Zabawne listy Mozarta
"Mozart listy pisze" w reż. Krzysztof Grębskiego we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Najnowsze przedstawienie Wrocławskiego Teatru Lalek wciąga dzieci prostymi dialogami i podaną w przystępny sposób muzyką Mozarta. Dorośli także się nie nudzą, bo "Mozart..." jest uniwersalną opowieścią o miłości i rodzinie.
Mozart (Grzegorz Mazoń)opowiada o swoich podróżach, miłostkach i twórczości. Towarzyszą mu dwie służące (Anna Narloch i Aleksandra Ząb).
"Mozart listy pisze" to nie tylko historia wielkiego kompozytora, ale przede wszystkim interesującego człowieka. Poznajemy go jako podróżnika, niepokornego obywatela, zakochanego mężczyznę, wreszcie ekscentrycznego twórcę. W każdym z tych wcieleń, opowiedzianych w konwencji teatru dramatycznego i papierowego, Wolfgangowi (Grzegorz Mazoń) towarzyszą dwie służące (Anna Narloch i Aleksandra Ząb). Mężczyzna dodatkowo ubarwia opowiadane historie wykonywanymi na żywo piosenkami, będącymi ciekawymi aranżacjami Mozarta.
Reżyserowi Krzysztofowi Grębskiemu udało się połączyć edukacyjny charakter przedstawienia, które wiele mówi o osiemnastowiecznym świecie i obyczajach, z pełną humoru (choć czasem mało wyrafinowanego) uniwersalną opowieścią o miłości i rodzinnych relacjach. Grębski nie zapomniał też o dorosłych widzach, którzy chyba najbardziej śmiali się w momentach absurdalnych - jak wtedy, gdy w komnacie Wolfganga ni stąd ni zowąd odbywa się losowanie totolotka.
Atutem przedstawienia są aktorzy: trójka absolwentów Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej PWST wypada naprawdę nieźle. Grzegorz Mazoń nie tylko przekonuje jako Mozart, ale także przyciąga widzów ciepłym głosem i lekkością, z jaką akompaniuje sobie na pianinie. Aleksandra Ząb i Anna Narloch, choć nieco przerysowują swoje postaci, świetnie radzą sobie z inscenizowaniem wydarzeń w teatrze papierowym.
Jednym mankamentem "Mozarta..." jest niedopracowane oświetlenie - męczy wzrok i nie pozwala do końca dojrzeć ruchów papierowych postaci.
Kameralny spektakl to pomysłowa inscenizacja "Listów" wiedeńskiego klasyka, której dopełnieniem jest efektowny, metaforyczny finał.