Artykuły

Rzeszów. Perturbacje z upamiętnieniem Józefa Szajny

Pamięci Józefa Szajny poświęcone zostaną tablica na Starym Cmentarzu i kamień przy jego rzeźbie "Przejście 2001". Światowej sławy rzeszowski artysta zmarł w czerwcu tego roku.

24 czerwca na zawsze pożegnaliśmy urodzonego w Rzeszowie wybitnego twórcę teatru, malarza, rzeźbiarza i grafika. Został pochowany na warszawskich Starych Powązkach. Kto będzie chciał zapalić świeczkę Szajnie, będzie mógł to zrobić już wkrótce na Starym Cmentarzu pod pamiątkową tablicą. Ufundował ją Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie wspólnie ze Stowarzyszeniem Opieki nad Starym Cmentarzem im. Włodzimierza Kozło. Tablica ma być wykonana z brązu, a jej projekt nawiązuje do "Przejścia 2001" [na zdjęciu], rzeźby, którą Szajna zostawił swojemu rodzinnemu miastu na placu Cichociemnych. Miasto chce poświęcić Szajnie kamień, który postawiony zostanie wśród 40 innych kamieni, upamiętniających młodych chłopców z Rzeszowa, których Niemcy wywieźli pierwszym transportem do Auschwitz.

Autorem pomysłu postawienia kamieni pamięci wokół rzeźby "Przejście 2001" jest Jerzy Fąfara, rzeszowski literat, który pisze biografię Józefa Szajny. Przypomniał miastu o tragicznym maju 1940 r. Wtedy Niemcy urządzili tu pierwszą łapankę młodzieży inteligenckiej. 40 młodych mężczyzn w wieku 17-24 lat zamknięto w piwnicach budynku na rogu ulic Jagiellońskiej i Lisa-Kuli, gdzie była siedziba Gestapo (dziś Komenda Miejska Policji). Po kilku dniach przeniesiono ich do zamku, a potem wywieziono do Tarnowa. Stamtąd wyjechali z pierwszym transportem do Auschwitz.

W tym transporcie miał się znaleźć także Józef Szajna. Niemcy zaczęli aresztowania od domu Szajnów na ulicy Marszałkowskiej. Na szczęście ojciec profesora wysłał obu synów, by pilnowali materiałów budowlanych na działce, gdzie miał powstać ich nowy dom. Józef Szajna trafił do Auschwitz rok później. Dzięki pomocy przyjaciół z Rzeszowa, którzy znali już dobrze obozowe życie, uniknął śmierci. Zawsze o nich pamiętał i chętnie wspominał, dlatego pomysł rozrzucenia 40 kamieni wokół jego rzeźby bardzo mu się podobał.

Nie doczekał jednak realizacji. Po śmierci artysty miasto postanowiło dołożyć 41. kamień z nazwiskiem Józef Szajna i jego numerem obozowym: 18729.

Skwer miał być gotowy już w maju tego roku, ale prace opóźniły się, bo wydłużyły się formalności związane z nadaniem placowi statusu Miejsca Pamięci Narodowej. Wymagane były opinie z IPN-u i Muzeum Oświęcimskiego. Dołożenie kolejnego kamienia z nazwiskiem Szajny powoduje konieczność rozpoczęcia całej procedury od nowa. Jest jednak szansa, że miasto zdąży odsłonić nowy plac Cichociemnych z 41 kamieniami pamięci w maju przyszłego roku, na rocznicę łapanki młodych rzeszowian, albo na 24 czerwca, pierwszą rocznicę śmierci Szajny.

***

KOMENTARZ

CUDZYCH CHWALICIE, O SWOICH NIE DBACIE

Chwalebne jest to, że miasto pamięta o swoim wielkim twórcy i chce go upamiętnić. Zwłaszcza że ostatnio bardziej skore jest do stawiania pomników osobom, które z Rzeszowem nie są ani trochę związane.

Kazimierz Górski, skądinąd wielka postać polskiego sportu, w Rzeszowie nie urodził się ani tu nigdy nie mieszkał. Nie wiadomo nawet, czy w ogóle w Rzeszowie kiedykolwiek był. Ale miasto wystawiło mu pod samym ratuszem upamiętnienie - wyrzeźbione w piaskowcu dłonie trzymające piłkę i cytat nie wiadomo po co wyrzeźbiony w granicie, przekazujący fundamentalną prawdę o piłce nożnej: "Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Albo my wygramy albo oni". Józef Szajna - to nazwisko zna każdy miłośnik teatru na całym świecie, bo Szajna tworzył jego historię. Amerykańska prasa pisała o jego spektaklach: "krzyk naszych czasów".

Urodził się w Rzeszowie, tu spędził młodość, tu się kształcił. W Teatrze im. Wandy Siemaszkowej ma jedyną autorską galerię, dedykował miastu swoją rzeźbę "Przejście 2001", planował postawić kolejną - "Drabinę do nieba". Ten artysta dostanie od miasta kamień z imieniem i nazwiskiem umieszczony pośród 40 innych kamieni. To i tak nieźle, bo inny wybitny twórca teatru Jerzy Grotowski "zasłużył" tylko na nazwanie jego imieniem placu, będącego parkingiem przed Filharmonią Rzeszowską. Rzeźba przedstawiająca Grotowskiego stoi za to w Opolu.

Znanych na świecie artystów z Rzeszowa można policzyć na palcach jednej ręki, miasto powinno dokładać wszelkich starań, żeby Rzeszów z tymi właśnie nazwiskami był kojarzony. Dlaczego więc turysta na ruchliwej ulicy Słowackiego natknie się na upamiętnienie niezwiązanego z Rzeszowem trenera piłkarskiego?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji