Artykuły

Łódź. Wielka draka w Wielkim

Zawrzało w łódzkiej operze. Teatr Wielki stał się polem konfliktu między jego dwoma dyrektorami: niedawno powołanym dyrektorem naczelnym Markiem Szyjką a Kazimierzem Kowalskim, pełniącym funkcję dyrektora artystycznego od grudnia 2005 roku (a od ponad 30 lat związanego z łódzkim teatrem, którego był także dyrektorem naczelnym) - pisze Dariusz Pawłowski w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Teraz konflikt przybrał formę epistolarną. I coraz wyraźniej widać, że to zderzenie dwóch różnych punktów widzenia na prowadzenie instytucji kulturalnej: urzędniczo-korporacyjnego oraz wolno-artystycznego. Który z nich jest lepszy dla teatru? Wniosek o odwołanie Kazimierza Kowalskiego ze stanowiska dyrektora artystycznego Marek Szyjko skierował do Zarządu Województwa Łódzkiego 11 sierpnia. Sprawa miała być rozpatrywana podczas dzisiejszego posiedzenia zarządu (choć z nieoficjalnych informacji wynika, że nie znajdzie się w porządku obrad). We wspomnianym wniosku dyrektor Szyjko nie tylko przedstawia argumenty, które jego zdaniem uzasadniają odwołanie dyrektora Kowalskiego, ale przedstawia też własną wizję zarządzania instytucją. "Normy, zasady i reguły określające i wyznaczające charakter relacji przełożony - podwładny to na jednym biegunie wysoki profesjonalizm, przestrzeganie procedur korporacyjnych, szacunek, kultura osobista, na drugim - zaledwie wzajemne tolerowanie, problemy z komunikacją, osiągany z najwyższym trudem niedoskonały kompromis" - pisze.

Później zarzuca Kowalskiemu m.in. "działania prowadzone w sposób mogący doprowadzić do publicznych skandali i kompromitacji instytucji". Jako przykład podaje fakt, że Kazimierz Kowalski miał mu oświadczyć, iż podjął decyzję o odwołaniu premiery operetki "Baron cygański" w swojej reżyserii, która miała otwierać sezon 2008/2009. Tymczasem Szyjko uważa, że taka decyzja należy do kompetencji i uprawnień dyrektora naczelnego. Na dodatek Kowalski miał stwierdzić, że nie podpisał umowy na reżyserię tego spektaklu i nowy dyrektor nie może go do tego zmusić. Gdy następnie Marek Szyjko nakłonił Kazimierza Korda do poprowadzenia koncertu inaugurującego sezon, Kazimierz Kowalski miał odnaleźć swoją umowę na reżyserię "Barona...". W kolejnych fragmentach wniosku dyrektor Szyjko twierdzi, że jego zastępca m.in. "nie reaguje na pytania dotyczące obszaru, który nadzoruje", komunikuje się "wyjątkowo wulgarnym językiem" i "odmawia współdziałania w zakresie powierzonych mu obowiązków".

We wtorek swoje pismo do Elżbiety Nawrockiej, wicemarszałek województwa odpowiedzialnej za kulturę, napisał Kazimierz Kowalski. I to on uważa, że działania dyrektora naczelnego "okazały się stać w jawnej sprzeczności ze Statutem Teatru i podziałem kompetencji w nim zawartym". Dodaje, że "absolutny brak kwalifikacji i kompetencji artystycznych pana Szyjko, manifestujący się nieznajomością literatury muzycznej, teatru operowego, a nawet teatru w ogóle, kompromituje spektakularnie dyrektora, jednak pośrednio także kierowaną przez Niego instytucję".

Kazimierz Kowalski zwraca także uwagę, że dyrektor Szyjko zdecydował się ingerować w obsady poszczególnych spektakli. "Doszło do tego, że obsadza artystów w niewłaściwych dla nich rolach (partiach wokalnych), co będzie powodować nieodwracalne szkody dla śpiewaków" - pisze. Kowalski wyłuszcza, że na skutek decyzji dyrektora naczelnego od października 2008 do marca 2009 wystawione będą tylko dwa przedstawienia żelaznego repertuaru narodowego - "Strasznego dworu" oraz "Krakowiaków i górali". W zamian dyrektor Szyjko "pozostawił niemalże wyłącznie operetki, ograniczając do grania tylko jeden raz "Traviatę", "Aidę", "Nabucco" czy "Hrabinę". Na zarzut nie najlepszej kondycji artystycznej przytacza wypowiedź Kazimierza Korda w TVP: "poziom zespołów artystycznych jest wręcz fantastyczny, czym bardzo miło jestem zaskoczony".

"I jeszcze jedno" - dodaje Kowalski. - "Przed objęciem stanowiska zarządcy pan Szyjko otrzymał od gł. księgowej Teatru pełną dokumentację o stanie finansowym, z której wynikało, że Teatr Wielki nie ma żadnego zadłużenia. Podpisując kontrakt menedżerski pan Szyjko zobowiązał się do oddłużenia Teatru (i jest to poświadczenie nieprawdy)".

Co na to pracodawca obu panów, czyli Urząd Marszałkowski?

- Problemy, które dyrektor Kazimierz Kowalski sygnalizuje w swoim piśmie, wzbudziły mój niepokój - mówi Elżbieta Nawrocka. Fakt, że dyr. Marek Szyjko planuje rozwiązanie umów już zawartych z realizatorami, panią marszałek przeraził. - Jestem zaniepokojona i zdziwiona, że dyrektor nie poinformował mnie o takich planach. Muszę to sprawdzić, podobnie jak to, dlaczego zostało odwołanych piętnaście spektakli w tym roku. Musimy dokładnie przeanalizować tę sytuację i spowodować rozwiązanie konfliktu. Taka sytuacja nie może trwać nadal.

Rzeczywiście, nie może...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji