne wątpliwości. Ostatnią scenę na płycie Dworca PKP oglądnęła jedynie garstka osób, pozostali zniechęceni (szukaniem kolejnych scen bez drogowskazów lub przez problemy techniczne przy próbie projekcji ostatniego filmu) nie dotrwali do końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji