Artykuły

Wyzwolenie, a w tle ból

"Nora" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Przypadek chyba zrządził, że premiera "Nory" w reżyserii Anny Augustynowicz odbyła się w dniu, w którym ulicami Poznania przeszedł kolejny Marsz Równości. Czy to jednak nie takie przypadki sprawiają, że pod skórą sztuki wciąż mogą pulsować znaczenia?

Anna Augustynowicz mówiła przed premierą, że w tekście Henryka Ibsena nie próbowała doszukiwać się na siłę współczesnych odniesień. Adam Łoniewski - sceniczny Krogstad - opowiadał, że podczas prób miał przede wszystkim poczucie obcowania z niezwykłym dziełem wielkiego klasyka, poczucie rozgryzania tego tekstu, rozbijania go na kawałki i układania na nowo wraz z grupą kolegów z teatru.

Wyszło formalne pół na pół. Powstał spektakl, który nie wyrzeka się realiów surowej, wiktoriańskiej epoki, której bolączki obnażył Ibsen w "Domu lalki". Z drugiej jednak strony, u Augustynowicz czuje się pokusę postawienia przed widzem lustra i opowiedzenia czegoś o współczesnej Skandynawii (i nie tylko Skandynawii), chociażby poprzez czytelne nawiązanie do estetyki kina Dogmy (pusta scena, oszczędne środki wyrazu).

"Nora" według pomysłu Augustynowicz to jednak przede wszystkim solidny kawał prawdziwego teatru, w którym wybrzmiewa każde słowo, a aktorzy trwają w swoich rolach konsekwentnie, od początku do końca.

Grają niekiedy do przesady statycznie. Tak jak tytułowa bohaterka (Katarzyna Bujakiewicz). Siedząc w kucki na podłodze, w czarnej halce, przesiada się raz po raz na krzesła (które, rozstawione wokół sceny, są tu niemalże jedynym elementem scenografii). Oglądając kształtny profil słodkiej blondynki, zastanawiamy się: dlaczego właśnie tak? Wszystkie kwestie wypowiadane przez Bujakiewicz są jak piosenka wyśpiewana na jednej nucie. To jednak zabieg celowy, który - choć drażni przez pierwsze kilka minut - po chwili zaczyna pasować do całości jak zagubiony klocek w układance. Lalka nie podnosi przecież głosu. Jest przewidywalna. Nie zmienia się, nie brzydnie, nie marszczy się i nie histeryzuje, tylko przebiera się co rusz w nowe stroje. Tak jak bohaterka Ibsena.

- Historia jest tak banalna, że to właściwie temat na serial - twierdzi reżyser. I ma rację poniekąd. Kochający małżonek u Ibsena widzi w kobiecie tylko ptaszka w klatce i mówi do żony "jesteś moja". Nora posłusznie milczy, tańczy na przyjęciu tarantelę, a w tajemnicy przed mężem podejmuje się drobnych prac translatorskich. Dzięki nim spłaca dług, który zaciągnęła fałszując podpis swojego zmarłego ojca. Skrywane oszustwo wychodzi w końcu na jaw i burzy pozorny pokój dwojga ludzi. Waląca się fasada jednak przede wszystkim wyzwala, choć stoi za nią bolesna prawda.

Kiedy w 1879 r. Ibsen opublikował "Dom lalki", kobiety w Polsce nie miały jeszcze praw wyborczych. Ponad pół wieku później w Stanach Zjednoczonych zastrzelono Martina Luthera Kinga i nikomu nie śniło się nawet, że prezydentem może zostać polityk o kolorze skóry innym niż biały. Kiedy w 2004 r. ulicami Poznania przeszedł po raz pierwszy Marsz Równości, jego uczestnicy zostali obrzuceni jajkami i kamieniami. I nie poszli dalej tam, gdzie chcieli. Wrócili po roku, choć prezydent zakazał.

O "pedałach i ekologach" wciąż można przeczytać wiele ciekawych rzeczy na szarych, brudnych murach naszego szarego, brudnego kraju. Kobieta, która domaga się, by traktowano ją po prostu jak człowieka, to wciąż w opinii wielu mądrych głów "wojująca feministka".

Oglądajmy zatem jak najwięcej klasyki, Drodzy Państwo. Starej, dobrej klasyki. Takiej, jak "Nora". Podszytej subtelną ironią, ponadczasowej. A może raczej po prostu współczesnej?

Premiera "Nory" w reżyserii Anny Augustynowicz odbyła się w sobotę w Teatrze Polskim. Kolejne spektakle można będzie zobaczyć jutro, w środę i czwartek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji