Artykuły

Taniec z Ofelią

To spektakl dla widza obytego, który z działań scenicznych potrafi wyczytać esencję tańca nowoczesnego. Nie wiem, czy przyjmie się na łódzkiej scenie, ale jest z pewnością działaniem, które trzeba zobaczyć - o "Ophelia is not dead" w Teatrze Nowym w Łodzi pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.

Popularność programów rozrywkowych poświęconych tańcowi sprawiła, że w Polsce przeżywamy jego renesans. Tańczyć każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Sądzę jednak, że nasze przyzwyczajenie do rytmicznego przeskakiwania z nogi na nogę, zgrabne układy choreograficzne do muzyki, ich ilustracyjny charakter i wreszcie przekonanie, by przyjmował on formułę opowiadania o "czymś" konkretnym, jest wśród jego bogatej palety technik, historii i odmian elementem wciąż najczęściej poszukiwanym.

Spektakl "Ophelia is not dead" idzie na przekór popularnym oczekiwaniom i zwraca się ku widzowi, który zechce, tak samo jak jego autorzy, stawiać sobie pytania dotyczące jego ekspresji i inspiracji podczas tworzenia. Tym razem bazą dla pracy stała się literatura. Postać Ofelii przywołuje Szekspirowski "Hamlet". Drogę w odczytywaniu, interpretowaniu postaci zdaje się modelować "Fale" Virgini Woolf. I tak, jak nieuchwytne są zapisane przez autorkę obrazy, które ulegają zmyciu przez kolejną falę słów, tak równie ulotny zdaje się ruch Izabeli Chlewińskiej. Jej ciało zastyga w formie swobodnych, gestycznych skojarzeń tylko na chwilę, by za ułamek sekundy z centrum ciała wyrzucić serię spontanicznych ruchów.

Myśl spektaklu wyraźnie odsłania odtwarzana na końcu piosenka "Creep" zespołu Radiohead, której tytuł oznacza "pełzać", "czołgać się", "raczkować", "położyć się", "przesuwać". Tancerka wije się po podłodze, odtwarza kolejny sekwencje przygotowanej choreografii. Do powtarzanego elementu dokłada kolejną sekwencję. Rozpiętość jej ciała i przeciwstawne wektory ruchu sugerują rozpad, dezintegrację. Oglądamy studium pracy nad ruchem. Myślenie o spektaklu w kategoriach fizycznej pracy okazało się tego wieczoru dla widza elementem najtrudniejszym.

Ale "creep" wyraża również umiejętność przemieniania się, plastycznego kształtowania. Ophelia przemienia się z zawstydzonej dziewczyny, która próbuje zaprezentować się przed widzem w psa, dziwaka, cudaka, gada, nierozpoznany wytwór naszej wyobraźni. Jest Ophelią, która się staje w sile ciała. Z jej literackiego statusu zostały jedynie pojedyncze krople samobójczej wody, której uderzenia kłują w ucho jak tupnięcia, zbliżających się w ciemności kroków z początku spektaklu. Jest Ophelią, która przychodzi do nas z zewnątrz. Tak jak Izabela Chlewińska, która od nowego sezonu wraz z Leszkiem Bzdylem stała się członkiem zespołu aktorskiego Teatru Nowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji