Artykuły

Klapa ciekawego dramatu

"Kopalnia" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Recenzja Joanna Mróz w Polskim Radiu online.

Współpraca między dramaturgiem a reżyserem - wzorem scen niemieckich - w dodatku dramaturgiem zdolnym, Michałem Walczakiem i reżyserem, który prowincjonalny teatr w Wałbrzychu zamienił w sporo obiecującą scenę. Pomysł na dramat i spektakl: uczynienie z miasta, siedziby teatru, głównego bohatera - również wydawał się niebanalny. Wałbrzych już na pierwszy rzut oka pełen jest tragizmu. Miasto, wspomnienie po PRL-owskiej górniczej utopii, dziś przepełnione bezrobotnymi. Można było spodziewać się sukcesu, ale tak się nie stało.

Ciekawy dramat i nieciekawa prapremiera - takie sytuacje często zdarzają się w teatrze. Paradoks polega na tym, że ów dramat powstał w ścisłym związku z przedstawieniem. Walczak niejednokrotnie zmieniał tekst pod wpływem prób teatralnych w Wałbrzychu. Scena lubi płatać figle?

Czekając na... aktorów

Interesujących pomysłów dramaturgicznych w Kopalni jest sporo, jak chociażby ten z narratorem. Adzio, młody chłopak z rodziny górniczej, opowiada historię..., no właśnie - czyją okazuje się dopiero pod koniec sztuki. W takiej perspektywie czas traci swój prosty podział na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Adzio jako współuczestnik wydarzeń snuje plany, wyznaje miłość Julce, zwierza się dziadkowi - jednak z perspektywy Adzia-narratora ta przyszłość jest już przecież przeszłością. Zupełnie jak w micie, bo Wałbrzych u Walczaka jest miastem mitycznym.

Ciekawe zabiegi narracyjne dramatopisarza giną jednak w spektaklu Kruszczyńskiego. Podobnie dzieje się z metaforycznym, groteskowym językiem postaci, pełnym powtórzeń i inwersji. Czytając Kopalnię ma się wrażenie, jakby bohaterowie zdawali sobie sprawę z tego, że są obserwowani przez kogoś z zewnątrz. Upiększają swój język, próbują budować poprawną wypowiedź i popadają przez to w śmieszność (być może w ich słowach należy szukać szczątków rozmów Walczaka z mieszkańcami Wałbrzycha). Z karykaturalnej wałbrzyskiej mowy często wyłaniają się metafory i symbole, już bez wątpienia pochodzące od samego poety. Intensywność powiązań między bohaterami a ich miastem widać w języku Walka - człowieka-miasta ("Ciężko... ciężko... ciężko... jest być miastem, pani (...). Ulice mnie bolą..."). Czasem symbolika staje się źródłem dowcipu. Władzio swoją żonę nazywa kopalnią: "Ja uwielbiam w ciebie głęboko, ciemną. Tunele kopać, chować się, w tobie. Moja ty kopalnio...". Niestety skomplikowaną warstwę językową oraz narrację aktorzy Teatru Dramatycznego zagłuszają nużącą recytacją. Tymczasem postaci Walczaka aż proszą się o groteskowe potraktowanie.

Pamiątki po kopalni

W spektaklu, który nazwać należy porażką, na uwagę zasługuje scenografia Mirosława Kaczmarka doskonale oddająca nastrój zarówno dramatu, jak i samego miasta. Krajobraz Wałbrzycha tworzą biedaszyby, ruiny po nieczynnej kopalni - wspomnienia dawnego dobrobytu.

Zielony - jeden z bohaterów dramatu - zapomniał wyjść z zamykanej kopalni i został odkopany przez przypadek dopiero po 15 latach. Przeżywa wstrząs, musi zapijać smutną teraźniejszość. To historia niejednego mieszkańca Wałbrzycha, który bardziej niż we współczesnej rzeczywistości tkwi w utopijnym wspomnieniu kopalni - "gdzieś pod ziemią". W spektaklu Kruszczyńskiego owe podziemia ilustruje scenografia Kaczmarka - olbrzymia drewniana machina, z której postaci wypełzają na wierzch. Wnętrze machiny zostanie obnażone - pod deskami kryć będą się uwięzieni w kokonach ludzie. Tak pomyślana przestrzeń doskonale oddaje somnambuliczną atmosferę dramatu, którego postacie śnią o tajemniczym wybawicielu - Obcym. Ciekawa i oryginalna scenografia domaga się równie oryginalnej gry aktorskiej. Tymczasem aktorzy giną, przytłoczeni monumentalną maszynerią.

Przed prapremierą Joanna Jachmann na łamach "Newsweeka" wróżyła dramatowi Walczaka sukces także na innych scenach teatralnych, nie przypuszczając nawet, że wałbrzyska realizacja będzie klapą. Dlaczego teatr, który osiągnął ostatnio liczne sukcesy, nie poradził sobie z tekstem dla niego wprost idealnym? Kruszczyński zapowiadał, że Kopalnia zamknie okres przedstawień diagnozujących sytuację Wałbrzycha. Miało to jednak się stać w sposób metaforyczny. Może jednak trudno o dystans, jeżeli teatr dotyka problemów bezpośrednio z nim oraz z jego widownią związanych? Może to zbyt wielkie wyzwanie dla artystów, którzy dopiero zaczynają szukać własnej racji bytu. Może - wreszcie - lepiej zrobią to twórcy, którzy podobnie jak Walczak będą mieli zapewniony komfort bezstronnej obserwacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji