Dopóki sąd was nie rozdzieli
"Ósmy cud świata i zagłada" w reż. Grzegorza Warchoła w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Wydawałoby się, że rozwodzące się małżeństwo trudno pokazać komediowo, zbyt wiele jest w nim bólu, krzywdy, urażonych uczuć, nienawiści. Autorzy spektaklu "Ósmy cud świata i zagłada" wybrnęli jednak z tego zadania wzorowo. Po pierwsze, sceniczna para Jaś i Małgosia nie mają dzieci, tylko wspomnienia przeżytych razem chwil. Udało się też skutecznie zaadaptować francuskie małżeństwo do polskich realiów i przenieść akcję do Warszawy, co świadczy o znacznym zbliżeniu w Unii Europejskiej, ale i dużej sprawności aktorów. Mamy więc obrócone w żart dzielenie małżeńskiego majątku, mamy komedię graną przed starymi rodzicami, ale też próby ponownego zbliżenia. Nieco zaskakujący jest finał tej sztuki na dwoje aktorów, bo zawiera przesłanie moralne.