Artykuły

Miłość i gniew

Najciekawsze jak dotąd w bieżącym roku przedstawienie poniedziałkowe teatru tv: "Miłość i gniew" Johna Osborne'a w reżyserii Zygmunta Hubnera. Ja w tym miejscu nie piszę recenzji, bo nie interesuje mnie gładka sprawiedliwość: tę wymierza twórcom kasa. Piszę o tym, co mi się najbardziej rzuca w oczy i co się wciska to uszy.

W "Miłości i gniewie" największy dramat przeżywają słowa. Słowa się tutaj dewaluują (ale nie wszystkie), język gniewu w tej sztuce obnaża swą bezsilność. Gdy się ogląda "Miłość i gniew" to się wydaje, że nie ma już takich słów, które mogłyby drugiego człowieka ranić i zabijać. Język gniewu odrywa się od gniewu samego, im gniew jest większy, tym jego słowa bardziej się kompromitują; autonomiczne, zdepersonalizowane, puste słowa gniewu przechodzą mimo uszu i serca. Wypowiadający je człowiek jest śmieszny, bezbronny, wystawiany ze swym buntem na całkowitą obojętność. Język gniewu najskuteczniej parodiuje człowieka. Co więcej, słowa wypowiadane w gniewie najmniej mówią o człowieku, mimo, ze on sam odsłania się najbardziej. Kultura słowa jest wartością porządkującą wewnętrzny świat człowieka. Słowa gniewu nic nie mówią o tym świecie, bronią doń dostępu. Chcesz ukryć prawdę o sobie, zacznij się gniewać publicznie.

Słowa wypowiadane w gniewie konstytuują pracowicie złożony, szczelnie warunkowany świat grafomana-intelektualisty. Jimmy mnożący epitety, uwłaczający godności drugiej osoby - lecz przecie w tym wszystkim ani zimny ani wyrachowany. Słowa jego gniewu bardziej przypominają obronę niż atak. To intelektualista ubezwłasnowolniony. Znowu, słowa poddane wielkiemu pragnieniu zgody, słowa pieszczotliwe, całkowicie wychylone w stronę nadziei na kruche porozumienie, osadzają dwoje ludzi w trybach grafomanii sentymentalnej. Głupiutkie szczebiocące słowa, naładowane emocją. Te właśnie słowa jakby zwyżkują na swej wartości. To zabawne, gdy się wyobrazi, jak niedźwiedź Jimmy zacznie tłuc orzechy swej wiewiórce Alison. Choćby się chciało, iżby ją samą stłukł na kwaśne jabłko.

Prawdziwy odruch namiętności, ukazujący całkowitą bezsilność słów to ten, kiedy Helena podnosi rękę na Jimmy'ego. Lecz nie ma potem doić siły, by obronić sie przed wielką zgrywą w tym "domu wariatów", którego pensjonariusze zwykli żyć z procentów od słodyczy i dorównywać z nudów mądrościom niedzielnych gazet. Nie ma zwłaszcza tej siły wtedy, kiedy postanawia odejść.

To prawda, nie zapominajmy - za oknem są emerytowani pułkownicy, jest Anglia tracąca kolonię po kolonii. Ale język analizy socjologicznej wietrzeje najszybciej. Taka sobie, ponętna diagnoza sytuacji, też pada w sztuce: gdy już nie ma prawdziwych wartości, za które pokolenie mogłoby złożyć swe głowy, pozostaje jedyna możliwość - dać się pożreć kobietom. Ale kto jest tak naprawdę ofiarą? Czyż Jimmy urodzony nie w swojej epoce? Czy Alison, której epoka wali się w gruzy? Wielki poeta T. S. Eliot znacznie wcześniej napisał: Oto jak kończy się świat, nie z trzaskiem lecz ze skomleniem. Społeczny świat kończy się w całkowicie prywatnych ramionach i jest to może jedyna szansa dla człowieka.

W roku 1956, kiedy premiera ..Miłości i gniewu" w londyńskim teatrze "Royal Court", porównana została z eksplozją, można było głosić z całym przekonaniem, iż Osborne - jak pisze polski świadek premiery Bolesław Taborski - uchwycił zasadniczy problem naszych czasów: frustrację inteligencji, samotność, beznadziejność. Bogatsi dzisiaj o doświadczenia kontestacji lat ostatnich, nie przebierającej nie tyle to w gniewnych słowach co w czynach, inną musimy zaprząc optykę, by sztuce Osborne'a wymierzyć sprawiedliwość.

Nie ma już drzwi, które można by otworzyć dla problematyki tej sztuki kluczem klasowym: psychoanalityczny ujdzie od biedy (Jimmy ale chyba i Alison to jednostki autorytarne, sadomasochistyczne - pobierają się, by zmyć wobec siebie hańbę swych odmiennych pochodzeń, ale i by się dręczyć), najpewniejszy jest ten, który kują na naszych oczach. Umożliwiający swobodne wyjście z klatki z pozorami, oczywiście, na krótki tylko spacer - dla rozprostowania kości i uczuć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji