Artykuły

Grochowiak i Różewicz

W tym roku, jubileuszowym roku Polski Ludowej, obejrzymy wiele starych i nowych sztuk polskich dawnych i współczesnych. I tak, w Teatrze Polskim możemy oglądać najnowszą sztukę Stanisława Grochowiaka pt. "Okapi" czy­li komedia pełna piorunów" w reżyserii Krystyny Meissner, ze scenografią Krzysztofa Pankiewicza, muzyką Tomasza Ochalskiego i choreografią Wi­tolda Grucy, zaś w Teatrze Współczesnym wznowioną, jed­ną ze wcześniejszych sztuk Tadeusza Różewicza pt. "Grupa Laokoona" w reżyse­rii Zygmunta Hübnera, ze sce­nografią Jana Banucha.

Okapi, to imię bohaterki sztuki, młodej i pięknej kraw­cowej, która jest kochanką dyktatora. W jej też miesz­kaniu dzieje się większa część komedii Grochowiaka, miesz­kaniu prostym, bardzo miesz­czańskim, zarzuconym bibelotami - tak zresztą "zaprojek­tował" wnętrze mieszkania Okapi sam autor. Inna od zało­żeń autora scenografia zapro­jektowana przez Krzysztofa Pankiewicza wprowadza pew­ną dezorientację: to wnętrze nie oddaje atmosfery domu młodej dziewczyny, zarabia­jącej szyciem, która nagle zna­lazła się w orbicie zaintereso­wań samego dyktatora i jego dworu.

Chociaż Grochowiak napisał "Okapi" przede wszystkim w celu ukazania problemów związanych z dyktaturą, a więc mechanizmem władzy, jednakże ustawienie w sztuce Okapi, jako centralnej posta­ci komedii uczyniło ze sztuki "rzecz o kobiecie", studium dziewczyny, która przechodzi metamorfozy będące następ­stwem szeregu posunięć poli­tycznych jej kolejnych partne­rów. Rzec można: seks, wła­dza, polityka i rola w tym wszystkim kobiety. Interesują­ce kreacje stworzyli Tadeusz Fijewski w roli dyktatora i Jolanta Wołłejko jako Okapi, która będąc kochanką dyktatora, potem jego następcy, przeżywwająca kolejne zmiany sta­nowisk dworskich zawsze bę­dzie marzyła o spokojnym, mieszczańskim życiu. Nie im­ponuje jej rola pani Du Barry, woli pozostać małą miesz­czką, żyjącą w spokoju w mieszkaniu pełnym koloro­wych poduszek i bibelotów.

Różewicz napisał "Grupę Laokoona" na początku lat sześćdziesiątych, poruszając w niej tak wówczas aktualne problemy młodzieżowe, przede wszystkim "konflikt" obu po­koleń: dorosłego i młodego. In­nym zagadnieniem, jakie chciał poddać krytyce w swo­jej komedii była modna wów­czas wśród młodych artystów plastyków twórczość udziw­niona, niezrozumiała dla oto­czenia, której już tylko nieli­czne egzemplarze można dziś oglądać w niektórych gale­riach. Po kilkunastu latach ko­medię Różewicza ogląda się jako ,,rzecz o przeszłości", tyle bowiem zmieniło się u nas przez ostatnie dziesięciolecie, że ówczesne problemy dziwią już nas i tylko... bawią. Stąd też bawimy się nieźle na "Gru­pie Laokoona" wyreżyserowa­nej sprawnie przez Zygmunta Hübnera, który potasował od­powiednio poszczególne sceny tworząc komedię o charakterze skeczowym. Zabawne właśnie są dialogi: mówi się, tu języ­kiem tak banalnym, ubogim, a jednocześnie napuszonym, który w istocie nic nie mówi, nie wyraża. Ta "standardowa" ubogość naszego codziennego języka dowcipnie ukazana przez Różewicza jest chyba najbardziej zabawnym, a jed­nocześnie dydaktycznym mo­tywem komedii.

Znakomita obsada, świetna gra aktorów, zwłaszcza rodzin­ki: Ojciec - Wiesław Michnikowski, Matka - Zofia Mrozowska, Dziadek - Henryk Borowski zapewni powodzenie sztuce na długie miesiące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji