Artykuły

ODRAMA. Dzień drugi

O IV Międzynarodowych Dniach Młodej Dramaturgii "Odrama" pisze Monika Leonowicz z Nowej Siły Krytycznej.

Drugi dzień "Odramy", czyli IV Międzynarodowych Dni Nowej Dramaturgii, otworzyła próba czytana tekstu Magdy Fertacz "Trash story".

Próba czytana, której pomysłodawczynie: Iga Gańczarczyk i Magdalena Stojowska, wydobyły z tekstu Fertacz najistotniejsze kwestie: chaos wojny, niepokój i lęk egzystencjalny, problem nasze/wasze (polskość - niemieckość), problem my/oni w znaczeniu zmiany warty pokoleniowej, której nie chce podjąć Mały (rolę tę czytał Krzysztof Wrona), ale przede wszystkim poruszenie tematu tożsamości, który dotyka każdej postaci dramatu: matki (Ewa Wyszomirska) oczekującej syna - żołnierza walczącego na froncie, żony (Beata Wnęk-Malec) zawieszonej w życiowej próżni, ale wciąż oczekującej na męża - "bohatera" oraz jego zakompleksionego brata - pacyfisty, który obalając zastane rzeczy, nie proponuje nowego porządku. Wszyscy są bezradni wobec przeszłości, która ich ukształtowała, ale pytanie o tożsamość jako o odnajdywanie czegoś, co jest nam z góry dane, zaczyna być pytaniem źle postawionym. Ojciec rodziny (rolę czytał Grzegorz Minkiewicz) wyrusza "za ocean" po lepszą przyszłość. Przez autorki próby czytanej ten istotny wątek emigracji-ucieczki został potraktowany po macoszemu, tylko jako kontekst konfliktu z młodszym synem. W rzeczywistości postawa eskapiczna, którą przyjął Ojciec, znakomicie wpisuje się w zagadnienie tożsamości. Czym bowiem jest dostosowanie się do amerykańskiego stylu życia, jeśli nie próbą poszukiwania własnego "ja" w kulturze tak uniwersalnej i otwartej?

Zupełnie odmienna w swej wymowie okazała się improwizacja zaproponowana przez Michała Borczucha. Z ogromnym dystansem został przedstawiony moment oczekiwania na powrót "bohatera" z frontu w scenie wywoływania ducha będącego na wojnie syna, męża i brata. "Trash story" Magdaleny Fertacz została potraktowana lekko, widownia reagowała salwami śmiechu, co poświadcza tylko tezę, że tekst jest dziełem otwartym, przygotowanym i przeznaczonym właśnie na różnorodne modyfikacje oraz interpretacje.

Inaczej widzowie reagowali podczas etiudy przygotowanej przez Tomasza Koninę. Tutaj nie śmiał się nikt, choć przecież tekst pozostał ten sam. Troje ludzi (w tych rolach: Grażyna Kopeć, Grażyna Misiorowska oraz Krzysztof Wrona) siedzących na kanapie i beznamiętnie wpatrujących się w ekran telewizora, mówi do siebie, lecz nie "wobec" siebie. W etiudzie na plan pierwszy wysunęła się niemożność komunikacji z drugim człowiekiem. Brak dialogu, który jest podstawą relacji interpersonalnych i - co najważniejsze, bo wpisujące się w formułę festiwalu - budowania własnej tożsamości ("Ja jestem, skoro Ty jesteś") powoduje pogłębienie stanu permanentnej samotności. Stąd każda postać zostaje sama z własnymi bolączkami, cierpieniem, niezrozumieniem. Pojawia się za to pytanie: czy tożsamość jest możliwa w świecie, w którym wszelki elementarny dialog okazuje się tylko pozorna komunikacją. Dlatego etiuda-instalacja przygotowana przez Tomasza Koninę była chyba najciekawszym wystąpieniem tego festiwalowego wieczoru.

Istotnym elementem dopełniającym, ale niezamykającym drugiego odramowego wieczoru, był performance zaproponowany przez Karolinę Brzuzan. W małej, czystej przestrzeni zostało zamkniętych dwu płaczących mężczyzn, stojących naprzeciw siebie. "Zamknięcie" rozgrywało się w trzech niejako planach: w przestrzeni budowanych emocji, w przestrzeni posiadanego ciała oraz w przestrzeni sześcianu pomieszczenia. Idąc tropem wcześniejszych wystąpień wokół dramatu Fertacz, można by spojrzeć na tę instalację jako metaforę żołnierza zamkniętego w pułapce świata wojny. Minimalistyczny performance Karoliny Burzan, w którym brali udział nieprofesjonalni aktorzy, otworzył pole do nowych zupełnie odczytań polskiego tekstu, wzbogacając wcześniejsze działania artystyczne.

Uwieńczeniem drugiego dnia festiwalu "Odramy" była, tradycyjnie już, dyskusja, która funkcji dyskusji tym razem jednak nie spełniła. Nie było konkretnego głosu z publiczności, przez co postawy i interpretacje nie mogły wejść ze sobą w starcie, w jakikolwiek dialog.

Sami twórcy teatralnych etiud, prób czytanych czy improwizacji, dzielili się chętnie swoimi przemyśleniami, jednak niektóre aspekty i zagadnienia pozostawiono nie tyle otwartymi, ile po intelektualno-psychologicznej wiwisekcji - porzucono je bez żadnych rozstrzygnięć.

Tegoroczna "Odrama" ogniskuje w sobie dwa główne założenia i problemy. Po pierwsze: "tekst jako pretekst", po wtóre poszukiwanie tożsamości człowieka w jakkolwiek szerokim tego słowa znaczeniu. Czy oba te aspekty zostały podjęte? Po drugim dniu "Odramy" można odnieść wrażenie, że tekst, owszem, stał się pretekstem do "dyskusji", która jednak ślizgała się po powierzchni, nie zgłębiając w zasadzie żadnego określonego tematu, ponieważ temat tożsamości okazał się formułą zbyt szeroką, zbyt pojemną, nawet jeśli dookreślimy ją mianem "tożsamości nowoczesnej".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji