O czym śni pies? W "Pleciudze"
SĄ takie historie, które nigdy się nie starzeją, są tacy bohaterowie, którzy nigdy nie odchodzą. Najwięcej ich spotykamy w dzieciństwie, w okresie kiedy człowiek nasiąka wszystkim jak gąbka, chłonie każdą chwilę, każdy nowy element rzeczywistości. Dla wielu z nas taką bajkową postacią, do której się wraca z sentymentem, jest Ferdynand Wspaniały. Pies, którego przygody na kartach swoich powieści opisał Ludwik Jerzy Kern, a na scenę szczecińskiej "Pleciugi" przeniósł Lech Chojnacki.
"Ferdynand Wspaniały" w tej wersji jest nieco absurdalny i surrealistyczny. Bohater, odznaczający się dziecięcą naiwnością, śni swój niezwykły sen, w którym jest tym, czym sobie tylko wymarzy. Zabawny pies na jawie tutaj nabiera ludzkich cech - Szanowny Pan Ferdynand, Wspaniały Generał, Właściciel Najwspanialszego Parasola. Trochę mu brakuje tej dystynkcji i klasy angielskiego gentlemana, jaką pamiętamy z książek, a szczególnie ze słynnych ilustracji Kazimierza Mikulskiego. W tej interpretacji jest merdającym ogonem pieskiem, trochę niemądrym, ale uroczym, ciekawym świata dzieckiem.