Artykuły

Pantaleon i wątpliwości

"Pantaleon i wizytantki" w reż. Pawła Aignera w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Newsweeku Polska.

Adaptacja "Pantaleona i wizytantek" Vargasa Llosy podpowiada, że polski teatr tworzony przez stosunkowo młodych artystów zaczyna tęsknić do dekoracji, które coś znaczą i są ważnym elementem przedstawienia. Słupy telegraficzne w kształcie krzyży, na których sekta dokonuje krwawych ofiar, przepiękna plastycznie scena ukrzyżowania Brazyluki, biała sukienka łopocząca w podmuchu wiatru - to styl myślenia o scenicznej plastyce widziany u nas zbyt rzadko. Dobry jest też pomysł na obsadę ról kobiet Pantaleona, który z przykładnego męża i wojskowego staje się armijnym rąjfurem. Lena Frankiewicz (...) gra żonę bohatera, a równocześnie Brazylukę wodzącą go na pokuszenie. Z kolei Maria Maj gra i matkę bohatera, i stręczycielkę Ciuciumamę. Obie aktorki są najjaśniejszymi punktami wieczoru. Tyle pozytywów. Słabością jest to, że ich partnerzy nie dorównują im klasą. Na dodatek teatr nie uniósł polifonicznej narracji Vargasa Llosy: mechaniczne przeniesienie akcji powieści na scenę zrobiło z niej historyjkę o rąjfurze, a to była przecież przypowieść o człowieku, którego niszczy mechanizm, który sam powołał do istnienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji