Artykuły

Łódź. Gajos w muzeum

- Jest taki rodzaj tremy, którą umiem prowadzić na smyczy. Nie radzę sobie jednak z tą, która towarzyszy mi, kiedy prezentuję publicznie swoje prace. A co mam powiedzieć teraz, kiedy moje zdjęcia wylądowały w muzeum? - zastanawia się Janusz Gajos.

Muzeum Kinematografii w Lodzi otworzyło wystawę fotografii znakomitego aktora. - Doczekałem się czegoś w rodzaju retrospektywy, bo pokazywane są zdjęcia z mojej pierwszej ekspozycji i najnowsze prace - żartował bohater wieczoru.

Aktorowi towarzyszyła na wernisażu żona Elżbieta, ubrana w elegancką czarną suknię, którą uzupełniał rudy szal w orientalne wzory.

Fotografie Janusza Gajosa to głównie nostalgiczne pejzaże [na zdjęciu], zatrzymane w kadrze podczas jego prywatnych i zawodowych wyjazdów. Na starszych zdjęciach można podziwiać widoki z Toskanii, USA czy okolic Pilicy. Nowe prace pokazują m.in. uroki Norwegii i Brazylii. Aktor, który od siedmiu lat nie rozstaje się z aparatem, wybrał się w pierwszą w życiu podróż, której jedynym celem było fotografowanie. - Miałem wyrzuty sumienia, że swoją poważną pasję uprawiam w biegu. A prawdziwy fotograf powinien przynajmniej raz pozwolić sobie na sesję z prawdziwego zdarzenia - powiedział "Gazecie". - Wybrałem się więc na północ Norwegii. Aparatu nie wypuszczałem z ręki, bo dzień trwa tam 24 godziny.

Na wystawie można też zobaczyć portrety znanych osób, m.in. Krystyny Jandy, Wojciecha Marczewskiego, Adama Hanuszkiewicza, Kazimierza Kutza. - Ponieważ aparat fotograficzny towarzyszy mi wszędzie, wykorzystuję przerwy w próbach i robię kolegom zdjęcia. Później je oglądam i na przykład ze stu fotografii wybieram siedem - opowiadał aktor. - Zawsze jednak pytam te osoby, czy życzą sobie, bym ich zdjęcia pokazywał publicznie.

Na wernisaż do Pałacu Scheiblera przyszli miłośnicy talentu autora, a także jego przyjaciele, znajomi i studenci łódzkiej szkoły filmowej, gdzie Janusz Gajos wykłada na III roku wydziału aktorskiego "rolę klasyczną". Wśród gości można było zauważyć, m.in. aktorki -Barbarę Dziekan, Annę Majcher, Małgorzatę Flegel i Zofię Uzelac, oraz operatora Krzysztofa Ptaka. Nim stremowany bohater wieczoru przywitał gości, solistka Teatru Wielkiego w Łodzi, Anna Cymmerman, zaśpiewała "Summertime" i "Kołysankę" z filmu "Dziecko Rosemary". Przy fortepianie akompaniował jej Paweł Serafiński. By pokonać tremę, Gajos opowiedział wszystkim anegdotę: - Kiedy postanowiłem zdawać do szkoły aktorskiej w Łodzi, szukałem kogoś, kto powiedziałby mi, jak to zrobić. Podrzucono mi wtedy taką szkolną instrukcję, z której zapamiętałem dwie sugestie. Brzmiały one mniej więcej tak: "Zwróć uwagę, czy ktoś ustępuje ci miejsca w tramwaju. Przekonaj się, czy wzbudzasz swoją osobą zainteresowanie". Oczywiście, wtedy w nikim go nie wzbudzałem, ale to się zmieniło - mówił rozglądając się po tłumie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji