Artykuły

Prezydencki projekt budżetu na 2009 rok oznacza nie tylko ograniczenie ważnych dla miasta inwestycji. Pod wielkim znakiem zapytania stanął właśnie uruchomiony w tym roku projekt kulturalny Sześć Zmysłów.

Sztandarowe imprezy Sześciu Zmysłów to sprawdzone już i cenione w Polsce oraz na świecie festiwale Sacrum Profanum, Misteria Paschalia, Festiwal Muzyki Polskiej i Miesiąc Fotografii w Krakowie. To także nowe festiwale, których pierwsze edycje odbyły się w tym roku - skupiający gwiazdy muzyki rozrywkowej Cracow Screen Festival, filmowy Off Camera i Festiwal Muzyki Filmowej - oraz zaplanowany na początek grudnia międzynarodowy festiwal teatru Boska Komedia. W przyszłym roku ma do nich dołączyć poświęcony sztukom plastycznych i audiowizualnym Art Boom. To przy pomocy tych właśnie imprez Kraków miał pokazać światu, że nie jest miejscem dla świętujących tu wieczory kawalerskie Irlandczyków, ale prawdziwą metropolią kultury.

Odpowiedzialne za realizacją Sześciu Zmysłów jest Krakowskie Biuro Festiwalowe. Instytucja sprawdzona - świetnie organizowane i dostrzeżone przez zagraniczną publiczność oraz media festiwale Sacrum Profanum czy Misteria Paschalia.

Tegoroczny budżet KBF to 23,5 mln zł. Przyszłoroczny, zgodnie z obietnicami prezydenta Jacka Majchrowskiego, które składał trzy tygodnie temu podczas spotkania z radnymi komisji kultury, miał sięgnąć 44 mln zł. Większość pieniędzy trafiłaby na organizację imprez Sześciu Zmysłów, ale gmina finansowałaby je jednak tylko w połowie. Pozostałe fundusze miały bowiem pochodzić od sponsorów i z wypracowanych przez KBF dochodów własnych.

Opublikowany właśnie na stronach miasta prezydencki projekt przyszłorocznego budżetu te ambitne plany przekreśla.

Dotacja dla KBF stopnieje do 20,5 mln zł. I - jak twierdzą jego pracownicy - wystarczy zaledwie na organizację standardowych imprez typu Wianki i Sylwester oraz festiwali Sacrum Profanum, Misteria Paschalia i Festiwalu Muzyki Filmowej, na które KBF ma trzyletnią gwarancję finansowania.

A co z pozostałymi imprezami? Czy przy tak okrojonym budżecie w ogóle się odbędą? Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta do spraw kultury uspokaja, że w najgorszym przypadku trzeba będzie zacisnąć pasa. - W tym roku też startowaliśmy bez zagwarantowanych wcześniej środków. Potem okazało się, że udało się wygospodarować dodatkowe pieniądze na najważniejsze imprezy - przekonuje.

Trudno jednak uwierzyć w jego optymizm, bo budżet KBF nie tylko w przyszłym roku znajdzie się grubo pod kreską. W kolejnych latach ma być podobnie, co sugerują już plany wydatków gminy na lata 2009-2011. Jako priorytetowe zapisano tam wydatki inwestycyjne. Pozostałe zmaleją i to dramatycznie.

Zrozumiałe jest, że w sytuacji gospodarczego kryzysu gmina musi ograniczać wydatki. Także te na kulturę i sztukę. Podrzynanie gardła dopiero co zainaugurowanej wielkiej imprezie kulturalnej nie jest jednak rozważne. Twórcy i pomysłodawcy nowych festiwali, ich partnerzy finansowi nie uwierzą w obietnice, że za rok, może dwa znajdzie się więcej pieniędzy i miasto powróci do idei ich organizowania. Nie uwierzy też publiczność, że festiwal którego realizację zawieszono, w kolejnych latach okaże się rewelacją sezonu. I znów artyści, organizatorzy i promotorzy kultury zaczną o nas mówić "prowincja", przenosząc swoje produkcje do miast naprawdę przyjaznych kulturze.

Jeśli więc władze Krakowa muszą już szukać oszczędności w kulturze, niech wstrzymają na przykład projekt uruchomienia nowej instytucji kultury w dawnym kinoteatrze Związkowiec. Wątpliwe od samego początku przedsięwzięcie ma w sumie kosztować ok. 35 mln zł (w przyszłorocznym budżecie zarezerwowane ma 650 tys. zł na dokończenie samego projektu budowlanego). Może warto też przemyśleć ostro krytykowany i naprawdę zbędny w dobie kryzysu projekt przebudowy Placu Szczepańskiego. W tym przypadku w przyszłorocznym budżecie można by zaoszczędzić około 16 mln zł.