Artykuły

Oniryczna historia rzekomego gwałtu

"Gwałt na Lukrecji" w reż. Petera Telihaya w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Przedstawienie premierowe "Gwałtu na Lukrecji" Beniamina Brittena daje dużą nadzieję, że podczas konkursu operowego w Sheged, transmitowanym przez telewizję Mezzo, Opera Bałtycka zaprezentuje się na poziomie co najmniej przyzwoitym. Najsilniejszym punktem tej międzynarodowej koprodukcji jest jej strona muzyczna, w tym szczególnie wokalna.

Ze spektaklem tym Opera Bałtycka wiąże duże nadzieje. Za miesiąc zaprezentowany zostanie on w ramach Festiwalu i Konkursu Operowego w Teatrze Narodowym w Szeged, a stamtąd będzie transmitowany przez największą stację telewizyjną poświęconą muzyce klasycznej Mezzo do ponad 40 krajów.

Atrakcją jest już sam wybór tej właśnie pozycji operowej Beniamina Brittena - najwybitniejszego angielskiego kompozytora XX w., bo współczesnego repertuaru nie mamy wiele w Trójmieście. Dodatkowym magnesem dla melomanów jest fakt, że w Polsce dzieło to wystawione było do tej pory tylko raz (w 2004 r. w Operze Krakowskiej). Opera Brittena powstała 60 lat temu i jest dziełem całkiem przyjemnym dla ucha, wbrew obiegowym opiniom o muzyce współczesnej. Dobrze więc, że właśnie ją wybrano do realizacji dla Mezzo.

"Gwałt na Lukrecji" jest operą kameralną nawiązującą formalnie do dramatu antycznego. To historia ludzkich uczuć i namiętności, zarówno tych okazywanych, jak i tłumionych. Jej akcja rozpoczyna się w obozie Tarkwiniusza nad Tybrem, gdzie dwaj rzymscy wodzowie, Collatinus i Junius, w towarzyskiej pogawędce rozprawiają, jak to poprzedniej nocy udali się do Rzymu, aby niespodziewanym przybyciem zaskoczyć swoje żony i przekonać się o ich wierności. Okazało się, że żona Collatinusa, Lukrecja, jako jedyna nie przyprawiła mężowi rogów. Zazdrosny Junius postanawia więc namówić Tarkwiniusza, aby ten wystawił na próbę stałość Lukrecji, której cnota jest być może tylko brakiem okazji. Junius nakłania Tarkwiniusza, aby ten osobiście sprawdził wierność Lukrecji. Ten dokonuje gwałtu; po nim Lukrecja popełnia samobójstwo.

Mniej alegoria, a bardziej baśń

Przedstawienie w reżyserii węgierskiego reżysera Petera Telihaya jest oszczędne w kwestii rozwiązań inscenizacyjnych. Scena podzielona jest na trzy plany.

Proscenium to strefa dwójki narratorów, określonych przez kompozytora "chórem żeńskim" i "męskim". Ubrani we współczesne stroje biurowe śpiewacy są pośrednikami między widownią a akcją rozgrywaną na scenie, będącą bądź obozowiskiem rzymskich wojsk, bądź domem Lukrecji.

Zdarza się niekiedy, że narratorzy bezpośrednio ingerują w akcję, wkraczając na scenę, tam postacie biorące bezpośredni udział w dramacie pojawiają się w efektownych kreacjach, stanowiących postmodernistyczną kompilację strojów antycznych i współczesnych.

Trzeci plan stanowią boczne ściany, na których umiejscowione zostały płótna z rokokowymi malowidłami opiewającymi mitologiczne sceny. Dzięki zastosowaniu konwencji teatru w teatrze, starożytna historia stanowiąca kanwę libretta nabiera pewnych walorów symbolicznych - również za sprawą odwołania w libretcie do męki Chrystusa.

Nawiązanie do archetypu cierpienia pojawia się też w inscenizacji, gdy pod koniec II aktu służące Lukrecji układają z jej rąk figurę krzyża. W przedstawieniu Telihaya można też doszukać się dalekiego nawiązania do barw narodowych Polski; biały strój Lukrecji w pierwszym akcie (symbol czystości) przeciwstawiony jest czerwonemu (symbol cierpienia) w akcie drugim. Aluzje te jednak nie są na tyle czytelne, by gdańską interpretację uznać za przedstawienie typowo alegoryczne. A takie sugerowały przedpremierowe zapowiedzi węgierskiego reżysera i o takie nawołuje również, powstałe po II wojnie światowej, dzieło Brittena.

Reżyser zrezygnował z wielu wątków interpretacyjnych, jak chrześcijański motyw grzechu i miłosierdzia czy podtekstów mizoginistycznych, których w ,,Gwałcie na Lukrecji" dopatrują się niektórzy badacze twórczości Brittena.

Inscenizacja Telihaya zyskuje tym samym wymiar baśniowy. Feeryczne elementy zawiera scenografia (efektowne kaskady wody spływające z sufitu w pierwszym akcie, a także surrealistycznie wydłużona ruchoma sofa, stanowiąca swoisty tor przeszkód dla wykonawców z aktu drugiego); podobnie, niepozbawiona elementów irracjonalności, jest gra aktorska. Te triki reżyserskie ukierunkowują uwagę widza w stronę barwnej muzyki Brittena.

Fakt, że inscenizacja dobrze współgra z wykonaniem muzycznym dzieła Brittena, jest dużą zaletą tego przedstawienia. Główny wątek libretta zabarwiony zostaje podtekstem. Tytułowa bohaterka nie dlatego popełniła samobójstwo, ponieważ jej cześć została zbrukana - pod pozorem wierności ukrywała namiętność do Tarkwiniusza.

Muzyka Brittena na pierwszym planie

Opera Brittena to utwór umiejscowiony w poszerzonej tonalności, eklektyczny, utrzymany w stylistyce neoklasycznej z rozwiązaniami typowymi dla m.in. baroku. Jest to dzieło niezwykle trudne wykonawczo. Skoordynowanie dla śpiewaków żywiołowych, czasami bardzo ekspresyjnych działań scenicznych z koniecznością zaśpiewania poszczególnych partii solowych wymaga sporej maestrii. Sprawność strony muzycznej zawdzięczamy w dużym stopniu Jose Marii Florencio, który trzymał w ryzach cały aparat wykonawczy w każdej sekundzie wykonania. Orkiestra również sprostała trudnemu wyzwaniu partytury Brittena, uwydatniając interesująco wiele jej niuansów brzmieniowych. Nie obyło się wprawdzie bez drobnych usterek intonacyjnych i rytmicznych, trzeba mieć jednak nadzieję, że wykonawcy wyeliminują je podczas kolejnych prezentacji dzieła.

Na szczególne słowa uznania zasługują odtwórcy głównych ról. Wspaniale zaprezentowała się odtwórczyni tytułowej roli Janja Vuletic (Chorwacja) obdarzona pięknym, ciemnym mezzosopranem, skupiona i dramatyczna. Równie znakomicie aktorsko i wokalnie wypadły partie męskie: Bartłomiej Misiuda (Tarkwiniusz), Wiard Witholt (Junius), a także Adam Palka (jako Collatinus). Ich ciemniejsze, bardziej dramatyczne barwy głosów znakomicie współgrały z lirycznymi i jasnymi głosami narratorów: Yanga Li (chór żeński) z Chin oraz Johannesa Weissa (chór męski), którzy nie mniej przekonująco odnaleźli się w swoich kwestiach.

Bezpośrednia transmisja przedstawienia konkursowego z festiwalu w Sheged odbędzie się 14 listopada (piątek) o godz. 20.30 oraz 15 listopada (sobota) o godz. 10 za pośrednictwem kanału telewizyjnego Mezzo. Stacja ta zaprezentuje 18 października (sobota) o godz. 20. 30 i 25 października (sobota) o godz. 11.30 film dokumentalny o Operze Bałtyckiej. Kolejne spektakle "Gwałtu na Lukrecji" Brittena odbędą się w Operze Bałtyckiej 22 i 23 listopada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji