Artykuły

"W małym dworku"

Zachowując "zupełna swobodę komponowania formalnego", operując ogromną wyobraźnią, poczuciem humoru, wyolbrzymiając, przerysowując i prześmiewając - tworzył Witkacy swe sztuki, które przed laty (grywane dość sporadycznie) - szokowały, a dziś stały się czymś w rodzaju objawienia. Pojawiają się coraz częściej na scenach rodzimych, są przedmiotem zainteresowania zagranicy i - materiałem naukowych badań. Analizuje się je, pisze o nich, a teatralna rzeczywistość potwierdziła ich repertuarową "przydatność". Czasami tylko w recenzenckich rozważaniach pojawia się wątpliwość: jak grać te sztuki? Czy całkiem serio, czy raczej groteskowo?

Oglądając inscenizację telewizyjną "W małym dworku" nikogo chyba nie nurtowały takie wątpliwości. Reżyser ZYGMUNT HUEBNER nadał spektaklowi jednolity ton, nic tu nie zostało przerysowane - groteskowość sytuacji była jakby czymś oczywistym. Rozgrywano to przedstawienie brawurowo; zmienność nastrojów, zadziwiające reakcje bohaterów, ingerencja gościa a zaświatów w losy bohaterów, w ich egzystencję. A jakaż to egzystencja. Jakież morale owych bohaterów? Przedmiot drwiny jest tu oczywisty!

Dobrał Zygmunt Hübner do tego spektaklu aktorów, którzy utrafili znakomicie w Witkiewiczowski ton: HALINA MIKOŁAJSKA znakomita w roli Ducha Żony, ANTONI PSZONIAK jako kabotyński poeta, HENRYK BĄK, HALINA DOBROWOLSKA, RYSZARD PIETRUSKI, JERZY TUREK, ZDZISŁAWA ZYCZKOWSKA - stworzyli postacie charakterystyczne, przezabawne były i MIROSŁAWA KRAJEWSKA i JOLANTA WOLŁEJKO - CZENGERY, jako córki. Scenografia: FRANCISZKA STAROWIEYSKIEGO.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji