Artykuły

Zbliża się festiwal "Okno". Wyjdź z domu!

"Aktor - Przedmiot" - to temat przewodni tegorocznych, dwunastych już Międzynarodowych Spotkań Teatralnych "Okno". - Bo czy przez przedmiot nie prowadzi droga do poznania naszej tożsamości? - pyta Dariusz Mikuła z Teatru Kana w Szczecinie.

Właśnie w Kanie, od środy do soboty, odbywać się będzie festiwal "Okno". Przyjadą artyści z Rosji, Norwegii, Finlandii, Danii, Szwecji, Czech, Niemiec, którzy w swoich teatrach alternatywnych poszukują nowych środków wyrazu, jak "teatr inżynieryjny" (połączenie happeningu, instalacji, wideoartu i fotografii) czy "nowy cyrk".

Ewa Podgajna: Z roku na rok "Okno" jest inne, ciągle zmienia formułę. Na czym więc zależy wam szczególnie przy układaniu programu?

Marta Mikuła: Rzeczywistość się zmienia, teatr się zmienia, my się zmieniamy, a "Okno" wraz z nami.

Dariusz Mikuła: Ważne jest, żeby ten festiwal miał aspekt poznawczy, i dla nas, i dla widzów. Żebyśmy wszyscy razem poszerzali swoje horyzonty na temat różnych aspektów pracy w teatrze. Dlatego nawet jeśli w programie przeglądu jest Stella Polaris z Norwegii, który szczecińska publiczność widziała niedawno w plenerze na Międzynarodowym Festiwalu Artystów Ulicy, to tym razem zobaczy Stellę w innym wydaniu, scenicznym, z kameralnym monodramem. Choć opartym na technikach i poszukiwaniach, które ten teatr interesuje, czyli gdzieś z dziedziny cyrku.

Ale spektakle też koncentrują się wokół tematu, którym w tym roku jest "Aktor - Przedmiot".

M.M.: - Nasze podstawowe pytanie jest o relacje między aktorem a przedmiotem (przy czym nie ma w programie teatrów lalkowych). Czy aktor manipuluje przedmiotem, czy jest odwrotnie?

D.M.: - Na scenie jest przedmiot, ale te spektakle dotykają bardzo mocno człowieka. Bo czy przez przedmiot nie prowadzi droga do poznania naszej tożsamości? Teraz przychodzi mi na myśl zdjęcie, które opublikowała "Gazeta" przy okazji otwarcia Auchan, gdzie ludzie pakują po dwie plazmy do wózka.

M.M.: - Mamy wrażenie, że taki teatr jest odpowiedzią na rzeczywistość świata wieloelementowego, z wielością przestrzeni, także wirtualnych, w których możemy się zanurzyć. Dookreślić, kim jestem, jest teraz bardziej skomplikowane niż kiedyś.

A jednak też zauważyliśmy, że oba najbardziej skomplikowane technicznie spektakle na "Oknie" czyli teatry Ville Walo i Kalle Hakkarainen (Finlandia) oraz Akhe (Rosja), które używają kilku rzutników, multimediów, wielości planów, mnóstwa reflektorów, tak naprawdę klimatem, atmosferą, eksponują prostotę.

Do której z propozycji festiwalu macie osobisty stosunek?

D.M.: - Ja czekam na Akhe. Urzekł mnie wielokrotnie swoją pracą teatralną, choć jako aktor nie odważyłbym się uprawiać takiego języka.

M. M.: - Nie zapomnę sceny z ich pierwszego prezentowanego u nas przedstawienia "Pooh and Prah". Mężczyzna przy stole pisze list. Ma przydrutowany do twarzy świecznik, w którym zamiast świeczek jest małe laboratorium. Pochyla się nad listem i proszek z laboratorium spada mu na twarz, a ponieważ to są autentyczne żrące substancje, zaczyna płakać prawdziwymi łzami. Podczas spotkania mówili, że oni właściwie nie są aktorami (rzeczywiście z wykształcenia są malarzami, performerami), więc muszą znaleźć ekwiwalenty aktorstwa.

Mnie intrygują też ci Finowie, niezwykłe połączenie działań aktorskich i efektów wizualnych.

Ich zobaczymy po raz pierwszy w Polsce, jak ich znaleźliście?

D. M.: - Janek Turkowski jest takim naszym grzebaczem w sieci i dogrzebuje się prawdziwych perełek.

Jakich widzów przyciągnie "Okno"?

M. M.: - Istotą teatru jest wyjść z domu i pójść do teatru. Zapraszamy wszystkich, którzy mają chęć poznania innego języka teatralnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji