Artykuły

Wenecka kurtyzana nie chodzi w stylonie

- Na scenie obowiązują te same zasady, co w malarstwie i sztuce. Może się zdarzyć, że atrakcyjny plastycznie kostium jest nie na temat. Nic nie mówi o postaci albo przeszkadza aktorowi. Każdy może to wyczuć - mówi łódzka scenografka MARIA BALCEREK.

Od 4 listopada w Muzeum Włókiennictwa można oglądać 50 projektów i 70 gotowych kostiumów operowych i teatralnych Marii Balcerek, łódzkiej artystki związanej z teatrem i filmem. Wystawa czynna do 11 stycznia.

Maria Balcerek - scenografka i autorka kostiumów teatralnych i filmowych. Studiowała w pracowniach tkaniny i malarstwa łódzkiej ASP. Współpracuje z operami w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi i Wrocławiu oraz scenami dramatycznymi, m.in. Teatru Nowego i Jaracza w Łodzi, Starego i Słowackiego w Krakowie. Przygotowała projekty do ponad 70 spektakli. Pracuje też dla scen lalkowych, TVP w Poznaniu i łódzkiego studia Se-ma-for. Współtworzyła tu "13 bajek z Królestwa Lajlonii" wg Leszka Kołakowskiego w reż. Zbigniewa Koteckiego. Film przygotowany tradycyjną metodą poklatkową zdobył 15 międzynarodowych nagród. Za scenografię do "Pana Twardowskiego" Waldemara Wolańskiego dostała nagrodę ministra kultury i sztuki. Ma też Złote Maski za "Carmen" w Teatrze Arlekin, "Sen nocy letniej" w Teatrze Jaracza i "Człowieka z La Manchy" w Teatrze Muzycznym.

***

Rozmowa z Marią Balcerek

Monika Wasilewska: W filmie ogląda pani aktorów czy kostiumy?

Maria Balcerek: Dobre aktorstwo odciąga uwagę od plastyki, ale tylko w pewnym stopniu. Ja mam skażenie zawodowe i błędy potwornie mnie rażą. Bo jest różnica między skórą a dermą, jedwabiem a poliestrem. Zawodowiec zobaczy, że to nie jest koronka, tylko firanka. Światło odbija się inaczej, inaczej się ta tkanina załamuje. Dziś w polskim filmie można wydeptać ścieżkę do ekskluzywnych materiałów, ale dawniej byliśmy w tej dziedzinie na szarym końcu. Gdzieś tam kobieta jest źle uczesana, w filmie historycznym ma makijaż z lat 70. - upiorne kreski i doklejane rzęsy. W XIX w. nikt się tak nie malował! Wiele jest naiwności i sztuczności.

Nie ma pozytywnych przykładów?

- Polskie kino ma dwa filmy z absolutnie fantastyczną scenografią i kostiumami. To "Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy i "Chłopi" Jana Rybkowskiego. Nie można zapomnieć też o "Nocach i dniach", "Faraonie", "Popiołach" czy kreacyjnych obrazach Wojciecha Jerzego Hasa. Od wybitnych mistrzów kina nauczyłam się najwięcej. Moim duchownym mistrzem jest Federico Fellini. U niego wszystko działa jak w partyturze wybitnej opery. W szkole pasjonowaliśmy się jego wizjami. Także Pierem Paolo Pasolinim, Peterem Greenaway'em. Kiedy się ogląda kapiącą jedwabiem i szlachetnością "Królową Margot" Patrice'a Chereau, to zapiera dech w piersiach. Kreacje w tych filmach są "biologiczne", tzn. nikt nie jest przebrany. Tam się balową suknię nosi tak jak dzisiaj dżinsy, fryzura jest zrobiona "przy okazji" i aktorka nie gra, że nosi krynolinę.

Po czym laik może poznać, że scenografia i kostium są dobrze zrobione?

- Ja zdaję się na smak i wyczucie warsztatu. Na scenie obowiązują te same zasady, co w malarstwie i sztuce. Może się zdarzyć, że atrakcyjny plastycznie kostium jest nie na temat. Nic nie mówi o postaci albo przeszkadza aktorowi. Każdy może to wyczuć. Dostałam kiedyś niesamowitą recenzję od widzów. Na premierę "Aidy" do Teatru Wielkiego przyszła kapela rockowa. Po spektaklu mówią do mnie: "Pani Mario. Idziemy się uczyć harmonii".

Czy w działalności - podporządkowanej wizji reżysera - jest miejsce na samodzielność?

- Traktuję każdy spektakl jak kolejny obraz, rzeźbę, instalację, więc lubię mieć trochę artystycznej swobody. Po to reżyserzy biorą nas do współpracy, żeby mogli się zająć całością wypowiedzi, a jej elementy pozostawić nam. Wiele zależy od rodzaju sztuki, np. w filmie współczesnym zadaniem scenografa i kostiumografa jest jak najmniejsze panoszenie się. Im mniej widoczna scenografia, tym lepiej, bo we współczesność musimy się naturalnie wtapiać. Scena działa inaczej. Tu wszystko musi coś znaczyć, więc powinno być widoczne. Najwięcej swobody daje sztuka lalkarska. Mogę sobie narysować wszystko - od postaci po przestrzeń. A lalkę najczęściej rzeźbię sama.

Co jest najtrudniejsze w tej pracy?

- Domaganie się pieniędzy i tłumaczenie, że aktorka nie może być w stylonie, bo jest wenecką kurtyzaną i musi wyglądać tak, żeby każdy facet na całym świecie to poczuł.

Co dziś jest najlepsze dla opery - barokowy przepych czy nowoczesny minimalizm?

- Konsekwencja. Jeśli zobaczę minimalizm, który jest na temat, który mnie urzeka jakością i siłą przekazu, to on finalnie będzie równie efektowny jak ogrody Semiramidy. Czasem operze przydają się środki oszczędne, delikatne, coś, co wybrzmi ciszą, a nie akordem. Spójność estetyczna - to jest podstawowa zasada. Tylko uważajmy, żeby tematem opery zamiast Verdiego nie został laser. Wszystko może się znaleźć na scenie, pod warunkiem że czemuś służy.

O czym powinni pamiętać młodzi plastycy sceny?

- Niech zaczną od anatomii człowieka i studiowania klasyków: Leonarda da Vinci i Michała Anioła. Niech godzinami rysują człowieka - młodego, starego, nagiego, ubranego, człowieka, który śpi, chodzi, płacze. Jeśli architekt nie będzie znał anatomii, zawali mu się dom. Wszystkie proporcje wynikają z wiedzy o naturze ludzkiej. Bez klasyki nie ma dobrej współczesności ani w plastyce, ani w muzyce, tańcu cyz literaturze. Przeraża mnie podejście młodych ludzi, którzy biorą się za egzaminy w ostatniej chwili i nie wiedzą nawet, że mają za twardy brystol i za miękki ołówek. Myślą, że wszystko znajdą w internecie. Powinni czytać Dostojewskiego, Szekspira, Umberto Eco. Przy takiej robocie, gdzie łączą się muzyka, plastyka i literatura, trzeba obracać się we wspólnej przestrzeni kulturowych skojarzeń. Podpierajcie się warsztatem, a nie bajerami. Tym, którzy chcą tworzyć szybko i łatwo, za chwilę zabraknie sposobu na wypowiedź. Pycha młodego artysty zaowocuje jego bezradnością.

"Kostiumy teatralne i operowe Marii Balcerek", Muzeum Włókiennictwa (ul. Piotrkowska 282), czynne do 11 stycznia 2009 r., wt., śr., pt. 9-17, czw. 11-19, sob., ndz. 11-16; bilety: 8 zł (normalny) i 4 zł (ulgowy

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji