Artykuły

Zygmunt Hübner o reżyserii telewizyjnej

Zygmunta Hiibnera znają kinomanii interesującej kreacji aktorskiej o filmie "Miejsce dla jednego". Natomiast telewidzowie dobrze pamiętają zapewne ubiegłoroczne widowisko "Martwe dusze" Gogola w jego reżyserii. Dzięki nowatorskim propozycjom prowadzenia narracji telewizyjnej stanowiło ono ciekawą pozycję poniedziałkowego Teatru TV. Od 1963 r. Hiibner jest dyrektorem Teatru Starego im. H. Modrzejewskiej w Krakowie. Jego też talentowi organizacyjnemu zawdzięcza teatr swe poważne sukcesy artystyczne i wysoką lokatę wśród teatrów krajowych. Takie przedstawienia jak "Wesele" (reż. A. Wajda), "Nie-boska komedia" oraz "Woyzeck" (reż., K. Swinarski), "Tango" (reż. A. Jarocki) czy ,,Mizantrop" (reż. Z. Hübner) przyczyniły się do tego, że krakowska scena awansowała do rangi jednej z najlepszych w Polsce. Dziś przedstawiamy Czytelnikom wypowiedzi Hiibnera z okazji przedstawienia, które przygotował dla Teatru TV. Premiera widowiska wg sztuki "Ostatnia stacja" Ericha Remarque'a w reżyserii: Zygmunta Hiibnera odbyła się 8 V 1967 r. Wystąpili m. in. Mirosława Dubrawska i Gustaw Holoubek.

- Reżyserzy na ogół rzadko wypowiadają się o przedstawieniu przed jego premierą - mówi reżyser Zygmunt Hubner. Poza wszystkimi innymi względami, uzasadniona obawa przed publicznym zabieraniem głosi na temat własnego dzieła wynika 3 faktu, że przecież sam spektakl nie jest niczym innym, jak właśnie wypowiedzią reżysera. A dzieło powinno mówić samo za siebie. Wszelkie komentarze są więc zbyteczne. Niczego bowiem nie zmienią. Ponadto niejednokrotnie zdarza się, że spektakl posiada wartości, które powstają już w trakcie pracy z zespołem aktorskim. Wartości, których reżyser, przystępując do prób nie jest w stanie przewidzieć. Częstokroć w wyniku tego, co wnoszą wykonawcy, następują nawet korekty zamierzeń reżyserskich. Powstaje coś zupełnie innego, niekiedy bardziej ciekawego niż zaplanował reżyser. Powściągliwość twórców w wypowiedziach przedpremierowych wynika z ostrożności.

Osobiście, zawsze, a w tym spektakli szczególnie, liczę na współpracę aktorów. "Ostatnia stacja" jest bowiem utworem bardzo kameralnym, nie dającym właściwie pola do popisu w zakresie tzw. inscenizacji. Sztuka dostarcza przede wszystkim materiału dla aktorów. W ogóle jestem zwolennikiem skromności reżyserskiej. Uważam, że w TV powinna ona być posunięta jeszcze dalej niż w teatrze. N małym ekranie bowiem najbardziej fascynującym dla widza obiektem jest nie reżyser, lecz aktor, właściwie tylko aktor. Wydaje mi się, że obsada przygotowująca "Ostatnią stację" wydobędzie wszystkie wartości tekstu. Akcja utworu toczy się w Berlinie w przededniu i w dniu samobójstwa Hitlera. Sztuka kończy się wkroczeniem wojsk radzieckich do stolicy Niemiec. Kierownictwo TV świadomie wiąże ją z rocznicą zwycięstwa nad faszyzmem gdyż problem w niej poruszony jest wciąż aktualny. Chodzi o to, w jakim stopniu doświadczenia drugiej wojny światowej potrafią powstrzymać narody przed następnym kataklizmem. Brzmi to może trochę zbyt lapidarnie, ale w "Ostatniej stacji", która jest sztuką psychologiczną, zagadnienie nie jest przedstawione w sposób tak publicystyczny, jak by to wynikało z ogólnej wypowiedzi.

Jak pragnąłbym zrealizować ten spektakl? No cóż, jest to sztuka o niemal sensacyjnym, wręcz kryminalnym wątku. Pragnąłbym ja zaprezentować w konwencji bardziej może filmowej niż, powiedzmy, telewizyjnej. Nie chciałbym, aby cokolwiek w niej sprawiało wrażenie stylizacji. Porównując ten spektakl - jeśli w ogóle można porównywać - z "Martwymi duszami" - właśnie tamto widowisko zawierało elementy stylizacji, dyktowane wymogami małego ekranu. W przypadku "Ostatniej stacji" w ogóle nie może być mowy o tego rodzaju zabiegu. Widowisko powinno być niemal naturalistyczne we wszystkich swych warstwach: scenografii, kostiumach, rekwizytach i również - w pewnym sensie - w grze aktorskiej. "Martwe dusze" były umieszczone w przestrzeni nie istniejącej, a więc owa stylizacja była konieczna. W "Ostatniej stacji" wszystko powinno być ukonkretnione w najdrobniejszym nawet szczególe. Chciałbym się zbliżyć, zwłaszcza w warstwie scenograficznej, do tego, czego starannie unikałem w "Martwych duszach" - do rodzajowości. Nie wiem dlaczego tak boimy się używać tego terminu. "Ostatnia stacja" powinna mieć - tak jak niektóre filmy realistyczne - niezbędną ilość szczegółów scenograficznych i rekwizytów, poprzez które stworzony zostanie klimat, w jakim toczy się akcja. Wszystko to, mimo że wydaje się bardzo proste, w rzeczywistości nastręcza olbrzymie trudności natury technicznej. Zresztą lepiej o nich nie wspominać.

W warstwie słownej widowisko oparte jest na tekście dwuaktowej sztuki teatralnej, która zresztą wystawiana była w Polsce. Grano ją w Łodzi. Bardzo chciałbym, aby widzowi telewizyjnemu widowisko nie przywodziło na myśl teatru scenicznego. Dlatego usunięto z tekstu wszystko, co nazwałbym jego fakturą teatralną. Sztuka jest znacznie skrócona, zwłaszcza w dialogach, które tutaj są typu filmowego. A więc krótkie, urywane, pozbawione dłuższych wypowiedzi czy monologów. To po pierwsze. Po drugie, chciałbym rzecz całą rozwiązać tak, jak w filmie, likwidując tak zwaną czwartą ścianę. To znaczy, że w trakcie trwania widowiska całe wnętrze widzimy jako zamkniętą całość. Nie wiem, czy to się uda, gdyż w naszych warunkach studyjnych jest to bardzo trudne. Chcemy jednak spróbować.

Następną sprawę stanowiłby montaż. Oczywiście - to znów olbrzymi problem. Zawsze mnie bardzo denerwuje w telewizyjnych przedstawieniach sposób oddzielania poszczególnych części widowiska. Widz wie, kiedy się kończy jeden akt i zaczyna drugi. Najczęściej dokonuje się tej operacji poprzez rozjaśnianie ekranu. Chciałbym tego uniknąć. I tak w "Ostatniej stacji" jest sytuacja, po której aktorzy muszą się przebrać, zmienić trochę charakteryzację. Wymaga to czasu. Ten właśnie fragment powinien być sfilmowany. Z tego wszystkiego wynika, że pewne założenia mogą się po prostu nie sprawdzić. Niestety, reżyser jest bezradny i bezsilny wobec niedoskonałości techniki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji