Artykuły

Teatr pana Holca

- ROMAN HOLC jest reżyserem i przygotowuje młodzież do występów na scenie, a dzięki swym rozlicznym talentom robi to w sposób niezrównany. Jest w nim niespożyta dobra energia i niesłabnąca ciekawość, "co jest za zakrętem", co się dzieje tam, gdzie go nie ma. Ma talent pedagogiczny, cierpliwość, zrozumienie dla trudności, z jakimi borykają się młodzi aktorzy - mówi pisarka Katarzyna Kotowska.

Roman Holc grał Heroda i Diabła Piórkowskiego. Bywał demoniczny, ale i zabawny. 16 października zobaczymy go w Teatrze Lalka w roli pana Jenkinsa w "Wiedźmach". To będzie wyjątkowy spektakl - aktor świętuje 30-lecie pracy scenicznej

Do zespołu Teatru Lalka Roman Holc dołączył ponad 20 lat temu. Związał się z tą sceną na stałe, chociaż ciągle go nosi - to prowadzi warsztaty teatralne dla najmłodszych, to pojawia się w spektaklach Teatru Dramatycznego, to w duecie z kolegą ze sceny Michałem Burbo tworzą kreacje w Teatrze Łatka, wszystkie dekoracje i kostiumy mieszcząc w jednej walizce.

W Lalce rzeczowo podsumowują, że w spisie ról Romana Holca dominują postacie rezonerów i czarnych charakterów. Czy ktoś, kto grywa diabła, czuje strach? - O tak! Po maturze najpierw bałem się, że nie przyjmą mnie do Teatru Akt Andrzeja Madeja. Przyjęli, no to zostałem tam 13 lat. Trochę odetchnąłem, bo wszystko robiliśmy zespołem. To było fajne. Kiedy przyjaciel zadzwonił - a byłem już po studiach - i powiedział: "Rzuć robotę, zakłada się Teatr na Rozdrożu", to dopiero był strach. Teatr zawodowy! Ale rzuciłem i poszedłem. Lubię się zadomawiać, ale Rozdroże rozwiązali w 1980 r. To dopiero strach, zasmakowałem zawodowej sceny, a tu - bezrobotny! "Chodź do lalek" - podpowiedział mi kolega. Poszedłem. W Guliwerze, gdzie trafiłem od razu, kazali grać, i to lalkami, o których nie miałem pojęcia. Strach! Jan Plewako zrobił nam, młodym, szkołę wieczorowo-nocną i po spektaklach uczył podstaw animacji. W 34. roku życia jechałem zdawać egzamin eksternistyczny. I wtedy to była zgroza, nie strach: Czy ja się nadaję?! Na szczęście, jakoś przebrnąłem - wspomina Roman Holc. I nawet uczył innych: - 10 lat temu przyszłam do Lalki. Nie wiem, czy traf chciał, czy po prostu miałam to szczęście, że pierwszym moim scenicznym partnerem był właśnie Roman, który wcielał się w rolę demonicznego diabła Sato, a ja grałam u jego boku sowę. Wtedy to odebrałam szybki kurs lalkarstwa, aktorstwa i pokory. Do dzisiaj wspominamy te próby z Romkiem. Było ostro. Ja, prosto po szkole, byłam pewna, że wiem już wszystko, ale Roman szybko mi udowodnił, że tak nie jest - opowiada Monika Babula-Dworakowska, aktorka Lalki.

Roman Holc dziwi się, że już świętuje jubileusze: - To chyba było w zeszłym tygodniu, w Lalce zaangażowałem się przecież niedawno, 1987 r. Tylko córki - Kasia, Gosia, Asia - śmignęły mi w górę w czasie przygotowania tych wszystkich premier. Ale jeśli ktoś myśli, że przez te lata strach mnie opuścił - to gruby błąd. Zawsze jest w pobliżu. W teatrze szepnie mi do ucha: Nie zapomnisz tekstu? Za kulisy patrzy ironicznie: Mogłeś się bardziej postarać. Po spektaklu rozgląda się: Czy na pewno było dobrze? Kiedy reżyser patrzy, strach pyta: Czy to ja coś źle zrobiłem?

Od 2004 r. wspólnie z pisarką Katarzyną Kotowską realizuje projekt "Moje marzenia". W trakcie warsztatów literacko-teatralnych z wychowankami domów dziecka powstaje w Lalce kolejny, trzeci już spektakl "Okno". Poprzednie - "Wyspa Słoneczników" (premiera 2006), "Za drzwiami" (2007) - zostały włączone do stałego repertuaru teatru. - Roman jest reżyserem i przygotowuje młodzież do występów na scenie, a dzięki swym rozlicznym talentom robi to w sposób niezrównany. Jest w nim niespożyta dobra energia i niesłabnąca ciekawość, "co jest za zakrętem", co się dzieje tam, gdzie go nie ma. Ma talent pedagogiczny, cierpliwość, zrozumienie dla trudności, z jakimi borykają się młodzi aktorzy. Najbardziej lubię patrzeć, kiedy razem z dziećmi cieszy się z ich radością bycia na scenie i ich sukcesem, gdy słuchają zasłużonych oklasków. Jestem pewna, że bez Romana "Moje marzenia" nie mogłyby się ziścić - mówi Katarzyna Kotowska.

Pochwał nie szczędzi mu dyrekcja teatru. Joanna Rogacka, kierownik artystyczny Lalki podkreśla: - Roman Holc to indywidualność konsolidująca zespół teatralny i znakomity aktor. Koleżeński i spolegliwy, bywa także autorytetem zawodowym. Zawsze obecny w teatrze jest przede wszystkim aktorem, lecz także reżyserem czy instruktorem teatralnym i pedagogiem w pracy z młodzieżą. Imponujące poczucie humoru nie przeszkadza mu traktować pracy i odpowiedzialności zawodowej z niezwykłą powagą.

Gdy proszę Michała Burbo, scenicznego kolegę jubilata, o postawienie tamy tym komplementom i jakąś pikantną anegdotę, pada odpowiedź: - O Romanie? Nie da się. Nie ma ich. On się nigdy nie spóźnia, o niczym nie zapomina i bez przerwy myśli o tym, by grać zespołem. Monika Babula dodaje: - Uwielbiam z nim gadać, śmiać się, uwielbiam jego cięty język i trafne komentarze. Kiedy zbliża się grudzień, wiem, że oprócz zimy, świąt i śniegu Roman będzie tańczył Żyda w "Szopce". Stoję wtedy w kulisach i patrzę, jak on to kocha robić, ile w tym pasji i radości.

Spektakl benefisowy "Wiedźmy" w reż. Agnieszki Glińskiej, dziś o godz. 17.30 w Teatrze Lalka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji