Artykuły

"Aktorzy prowincjonalni"świetnie wypadli na scenie

"Aktorzy prowincjonalni" w reż. Agnieszki Holland i Anny Smolar w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Natalia Musiał w Polsce Gazecie Opolskiej.

"Aktorzy prowincjonalni" w reżyserii Agnieszki Holland i Anny Smolar to najnowsza propozycja Teatru im. Jana Kochanowskiego. Przedstawienie powstało w oparciu o film Agnieszki Holland z 1978 r. pod tym samym tytułem.

Sztuka opowiada o aktorach z prowincjonalnego teatrzyku, którzy rozpoczynają pracę nad "Wyzwoleniem" Stanisława Wyspiańskiego. Trupa wiąże duże nadzieje z nowym dyrektorem, jednak szybko się okazuje, że myśli on tylko o swojej karierze. Nie ma pomysłu na inscenizację, która staje się zbiorem tanich efektów i zamienia "Wyzwolenie" w farsę. Jednocześnie obserwujemy Krzysztofa (Maciej Namysło), który ma zagrać Konrada - głównego bohatera "Wyzwolenia". Jest ambitny, widzi duże możliwości w powierzonej mu roli i ciągle dopytuje się o koncepcję sztuki. W tym momencie zderza się jednak z dyrektorem, który idzie na łatwiznę i boi się jakichkolwiek kontrowersyjnych scen w swojej inscenizacji. Krzysztof jest idealistą, chce zmieniać świat poprzez teatr, podchodzi z pasją i bardzo emocjonalnie do swojego zawodu. To wpływa z kolei na jego relacje z żoną Anką. Anka (Aleksandra Cwen) jest również aktorką - w teatrze lalek, ale niespełnioną zawodowo i przez to lekceważoną przez Krzysztofa.

W latach 70."Wyzwolenie" pojawiło się w filmie jako aluzja do zniewolenia Polski. W adaptacji teatralnej "Aktorów" staje się okazją do zastanowienia się, czym ta sztuka może być dzisiaj. Jak współcześnie Konrada może odbierać grający go aktor? Jako szaleńca? Nonkonformistę? Rolę można pogłębić psychologicznie, ale można skoncentrować się na płaszczyźnie politycznej. I Krzysztof szuka swojego klucza do "Wyzwolenia".

Pracując nad spektaklem Holland mówiła, że najtrudniejsze było przełożenie filmu na język teatru oraz uwspółcześnienie treści sprzed 30 lat. I jedno, i drugie udało się reżyserom znakomicie. Spektakl, między innymi dzięki możliwościom technicznym opolskiego teatru, nabrał specyficznego "filmowego polotu". Aluzje polityczne zostały zastąpione przez aluzje do współczesnej komercjalizacji życia. Siła tego przedstawienia nie polega tylko na tym, że jest to wciąż aktualna opowieść o teatrze i aktorach, ich pasji, ambicjach i frustracjach. W postaci Krzysztofa, Anki i pozostałych aktorach możemy także odnaleźć siebie. Pytania, które zadają sobie "Aktorzy prowincjonalni -choćby o sens pracy, o jej miejsce w naszym życiu, o to czy ważniejsza jest wierność swoim ideałom czy pieniądze na godziwe życie, czy lepiej robić to co się lubi czy raczej to, co przyniesie wymierne korzyści - są pytaniami, które może zadać sobie każdy, nie tylko aktor. Pytaniom o miejsce sztuki we współczesnym świecie towarzyszą egzystencjalne pytania o sens życia. Opolscy "Aktorzy prowincjonalni" to jedno z tych nielicznych przedstawień, które można polecić widzom bez żadnego "ale".

Wato dodać, że na premierę zaproszono także odtwórców głównych ról w pamiętnym debiutanckim filmie Holland: Tadeusza Huka i Halinę Łabonarską.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji