Artykuły

Młody gniewny - po latach

Kilkanaście lat temu Jimmy Porter po raz pierwszy wykrzyczał swój gniew ze sceny londyńskiego teatru Royal Court. Był on od początku młodzieńcem raczej niezrównoważonym, obrażającym się na świat o to, że sam nie ma ochoty korzystać z jego udogodnień. Świat bardzo się tym zmartwił, a Jimmy znalazł nawet wielu naśladowców. Stał się w ten sposób heroldem pokolenia niezadowolonych z siebie. Niezadowolenie siebie stanowiło niegdyś społeczny wyróżnik pokolenia. Dzisiaj stało się przyczyną dramatu rodzinnego.

Taki dramat przedstawił na scenie telewizyjnego teatru Zygmunt Hübner, przykrawając "Miłość i gniew" do potrzeb dzisiejszej uczuciowości. Otrzymaliśmy sztukę o tym, jak to w życiu bywa, kiedy mężczyzna jest słaby, a kobiety szlachetne.

Zabawna jest metamorfoza, jakiej uległ przy tej okazji główny bohater sztuki. Kiedyś był podobno cudownym chłopcem, wspaniałym mężczyzną, wyróżniającym się odwagą cywilną. A więc bohaterem ze wszystkimi cechami uwznioślającymi bohaterstwo. Jego brutalność i okrucieństwo traktowane są jako wyraz bezkompromisowego stosunku do świata, jeszcze jeden dowód niezależności myśli i ducha. Jimmy stał się wzorem postępowania dla wielu sobie współczesnych młodych ludzi tego pokolenia, które pomówiono potem o niedorozwój emocjonalny i brak instynktów społecznych. Sam Jimmy, pozbawiony społecznej racji swego postępowania, pozostał bohaterem sztuki obyczajowej. Jest dzisiaj, po latach, słabym i leniwym młodzieńcem, którego stać tylko na pokazywanie języka. Irytuje trochę jako egoistyczny truteń, z drugiej strony jednak budzi pewne współczucie, gdyż jest jedynie przedmiotem własnego dramatu, bezwolną kukłą w rozgrywce dwóch kobiet. Jednym słowem - został bohaterem melodramatu. Częsty to los wspaniałych niegdyś mężczyzn...

Stracił aureolę bohatera epoki. Zyskał za to - szansę przetrwania. Jako bohater sprawnie operującej napięciami uczuciowymi sztuki o miłości ma o wiele więcej szans na przyszłość. Nieco gorzej przedstawia się sprawa jego przyjaciela, Cliffa. Rozgrywka toczy się między Jimmym i jego dwiema partnerkami, Alison i Heleną. Cliff jest jedynie powietrzem, odbiera ciosy wymierzone w próżnię. Z chwilą, gdy nonkonformizm został uznany za normę, sytuacja szokująca - za anegdotę z życia wziętą, niepotrzebny stał się odgromnik. Cliff jest jedynie czynnikiem urozmaicającym akcję. Niepotrzebny świadek. I tak zagrał go w telewizyjnym przedstawieniu Wojciech Pszoniak, trochę zagubiony, trochę cudak. Smutny błazen, który przyćmiewał nawet czasem błazna brutalizującego, jakim był Jimmy Romana Wilhelmiego. Pola Raksa bardzo przekonująco zagrała Alison. Hanna Okuniewicz, zawzięta i surowa w części pierwszej, zapomniała chyba o tym, że za ową surowością musi kryć się jednak pewna fascynacja chamstwem, która uprawdopodobniłaby późniejszą grę miłosną.

Dzisiejszy Jimmy Porter z tych samych londyńskich scen wyśpiewuje swój bunt w prościutkich kantyczkach operujących pojęciami Nowego Testamentu. Subtelnie dziewczęcy Jezus Chrystus - Wielka Gwiazda stał się bożyszczem współczesnej młodzieży. Tego buntu nie wyjaśni odpowiedź na pytanie: czego im brak? Powstał on właśnie z ucieczki przed posiadaniem. Gniew jest ucieczką od dobrobytu, naiwną próbą życia na własny rachunek. Jednym z pierwszych takich właśnie uciekinierów - acz pełnych jeszcze pretensji i ubocznych niespełnionych marzeń - był Jimmy Porter. Kiedyś to był podobno wspaniały mężczyzna...

Teatr Telewizji - 5 II 73 - John Osborne: "Miłość i gniew". Tłumaczenie - Wacława Komarnicka i Krystyna Tarnowska. Reżyseria - Zygmunt Hübner. Scenografia - Xymena Zaniewska. Reżyseria telewizyjna - Alicja Ślężańska. Wykonawcy: Pola Raksa, Hanna Okuniewicz, Roman Wilhelmi, Wojciech Pszoniak, Tadeusz Białoszczyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji