Artykuły

Mali-wielcy artyści

"Krucjata" w reż. Cezarego Domagały w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Wczoraj zakończyły się po raz drugi już obchodzone Dni Zofii Kossak. Po raz pierwszy obchodzono je w ubiegłym roku w Krakowie, a teraz w Warszawie. Wydarzenia związane z Dniami odbywały się m.in. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i w Bibliotece Narodowej. Była konferencja naukowa, dyskusje, czytanie fragmentów dzieł autorki, a w Teatrze Rampa prezentacja sztuki "Krucjata" według powieści Zofii Kossak "Bez oręża". Wszystko to zaś przygotowano z okazji czterdziestolecia śmierci tej wybitnej pisarki i publicystki, współzałożycielki Rady Pomocy Żydom "Żegota", odznaczonej medalem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata" i zarazem wspaniałego, szlachetnego człowieka, wielkiej patriotki polskiej, która pisała o tym, w co wierzyła i co kochała.

Mimo że PRL-owskie władze nie kochały jej, to jednak trudno było nie uznać wybitnej twórczości tej pisarki. Poza tym chciano pozyskać jej przychylność. Nierzadko przecież starano się "kupować" przychylność artystów, pisarzy niepokornych za pomocą nagród. W 1966 roku przyznano jej państwową nagrodę I stopnia za zasługi w dziedzinie powieści historycznej. Ale odmówiła. Nieprzyjęcie przez nią nagrody spowodowane było zaaresztowaniem przez władze kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej peregrynującego po kraju z okazji obchodów tysiąclecia chrztu Polski. Zofia Kossak tak sformułowała swoje oświadczenie dotyczące odmowy: "Rozdźwięk między lekceważeniem przez Władze Państwowe uczuć religijnych ludności, a równoczesne przyznanie przez te same władze nagrody literackiej pisarce katolickiej - jest tak wielki, że zdaje się być omyłką, nieporozumieniem. (...) Nie mogę przyjąć nagrody od Władz Państwowych, wprawdzie własnych, prawowitych, lecz odnoszących się wrogo do spraw dla mnie świętych".

Napisana w 1937 roku powieść "Bez oręża" stanowi ostatnią część trylogii poświęconej wyprawom krzyżowym. Tematyka "Bez oręża" opowiada o historycznym fakcie z czasów średniowiecza, mianowicie o trzynastowiecznej krucjacie dzieci do Ziemi Świętej w obronie Grobu Chrystusa przed poganami. Krucjacie, która - jak nam wiadomo z historii - zakończyła się tragicznie dla tych dziecięcych pielgrzymów. Powieść Zofii Kossak została zgrabnie i sensownie zaadaptowana przez Cezarego Domagałę (także reżyser spektaklu) i Stanisława Jastrzębskiego. Powstał kameralny spektakl, wypunktowujący najistotniejsze sprawy. Jest zatem przygotowanie do wyprawy, a następnie pielgrzymka samych dzieci, bez nadzorowania wojsk króla, możnych baronów czy rycerzy i wreszcie dramat: sprzedaż dzieci handlarzom niewolników, fala na morzu i zatopienie się tysięcy dzieci oraz zaginięcie pozostałych. Do domu nigdy już nie powróciły i do Ziemi Świętej też nigdy nie dotarły.

Spektakl rozpoczyna się przejmującą muzyką, podczas trwania której na scenę wchodzą bohaterowie spektaklu. Siódemka dzieci w wieku od ośmiu do szesnastu lat. Z głośników dobywają się słowa Papieża Innocentego III (głosem Marka Frąckowiaka), który zwracając się do kardynała Pelagiusza (głos Marka Urbańskiego), mówi: "Gdzie są chrześcijanie gotowi przelać krew dla chwały Chrystusa Pana? Więc nikt nie jedzie? Nikt? Żaden z baronów z rycerskim pocztem, żaden z książąt? W takim razie nie pozwalam, by dzieci jechały same. Nie wolno puszczać ich na zatracenie. Niech zatrzymają je w Wenecji. Posyłać dzieci w paszczę poganina... Zgroza!". Ale słów Papieża nikt nie usłuchał. Dzieci zaś pragnęły za wszelką cenę oswobodzić grób Pana Jezusa od pogan i przywrócić go chrześcijanom. Ucieknąwszy z domów rodzinnych, wbrew woli rodziców i rozdzierającym płaczom matek, miały jeden cel: dotrzeć do Jerozolimy.

W przedstawieniu występują wyłącznie dzieci, które zostały wyłonione z solidnie przeprowadzonego castingu. I choć są tylko amatorami, grają jak prawdziwie profesjonalni aktorzy. Są od początku do końca przekonywający. Zarówno pod względem wypowiadania kwestii (świetna dykcja), jak i sposobu poruszania się, gestykulacji czy mimiki. Widać, że mają doskonale opanowaną technikę funkcjonowania na scenie i pełną świadomość wypowiadanych słów oraz treści, jakie niesie postać grana przez każdego z nich. Słowa uznania dla reżysera Cezarego Domagały, widać tu ogromną i fachowo wykonaną pracę. Reżyser ma zresztą niemałe doświadczenie w pracy z dziećmi. Niektóre role są zdublowane. W przedstawieniu, które oglądałam, wystąpili: Kamila Parol (Balbina), Karina Zawadzka (Beatrycze), Adam Kądziela (Walter), Maksymilian Roman (Laurenty, świetne wyczucie kalectwa chłopca) oraz Filip Grudziński, który dojrzale aktorsko poprowadził postać Roberta, i wreszcie Natalia Berlińska jako Tina, główna rola, doskonale zagrana. Wykonawczyni weszła głęboko w postać swojej bohaterki, ukazując jej stan ducha, co jest niełatwym zadaniem nawet dla profesjonalnych aktorów ze sporym dorobkiem artystycznym.

"Krucjata" zainaugurowała otwarcie kolejnej już, czwartej sceny w Teatrze Rampa. Patrzyłam z uznaniem, jak znakomicie i pomysłowo wykorzystano przestrzeń tak maleńkiej sceny w tym spektaklu. W samym środku wąskiej, wydłużonej sali znajduje się basen z wodą. Ma imitować morze, ale jest też metaforą pewnego oczyszczenia, wiąże się również z symboliką biblijną. Ma wiele znaczeń. A puszczane na wodę maleńkie okręciki to z jednej strony ulubiona zabawa chyba wszystkich dzieci, z drugiej zaś metaforyczny zapis tragedii, która wkrótce się wydarzy. Jedyna rzecz, która mi przeszkadzała, to slajdy. Wpisane w inscenizację grały w przedstawieniu na równi z żywymi aktorami dziećmi. Wolałabym zamiast rozmywających się postaci wyświetlanych z komputera na ścianie czy przejrzystej zasłonie - prawdziwe, żywe osoby. Mogłyby przecież funkcjonować za tą samą gazową czy muślinową, przejrzystą zasłoną.

Można powiedzieć, że krucjata trzynastowiecznych pielgrzymów dziecięcych do Chrystusowego grobu jest w tym spektaklu pretekstem do zuniwersalizowania problemu i pokazania, jak współcześnie w różnych miejscach na świecie wykorzystywane są dzieci biorące udział w wojnach jako wręcz żołnierze. Dość przytoczyć przykład Afryki, gdzie od lat trwają wojny i gdzie ofiarami są dzieci. Dobre przedstawienie, interesująco wyreżyserowane, świetnie zagrane, o wstrząsającej wymowie.

"Krucjata" na motywach powieści Zofii Kossak, adaptacja Cezary Domagała, Stanisław Jastrzębski, reż. Cezary Domagała, muz. Krzysztof Penderecki, scenog. i kost. Natalia Horak, Teatr Rampa, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji