Artykuły

Neurotyczny reality music show

"Toporem w serce"- monodram Mariusza Ostrowskiego w reż. Kamilii Jankowskiej i Witolda Jurewicza w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Po triadzie Bronisława Wrocławskiego rozpoczętej "Seksem, prochami i rock&rollem", po "Niżyńskim" Kamila Maćkowiaka Teatr Jaracza ma kolejny monodramowy przebój.

"Toporem w serce" według scenariusza i w wykonaniu Mariusza Ostrowskiego to - jak określa aktor - "neurotczny reality music show". Poczynając od godnego filozoficznego wywodu pytania: "kim ty jesteś?", wpuszcza nas do swojego świata, by opowiedzieć o nim słowami mistrza groteski i czarnego humoru Rolanda Topora.

Krew się leje po ścianach (z przejrzystej folii), w środku jest metalowy stół jak dla patologa albo rzeźnika. Miarą sensu i nonsensu staje się przykręcona do blatu maszynka do mięsa (za scenografię uznanie dla Agaty Dudy-Gracz). Ten stół będzie wszystkim, co w sklejonym z absurdów ludzkim życiu może się przydać. Okaże się także sceną, na której mężczyzna wyśpiewa swoje lęki i przypomni, że życie ociekające bólem i krwią to zwyczajność. "A w Paryżu bez zmian"...

Plastikowy fartuch ochronny nie osłoni go. Nie będzie "niewiniątkiem w tarapatach", które może się poskarżyć - sam zapaprze sobie życie, nie da rady pokonać tęsknot, w których zaplącze się jakaś Maria oraz uczucie surrealistycznie zaznaczone zakładaniem czerwonego pantofla na szpilce.

Drastyczny estetycznie Topor jest fanem banalnych postaci. To przenikliwy ironista, dla którego śmiech staje się ucieczką od szaleństwa. Reżyserzy Kamila Jankowska i Witold Jurewicz ten smak Toporowej neurozy dobrze przyprawili teatrem.

Ekspresyjna muzyka i aranżacje Krzysztofa Baranowskiego w interpretacji kwartetu grającego na żywo za plastikową ścianą (instrumentaliści są tak samo ubrani jak aktor) robią wrażenie. Światło Piotra Pawlika operuje wszystkimi odcieniami nastrojów.

Ostrowski świetnie śpiewa i przejmująco, acz z niezbędnym dystansem, gra swoją intrygującą rolę.

Topor żartował, że przyszło mu pracować z Polakami o nazwiskach na "P". Wśród nich był Polański, którego film pt. "Lokator" oparty został na "Chimerycznym lokatorze". Ten tekst właśnie wykorzystał Ostrowski, a Topor z pewnością byłby zadowolony z tego, co i jak zrobił pan "O".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji