Artykuły

SzaZa gra w teatrze

Podczas spektaklu "Utwór sentymentalny na czterech aktorów" siedzą z boku sceny, po prawej stronie. Jednak grają równorzędne co aktorzy role. Zespół SzaZa - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Ich nazwa wzbudza uśmiech i niedowierzanie - skojarzenia z wokalistką disco polo są natychmiastowe. Jednak pod nazwą zespołu SzaZa kryje się duet klarnecisty Pawła Szamburskiego i skrzypka Patryka Zakrockiego. A SzaZa to zbitka pierwszych sylab ich nazwisk.

Mimo młodego wieku (Patryk Zakrocki - rocznik '74, Paweł Szamburski - '80) mają na koncie udział w dziesiątkach projektów, grup muzycznych. Działają w niezależnych wytwórniach - Patryk Zakrocki w Zakładzie Produkcji Dźwięków, a Paweł Szamburski w LadoABC.

Przygotowanie muzyki do spektaklu Piotra Cieplaka i Teatru Montownia "Utwór sentymentalny na czterech aktorów" to nie jest ich pierwsza teatralna współpraca. W Krakowie pracowali przy "Auto da fe" Pawła Miśkiewicza w Starym Teatrze, a w Warszawie m.in. przy spektaklu "Wątpliwość" w Teatrze Polonia (tu jako trio Tupika z kontrabasistą Norbertem Kubaczem).

To, co ich wyróżnia spośród młodych muzyków komponujących dla teatru, to gra na żywo podczas spektaklu. W "Utworze..." sfera muzyczna jest tym ważniejsza, że aktorzy nie używają słów - akcja opowiadana jest poprzez gesty, mimikę. - W "Utworze..." realizujemy jakby dwie ścieżki: muzykę z całym asortymentem jej znaczeń oraz udźwiękowienie - nie używamy efektów nowocześnie, tylko retro, trochę na zasadzie imitacji dźwięków w starych kreskówkach. Zresztą muzyka w całym spektaklu często jest tak prowadzona - opowiada Patryk Zakrocki. W ilustrowaniu świata bohaterów wykorzystują oprócz klarnetu i skrzypiec cały arsenał instrumentów i brzęczałek: mbirę, drumlę, trąbki, gwizdek glissandowy, elektryczną tampurę z Indii, gong, indonezyjskie dzwonki, piszczałkę, terkotkę czy dziecięcą pozytywkę.

Gra na żywo to duże wyzwanie zarówno dla aktorów Montowni, jak i muzyków - muszą być na siebie wyczuleni. - Na przykład w scenie lotu strzały Rafał Rutkowski czuje jak swoją grą go prowadzę i odwrotnie - ja wyczuwam jego. Reagujemy na siebie. Dzięki temu, że znamy temat improwizacji, wiemy, do czego dążymy, możemy się wzajemnie inspirować. I te smaczki w czasie spektaklu wychodzą - opowiada Patryk Zakrocki.

Co dla wziętych muzyków jest interesującego w pracy teatralnej? Paweł Szamburski: - Za każdym razem my i aktorzy mamy margines na improwizację. Pewien procent tego spektaklu jest co wieczór inny.

"Utwór sentymentalny na czterech aktorów", 3 grudnia, godz. 19 - Teatr Praga, Fabryka Trzciny, ul. Otwocka 14.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji