Artykuły

To, co nie zostanie

O 108. Krakowskim Salonie Poezji pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

W kajecie znalazłem stertę słów. I nie dziwota, bo niby co ma być w kajecie? Mielony z ziemniakami plus kapusta zasmażana i kompot z suszek? Rosół z kury? Poobiednia drzemka? Wyprowadzenie jamnika na spacer? Mecz Polska - Francja? Mały, czerwony fiat, co gnije na podwórku? Słowem - cóż innego, jak nie słowa, winno w kajecie tkwić? Przecież nie zwinna Terenia i jej słabo dowcipny szept: "Chodź, opowiem ci bajeczkę - bajka będzie długa..."!

Tak. Tylko że jak się nad tym spokojnie zastanowić, wychodzi banał, doskonała oczywistość, że wszystko, co powyżej pomiędzy znakami zapytania występuje, to właśnie słowa są. l rosół, i drzemka, i mecz, i fiat, i - rzecz oczywista - zwinna Terenia też. To są litery, które mi akurat do głowy przyszły. A co by było, gdyby mi przyszły inne? No, to by zupełnie nie ta sprawa była. Otóż, gdyby mi do głowy przylazły słowa inne - to by były inne! Z czego wniosek, że byłaby wtedy sprawa jednak wciąż ta sama. Sprawa współczesnej, młodej poezji polskiej mianowicie. Ściślej mówiąc - sprawa słów omijanych przez ludzką pamięć.

Napisałem o mielonym, ziemniakach i kapuście. Mogłem napisać o schabowym, frytkach i burakach ćwikłowych. Obojętne. Dla ciebie, który to czytasz - doskonale obojętne. I tak już nie pamiętasz pierwszego akapitu. Z mego kajetu przepisuję stertę liter. W końcu, jeśli już tam są, to niechaj uwiecznione zostaną - choćby na pół sekundy.

"Bo przecież słońce, bo przecież deszcz...". A gdyby tak odwrotnie myśl tę zanotować, czyli najpierw deszcz, a później słońce? "Na tratwie zdania...". Co by się stało, jakby tu szło o tonącą tratwę braku zdania? "Maj jest jak żyletka lekki..." Przepraszam, a co z październikiem? "Wiatr jest dzisiaj inaczej unerwiony...". Czyli - jak mianowicie? "Rysa w cienkiej tkance życia...". Osobiście bym wolał: treść w pełnej flaszce wieczoru.

"Martwaszypułkasłońca...". Aż korci przestawić i walnąć śmiało: szypułka słońca martwa. "Życie skacze jak pingpongowa piłeczka..." Rzecz jasna, warto niniejszym pamiętać, że oprócz tych zdumiewających momentów, w których piłeczka pingpongowa skacze, są też momenty, kiedy nie skacze. Co wtedy? Wtedy trzeba napisać: trup. nie skacze całkiem tak, jak w chwili, gdy nie skacze - nie skacze piłeczka pingpongowa.

Krótko mówiąc - kombinuję niewiarygodnie, gdyż ni cholery nie pamiętam. Pusta studnia w głowie. Kartkuję kajet i nie wiem, czy wierzyć czy nie wierzyć. Podobno zeszłej niedzieli byłem na Salonie Poezji. Grzegorz Mielczarek i Agata Myśliwiec podobno czytali podobno słowa popełnione przez młodych, wschodzących podobno poetów - Agnieszkę Wolny-Hamkato i Krzysztofa Grykę. Wiem, wiem, w życiu człowieka bywają takie cuda, że fakt, iż człowiek ni cholery nie pamięta, że gdzieś był, wcale nie oznacza, że tam nie był. Owszem, bywają takie urwane projekcje, ale to, niestety, nie był ten przypadek. Zatem - w czym problem?

Z grubsza przypominam sobie tytuł starego dzieła Jana Błońskiego. Brzmiał on bodaj tak: "Kraj tysiąca poetów". Oczywiście - tysiąc to smutny żart. Nie tysiąc obywateli za pióro poetyckie chwyta, nie tysiąc, lecz pewnikiem ze sto tysięcy. I dobrze! Pochwalam. Naprawdę pochwalam, a nie drwię niniejszym felietonem. Więcej rzeknę - ani nie drwię, ani też nie popadam w przerażenie. Ja tylko oczywistość stwierdzam. Z natury rzeczy, z natury słów wynika otóż to, że większość z nich była, jest i będzie karmą ludzkiej niepamięci. W poniedziałek - coś. A we wtorek - nicość.

Trzeba ten fakt przyjąć z pokorą. Trzeba się pogodzić z losem, który skazuje na stalówkę maczaną w mętnym sosie byle-jakości. Sam Herbert pisał: "Niewiele zostanie Ryszardzie naprawdę niewiele/ z poezji tego szalonego wieku na pewno Rilke Eliot/ kilku innych /. . ./". Nie zaszkodzi zauważyć, że nie wymienił siebie.

Teatr , Juliusza Słowackiego. 108, Krakowski Salon Poezji. Wiersze Agnieszki Wolny-Hamkało Krzysztofa Gryki czytali Agat Myśliwiec i Grzegorz Mielczarek.

Grali; Paweł Jabłonski na akordeonie, Łukasz Zapała na gitarze. Gospodarz salonu Anna Dymna

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji