Artykuły

Radom. Festiwal Gombrowiczowski gotowy na przyjęcie gości

VIII edycję Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego po raz pierwszy przygotował Zbigniew Rybka, nowy dyrektor Teatru Powszechnego w Radomiu.

Karolina Stasiak: Raptem od paru miesięcy jest pan dyrektorem Powszechnego. Organizacja międzynarodowej imprezy to duże przedsięwzięcie. Wszystko gotowe?

Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru Powszechnego: Tak, to prawda. Aby przygotować taki festiwal, trzeba w to włożyć bardzo dużo pracy, wysiłku i zaangażowania. Teoretycznie po zakończeniu tej edycji powinniśmy zająć się już przygotowywaniem następnej. W tym roku miałem jednak na to dużo mniej czasu niż dwa lata temu, gdyż funkcję dyrektora pełnię od początku roku. Ale jesteśmy gotowi.

Co sprawia największe trudności?

- Materia, czyli brak takich rzeczy jak odpowiednie reflektory, urządzenia techniczne czy scena. Czasem musieliśmy negocjować z teatrami, aby dopasować ich możliwości do naszych oczekiwań. Teatr z Wilna używa np. tzw. zapadni w kilku konkretnych miejscach przedstawienia. Odwiedzili nas ich technicy, trochę pokręcili głowami, ale się zgodzili. "Pornografia" Śmigasiewicza wymaga bardzo starannego naświetlenia. Aby Teatr Powszechny zgodził się u nas wystąpić, nie pozostało nam nic innego jak dokupić kilkadziesiąt porządnych reflektorów. Wbrew temu, co by się mogło wydawać, sama logistyka, czyli to, gdzie, kto będzie np. spał, wcale nie jest taka trudna.

Jak powstał program festiwalu, co decydowało o doborze spektakli?

Wyjątkowo spektakle do VIII Festiwalu Gombrowiczowskiego wybierałem sam. Przed podjęciem ostatecznej decyzji po obejrzeniu przedstawień posiłkowałem się też recenzjami. Chciałem, aby zaprezentowane w tym roku spektakle w różny sposób interpretowały twórczość Gombrowicza. Aby nie było nudno, powinny ścierać się w nich różne filozofie, formy i estetyki. Pamiętać jednak trzeba, że to, co zobaczymy na festiwalu, jest uzależnione od tego, co akurat z Witolda Gombrowicza w swoim repertuarze mają inne teatry.

Przez lata kolejni szefowie Powszechnego szukali własnego sposobu na festiwal Gombrowiczowski. Jak według pana powinien wyglądać festiwal i jakie są jego cele?

- Jestem zwolennikiem myślenia, by skupiać się na samym Gombrowiczu. Zapewniam, że przy mnie festiwal nie zniknie. Uważam, że trzeba go rozbudowywać, bo to jest mocny punkt tego miasta. Zadaniem festiwalu jest nie tylko rekapitulowanie tego, co z Gombrowicza można zobaczyć na scenach polskich i europejskich. Festiwal ma też promować nasz teatr, nasze miasto.

Na który spektakl szczególnie warto się wybrać w tym roku?

- Polecę przedstawienia od pierwszego do ostatniego. Muszę jednak przyznać, że chociaż długo zajmuję się teatrem, to nie widziałem muzycznej wersji "Ferdydurke". I według mnie kaliski teatr zrobił świetny spektakl. Zapraszam na festiwal.

Na zdjęciu: "Ferdydurke", reż. Bartłomiej Wyszomirski, Teatr Powszechny, Radom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji