Artykuły

W obronie szpinaku

"Królowa Śniegu" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Szanowny Panie Dyrektorze! Stanowczo protestuję przeciwko aktowi barbarzyństwa, jaki dokonał się ostatnio w Pańskim teatrze. Otóż, mniej więcej w siódmej minucie spektaklu "Królowa Śniegu", ze sceny, z ust dwojga aktorów, pada jawny i stanowczy protest przeciwko... szpinakowi.

Pan Marcin Stec, który miał grać chłopczyka imieniem Kay i pani Anna Warchał, odziana w szatki małej dziewczynki Gerdy, z grymasem obrzydzenia deklarują solidarnie, że nie lubią tego warzywa. A przecież nie od dziś wiadomo, że ta (owszem, może niezbyt piękna) zielenina ma nie tylko niezwykłe walory smakowe (o czym wiedzą chociażby Francuzi), ale posiada także wybitne właściwości odżywcze. I z pewnością zasługuje. na lepsze traktowanie, zwłaszcza w spektaklu, który ma ambicje czegoś nauczać i sypać garściami prawd.

Zatem mniej więcej w siódmej minucie "Królowej Śniegu" w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego wiemy już, że szpinak jest niedobry. Wiemy też, że Kay i Gerda to dwójka dorosłych aktorów, którym kazano grać dzieci, które za chwilę mają wydorośleć. I o to mam największe (większe nawet od szpinaku) pretensje do reżysera.

Doprawdy, trudno uwierzyć w przywiązanie takiego dużego-malutkiego Marcina Steca do swych saneczek. Trudno uwierzyć w ten udawany infantylizm tych dorosłych ludzi i ich zrazu niewinne zabawy w ciuciubabkę.

Choć z drugiej strony, po co pokazywać dzieci na scenie, skoro pierwsza część spektaklu, pet na mroków i filozoficznych rozważań o śmierci, życiu i przemijaniu jest adresowana do dorosłej widowni. Autorzy adaptacji baśni Andersena - Joanna 0lczak-Ronikier i Włodzimierz Nurkowski - piętrzą tu w nadmiarze metafory, które z przepychem i metaforą kostiumów Anny Sekuły i ze z metaforyzowanym ruchem scenicznym Jacka Tomasika tworzą razem ciężką rzeczywistość, pozbawioną odrobiny dystansu. Gdyby ów dystans do samych siebie gdzieś się nagle zjawił, to wówczas twórcy spektaklu musieliby się zorientować, że cytowanie w finale św. Pawła jest drażniąco pretensjonalne i tautologiczne wobec tego, co się wcześniej zdarzyło na scenie.

Zatem proszę, Szanowny Panie Dyrektorze, by chociaż szpinakowi przywrócić należną mu pozycję i podnieść do rangi warzywa istotnego w spektaklu "Królowa Śniegu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji