Artykuły

Skrzypek na chmurze

"Skrzypek na dachu" w reż. Jerzego Gruzy w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Premierze "Skrzypka na dachu" w Teatrze Muzycznym towarzyszyły emocje również sportowe. Tak jak przed następną kolejką skoków wzwyż czekano, czy Jerzy Gruza przesadzi poprzeczkę, którą sam sobie ustawił poprzednim legendarnym "Skrzypkiem", wyreżyserowanym przez niego w Gdyni w 1984 roku.

Ja wolałbym się w takie sportowe zestawienia szerzej nie wdawać. O tym, że nie warto przeskakiwać samego siebie, przekonał się zresztą, boleśnie, sam Jerzy Gruza. Bojąc się, że wyjdzie mu "Skrzypek na dachu 2", o którym jakiś czepialski recenzent napisze, że to odcinanie kuponów od poprzedniego sukcesu, dorobił finałową scenę, która jest tak rażąco dosłownym nawiązaniem do Zagłady Żydów, że wręcz obezwładnia to i pozbawia sporej części satysfakcji z oglądania widowiska. Może reżyser sprawę przemyśli i coś w tym finale poprawi? Dlatego nie wdaję się też w opisywanie tego, co stało się na premierze.

Nie ma sensu porównywanie obecnej wersji z poprzednią. "Skrzypek na dachu" Anno Domini 2008 nie jest takim wydarzeniem, jak "Skrzypek" z 1984 roku. Nie ma w sobie takiej siły, witalności. Ale pozostaje bardzo porządnym spektaklem. To murowany teatralny przebój i kolejny sukces całego zespołu Teatru Muzycznego. Tyle wystarczy.

Różnicę między obiema wersjami widać zresztą od pierwszej sceny. Gdy unosi się kurtyna, dostrzegamy tytułowego skrzypka, siedzącego nie na dachu żydowskiej chaty, jak poprzednio, tylko na dachu pomniejszonym tak, jakbyśmy oglądali go z wysoka, niczym przez lunetę.

Gruza przeniósł Anatewkę gdzieś w przestwór, w powietrze, tam, gdzie umieszczał żydowskie miasteczka Marc Chagall na swoich płótnach. Rzutnikowe, "chagallowskie" animacje Dawida Kozłowskiego, towarzyszące przedstawieniu, to zbyt nawet dosłowne uświadamianie widzowi, że jesteśmy raczej w rejonach snu czy nostalgicznego marzenia, w chmurach, a nie na ziemi.

Najważniejsze jest jednak to, co rozgrywa się na takim tle. A jest wszystko, co być powinno. Jest rozmaitość emocji, są doszlifowane drugoplanowe role, przekonujące główne postaci i sceny zbiorowe. Nawet jeśli taniec z butelkami nie został tak fantastycznie zatańczony jak w poprzedniej wersji (ech, jednak porównuję...), chce się być na takim weselu.

Jest też w tym przedstawieniu kilka delikatnie zarysowanych, ciekawych pomysłów. Perczyk (Łukasz Dziedzic), student rewolucjonista, nosi czapkę leninówkę. Pewnie wyrósłby na czekistę, gdyby nie Hudel, córka Tewiego, która uczy go, że poza abstrakcyjnymi teoriami istnieją także uczucia.

W ogóle - historia trzech najstarszych córek Tewiego to dla mnie pewne odkrycie tego przedstawienia, w czym dopomogły mi grająca Cajtlę Ewa Gregor, Aleksandra Meller jako Hudel i Katarzyna Kurdej w roli Chawy. Trzy zbuntowane nastolatki, które ogłaszają światu, że prawo do szczęścia jest najważniejsze, i to prawo potrafią sobie wywalczyć. Nie trzeba wcale sztucznie uwspółcześniać "Skrzypka", żeby zabrzmiał tak, jakby był napisany dzisiaj.

Z ról drugiego planu warto zwrócić uwagę na Policjanta Tomasza Czarneckiego czy Karczmarza Tomasza Fogla. Wiadomo jednak, że "Skrzypek na dachu" jest zawsze taki, jaki jest Tewie Mleczarz. Kiedy z Bernarda Szyca na premierze spadł już ciężar tej trudnej myśli, że trzeba dorównać poprzednikom, i aktor stał się po prostu sobą, widać było, że to rola szyta na jego miarę.

To mądry, ciepły, ludzki Tewie, inny niż nieco zbyt posągowa Gołda Doroty Kowalewskiej. Najbardziej podobał mi się w pozornych drobiazgach - w tym, jak łypnie czasem spod oka na żonę albo gdy, śpiewając "Gdybym miał pieniądze", ze wstrętem machnie ręką na wożone co dzień bańki z mlekiem. W takich drobiazgach czuje się prawdę granej przez niego postaci.

Spodziewam się, że Szyc będzie się z przedstawienia na przedstawienie rozgrywał. Już nie tyle będzie grać Tewiego, ile będzie się nim stawać na scenie. Chętnie za jakiś czas to sprawdzę, ale nie wcześniej niż po sylwestrze. Do końca roku bilety na "Skrzypka" zostały już przecież wyprzedane...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji