Artykuły

"i że będzie ciemno"

Krakowski Salon Poezji - Salon Zaduszny, opisuje Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

"i że będzie ciemno"

Zeszły poranek niedzielny był nocą świateł ludzkich. Tylko ludzkich. Godziny człapiących duchów - i pisklęco żółte, pisklęco ruchliwe łebki knotów zapalonych na marmurowych schodach i w oblepionej cieniami komnacie śniącego żyrandola. Czas kościelnych dzwonnic, którym się nagle spodobało brzęcząca Uczyć aż do nieskończoności - i głęboki blask pionowych, poręcznych jezior cichej Soplicy w kolorze słomy o zmierzchu. Ciemność świata bez nieba - i zawsze ciepły, zawsze niedo-gaszony popiół liter, błyszczący niczym skóra pomarańczy.

Wielu - 25, 30, może 32 - dla siebie i dla wielu, co milczeli między pisklęco żółtymi łebkami knotów na marmurowych płytach, albo w cienistej komnacie mosiężnych snów, czytało słowa. Wielu wyszeptywalo wiersze wielu, wiersze z wielu czasów, 'z wszystkich czasów. Była 23.00, 24.00. A później dzwonnicom za szybami Teatru im. J. Słowackiego znudziła się nieskończoność brzęczeń. Wracały do realności. Była 1.00. Jedno brzęknięcie. Była 2.00. Dwa brzęk-nięcia. Dzień Zmarłych prostował się wolno. Przeszliśmy od - do. Weszliśmy w święto tych, którym, każdemu w jego czasie osobnym, udało się uczynić krok finalny - nie ruszając się z miejsca.

Pomarańczowy popiół napisanych liter w istocie był dla nas tylko o tyle, o ile był dla tych naszych, którzy już go przecież nie zobaczą, nie usłyszą, nie dotkną. Cóż więcej można dla nich zrobić, niż tylko wskrzesić żywy ogień, wskrzesić żywą literę, wskrzesić własny spokój kroplą pocieszycielki? To można, choć w dniu tych, o których pewien poeta rzekłby może, iż są bez alternatywy, ta nasza trójca nie-święta może mało. Aż - nic?

W środku zeszłego Salonu Poezji, Salonu Zadusznego, w godzinie człapiących duchów zacząłem w głowie przerzucać widmowe stronice wierszy. Chciałem znaleźć litery, co by mogły zadźwięczeć ku pamięci tych wszystkich dostarczycieli liter niecodziennych, którzy już żadnej litery nie dostarczą, nawet najlichszej. I wypadła stronica, na której przeczytałem bezgłośnie: "A Nazareńczyk/ został sam/ bez alternatywy/ ze stromą/ ścieżką/ krwi". A za chwilę przyszła stronica zaczerniana przez tego samego ducha, stronica z ostatecznym wierszem "F.legia na odejście pióra atramentu lampy". Tak, mało można w dniu odciętych od alternatywy. Można porządnie zacytować tylko początek i koniec. Bo brak miejsca, l wierzyć można, że początek i koniec to naprawdę punkty najważniejsze.

Prolog. "Zaprawdę wielka i trudna do wybaczenia jest moja niewierność/ bo nawet nie pamiętam dnia ani godziny/ kiedy was opuściłem przyjaciele dzieciństwa". Pióro. "Srebrna stalówko (...) kładłem cię nabożnie

w usta/ i długo czułem na języku/ smak/ szczawiu/ i księżyca". Atrament. "Przemienialiśmy ciebie/ w morze Sargassowe/ topiąc w mądrych głębinach/ bibułę włosy zaklęcia i muchy". Lampa. "Oddany byłem tobie/ świetlista inicjacjo/ instrumencie poznania/ pod młotami nocy". Epilog. "Lekkomyślnie opuszczamy ogrody dzieciństwa ogrody rzeczy/ roniąc w ucieczce manuskrypty lampki oliwne godność pióra/ taka jest nasza złudna podróż na krawędź nicości /.../ zapłaciłem za zdradę/ lecz wtedy nie wiedziałem/ że odchodzicie na zawsze// i że będzie/ ciemno".

Zwyczajne dzieje. Że na zawsze - o tym nigdy nie chcemy wiedzieć, gdy odchodzi przedmiot albo człowiek. Jakoś nie sposób skutecznie zapamiętać, "że trzeba przed 'potopem/ ocalić/ rzecz/ jedną/ małą/ ciepłą/ wierną// tak aby ona trwała dalej/ a my w niej jak w muszli". Całkiem tak, jak na Salonie zeszłej niedzielnej nocy. Na marmurowych płytach, albo w cienistej komnacie śniącego żyrandola - muszla zniczy z pisklęcymi łebkami knotów. W powietrzu - muszla liter niecodziennych, liter jasnych i lśniących niczym pomarańczowe popioły. Na parapecie - poręczna muszla pocieszycielki w kolorze słomy o zmierzchu.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 106. Krakowski Salon Poezji - Salon Zaduszny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji