Artykuły

Z Polą Raksą o "Miłości i gniewie"

W poniedziałek, dnia 5.II. br. Teatr TV wystawi Johna Osborne'a, przedstawiciela generacji "młodych-gniewnych"- pisarzy angielskich, dziś już klasyka sztukę pt. "Miłość i gniew" w reżyserii Z. Hübnera. Scenografia X. Zaniewska. Reżyseria TV A. Siężańska. W roli Allison wystąpi Pola Raksa, do której zwróciliśmy się w telefonicznej rozmowie z prośbą o odpowiedzi na trzy pytania.

Pamiętamy Panią przede wszystkim z postaci lirycznych, ciepłych. Jak Pani patrzy na swoja role w "Miłości i gniewie" J. Osborne'a?

- Wcale się to nie kłóci z sobą, bowiem postać Allison nie jest postacią ani nie liryczną ani nie ciepłą. Wręcz przeciwnie, może tylko trochę zbyt zasadnicza, oczywiście do pewnego momentu, a mianowicie do momentu, gdy w życiu tej dziewczyny zachodzi pewien wstrząs psychiczny, który przeżywa. Wtedy zmieniła się, straciła sztywny i zasadniczy stosunek do życia na rzecz tolerancji. Po prostu zrozumiała wiele, i wówczas stałą się inna. Rozluźniła się, ufniej spojrzała w przyszłość.

Jak przebiegała Pani praca nad tą rola a także jak układa się Pani dotychczasowa współpraca z telewizją?

- W moim przypadku związki z telewizją to rzecz raczej niezwykła, bo ja lubię po prostu występować w telewizji w przeciwieństwie do innych moich koleżanek i kolegów, którym to przeszkadza. Ten pospiech najbardziej mi właśnie odpowiada. A ponadto kameralność jaką TV stwarza. Z tej obecnej postaci ucieszyłam się ogromnie, bo jest ciekawa. Wyda je się, że właśnie za pośrednictwem tej postaci miałam coś prywatnego do przekazania widzowi, zwłaszcza jeżeli idzie o stany psychiczne dziewczyny.

Co Pani obecnie przygotowuje, kiedy i gdzie Panią znowu zobaczymy?

- Przygotowuję zastępstwo jednej z koleżanek w "Pokoju na godzinę." w Teatrze na Czackiego. Jest to jak wiadomo czteroosobowa sztuka i bardzo się boję w niej wystąpić, bo chciałabym rzecz jasna swoją role dobrze zagrać, a spektakl ten już dochodzi do 150 przedstawień, i wycyzelowany został w najmniejszych drobiazgach, a ponadto jest niesłychanie starannie zrobiony i cudownie grany przez całą czwórkę.

Chciałabym dobrze i ja zagrać nie nabałaganić w tym przedstawieniu. Jeszcze w Klubie im. Włodzimierza Pietrzaka - wystąpię (dwuosobowa obsada) z fragmentami "Małego Księcia". Jest to moja ukochana książka i z radością się do niej zabiorę, z radością tym większa że na przedstawienie przyprowadzę mojego synka, który zna już książkę znakomicie z wieczornego czytania. To stwarza, jak Pan sobie zdaje sprawę, pewne ryzyko, że syn może mnie z widowni poprawiać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji