Artykuły

Zadziwiająca komedia

Teatr telewizyjny do­robił się własnej kla­syki. Bardzo dobrze się więc stało, że Jerzy Koenig zdecydo­wał się na powtórzenia spek­takli w poniedziałkowym teat­rze, przypominając w ten sposób re­alizacje wybitne, składające się na kanon polskiej klasyki. Przypusz­czam, że kanon ów wejdzie w swo­im czasie do żywego obiegu eduka­cyjnego, zasilając zasoby wideoteki szkolnej. Na razie mamy za sobą dwa powtórzenia: Wajdowską "Noc listopadową" Stanisława Wyspiań­skiego i pokazaną w maju insceni­zację "Nie-Boskiej Komedii" Zyg­munta Krasińskiego przygotowaną przez Zygmunta Hübnera.

Spektakl Hübnera powtórzony w maju to jedna z najlepszych reali­zacji poematu dramatycznego Kra­sińskiego, trudno porównywalna ze spektaklami żywego planu, ze wzglę­du na wyjątkowo trafne wykorzy­stanie walorów przekazu telewizyj­nego. Reżyser zadbał o równowagę wszystkich motywów dramatu Kra­sińskiego, w równej mierze przy­kładając się do ukazania dramatu rodzinnego co konfliktu klasowego, dbając o prezentację obu zwalcza­jących się obozów, nie opuszczając żadnego z istotnych wątków splą­tanej sieci filozoficznych, metafi­zycznych, politycznych a nawet oby­czajowych refleksji. Powstał dzięki temu spektakl przejrzysty myślowo co nie znaczy że zamazujący wew­nętrzne napięcia dramatu a nawet jego nieprzezwyciężaine antynomie. Solenność w podejściu do słowa poetyckiego dała w rezultacie przedstawienie w równej mierze wierne przewodowi myślowemu Krasińskie­go co zadziwiająco współczesne. Ak­cent położony na konflikcie moral­nym bohaterów, ich walce wewnęt­rznej - niezależnie od pojedynku intelektualnego, jaki staczają hrabia Henryk i Pankracy - tchnął życie w bohaterów, którzy stali się nie tylko uniwersalnymi figurami po­staw wobec rewolucji porządku za­stanego, ale również pełno wymiarowymi postaciami. Wielka w tym za­sługa aktorów, a zwłaszcza Jerzego Zelnika i Marka Walczewskiego, którzy sowicie wyposażyli granych przez siebie bohaterów w cechy ludzkie. Skupiona gra Jerzego Zel­nika, pościągliwie ukazującego silne emocje wewnętrzne i napięcia inte­lektualne, z drugiej zaś strony dy­namiczna kreacja Marka Walczewskiego (Pankracy) dopełniały się przez przeciwieństwo. Role godne pamięci stworzyli Anna Dymna (Żona) i Jerzy Radziwiłowicz (Leonard).

Wspomniałem o wyjątkowej traf­ności wykorzystania techniki telewi­zyjnego przekazu. Hübner pokazał malownicze sceny obozu rewolucji (zawsze pięta Achillesowa realizacji teatralnych), przemawiające do wy­obraźni, umiejętnie grając tłumem, przestrzenią, oświetleniem (m.in. żywym ogniem). Również obóz ary­stokracji zyskał wyrazisty telewizyjnie portret w załomach walącego się zamku, sugestywnych scenach zbiorowych rozgrywanych w anachro­nicznej, feudalnej scenerii. Poetyckiego rozmachu nabrały sceny z Dziewicą, przy czym na konta zasług reżysera należy policzyć, że nie uległ pokusie nadmiernego spożytkowania maszynerii telewizyjnej, ograniczając się do takiej skali środków, jaka była najtrafniejsza dla oddania klimatu romantycznej absolutyzacji miłości. To tylko przykłady pamiętnych sekwencji. Trudno będzie dorównac Hübnerowi, który swoją inscenizacja "Nie-Boskiej komedii" rzucił wyzwanie następcom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji