Artykuły

Burza bez piorunującego wrażenia

"Burza" w reż. Aleksandra Maksymiaka w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Aleksandra Konopko w Gazecie Wyborczej - Opole.

Wydawało się, że szekspirowska inscenizacja mogła stać się znaczącym wydarzeniem na opolskiej scenie lalkarskiej. Nieczęsto przecież dzieła pisarza ze Stratfordu trafiają w Polsce na deski teatrów lalek. Niestety szansa została zaprzepaszczona. Spektakl wypadł blado, co najwyżej poprawnie.

Opolskie lalki doczekały się realizacji dzieła Szekspira. To pierwsza premiera na nowej scenie (Mała Scena) teatru, która w założeniu ma być także sceną dla dorosłych. Ale ta premiera nie zachwyciła. Krótka pięćdziesięciominutowa forma sprawiała wrażenie niedopracowanej. Jak gdyby była zrobiona w pośpiechu i nie zdołała się jeszcze rozwinąć, a część inscenizacyjnych pomysłów (m.in. plastyczność scen, gra świateł, multimedialne wizualizacje, wykorzystanie scenografii), które mogły okazać się naprawdę interesujące, została stłumiona w zalążku.

***

Głównym bohaterem sztuki Szekspira jest Prospero (w tej roli Andrzej Mikosza) i na tej postaci również skupił przede wszystkim swoją uwagę reżyser, redukując jednak tym samym wszystkie wątki poboczne do minimum (jedynie postaci niewolnika Kalibana, granego przez Tomasza Szczygielskiego, poświęca się tu też nieco więcej uwagi). Prospero to prawowity władca Mediolanu podstępnie zesłany wraz z córką Mirandą (Anna Jarota) na bezludną wyspę.

Tronu pozbawił go dwanaście lat temu rodzony brat Antonio (Mariola Ordak-Świątkiewicz) w zmowie z Alonso (Elżbieta Żłobicka), królem Neapolu. Siłą Prospera żyjącego na wyspie są jego Sztuki, czyli czary i magiczne moce, dzięki którym panuje nad światem duchów i żywiołów. Dzięki tym umiejętnościom na wyspę trafiają też po rozbiciu statku jego wrogowie. Spotkanie ma przynieść przebaczenie i połączyć Mirandę z Ferdynandem (gościnnie Mateusz Kaliński) - synem króla Neapolu.

U Maksymiaka spektakl nie rozpoczyna się sceną burzy rozbijającej swą siłą statek zdrajców. Najpierw poznajemy Prospera przygnębionego niegodziwością brata. Prospero manipulując wydarzeniami kreuje na nowo rzeczywistość, a tym samym tworzy swoisty autorski teatr. I właśnie ten motyw (próba uchwycenia motywu teatru w teatrze) wydaje się być dla Maksymiaka siłą napędową przedstawienia. Szkoda tylko, że to taki słaby napęd.

Burza i roztrzaskanie statku pokazane są dopiero po chwili i jest to jedna z najładniejszych scen tego spektaklu. Poruszana tafla wielkiego lustra staje się nieokiełznanym żywiołem morskim, z którym zmaga się biały papierowy stateczek. Katastrofa zasugerowana jest jego upadkiem na podłogę i rzuceniem obok niego kilku pionków do gry w szachy symbolizujących rozbitków.

***

Największym problem tej inscenizacji jest to, że reżyser ślizga się po powierzchni tekstu, nie wchodząc głębiej w jego interpretację. "Burza" jest tylko z pozoru lekką sztuką, bliską komedii z baśniowymi motywami. Opolska realizacja próbuje to zniwelować jedynie mroczną, chwilami nieco niepokojącą atmosferą. Ale to tylko zewnętrzny efekt, a przecież "Burza" jest bardzo pojemnym dziełem, interpretowanym już na różne sposoby, które wydobywały rozmaite poziomy jego aktualności. Do tej pory opowiadano ten tekst jako romans, komedię, ale interpretowano również poprzez odniesienia do feminizmu, czy psychoanalizy.

W Polsce nad sztuką wisi ciężar wyjątkowo wyrazistej i głośnej realizacji Krzysztofa Warlikowskiego sprzed pięciu lat, która skupiona była na przedstawionym z wielu stron zagadnieniu wolności. Nie można już zatem ignorować interpretacji tej sztuki, pozostając jedynie przy jej najbardziej zewnętrznej fabularnej warstwie. I mimo, że teatr lalkowy podporządkowany jest nieco innym prawom niż scena dramatyczna, nie upoważnia to twórców do interpretacyjnej bylejakości.

A o czym mówi przedstawienie Maksymiaka? Czym jest u niego tytułowa burza? Mam wrażenie, że twórcy nie odpowiedzieli sobie na te podstawowe pytania i tym samym opolska "Burza" nie jest niczym ponad rodzaj impresji na temat utworu Szekspira, opartej na wybranych fragmentach tego tekstu. Brak wyraźnego punktu zaczepienia powoduje, że aktorzy kreują tym razem - co w przypadku tego zespołu bardzo rzadkie - płaskie, nieciekawe role, które stają się ilustracją fabuły, a nie głęboko w niej osadzonymi postaciami.

To, co warte uwagi w inscenizacji Maksymiaka, to wysoki poziom plastyczności scenicznych obrazów, oniryczno-magiczna atmosfera stworzona przy pomocy świateł, projekcji i nastrojowej muzyki (Zbigniew Karnecki) - słowem pogranicze świata realnego i nierzeczywistego. Tyle, że to nie wystarczy, by ta "Burza" zrobiła na widzach piorunujące wrażenie.

Niemniej sam fakt pojawienia się na lalkowej scenie szekspirowskiej sztuki jest wart uwagi i wybrania się na spektakl. Choćby po to, by sprawdzić jak różny jest lalkowy teatr dziecięcy od takiegoż spektaklu dla dorosłych. To wyjątkowo cenna alternatywa dla sceny dramatycznej, dlatego warto z uwagą przyglądać się jej rozwojowi.

Mimo, że najnowsza sztuka może rozczarować miłośników Szekspira, przedstawienie dla opolskiej publiczności będzie pewnym novum, a sama idea sceny dla dorosłych każe z optymizmem spojrzeć w teatralną przyszłość tego miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji