Artykuły

Płock. "Misterium Płockie" wydarzeniem pikniku

Były walki rzymskich legionistów, Wikingów i Słowian. Kuchnia staropolska i koncerty folkowe. Jednak największym wydarzeniem III Pikniku Archeologiczno-Etnograficznego była prapremiera "Misterium Płockiego" o konflikcie Bolesława Krzywoustego z jego bratem Zbigniewem.

Interesująca jest już sama historia losów "Misterium", traktującego o konflikcie Bolesława z jego bratem Zbigniewem. Stworzył je w 1938 r. krakowski literat Ludwik Hieronim Morstin na zlecenie społecznego komitetu organizującego obchody 800. rocznicy śmierci Bolesława Krzywoustego. Pierwotnie premiera sztuki miała się odbyć we wrześniu roku następnego, plany te pokrzyżowała wojna. Na scenie sztuka zagościła 69 lat później. I to w plenerze, na placu przed Spichlerzem.

"Misterium" wyreżyserowali wspólnie aktorzy Mariusz Pogonowski [na zdjęciu] i Przemysław Pawlicki. Do pracy zaangażowali kolegów z płockiego teatru, członków stowarzyszenia Teatr Pes Se, Płocką Drużynę Kuszniczą, Dzieci Płocka, niepełnospawnych z fundacji "Kolory życia" i Domu Pomocy Społecznej "Przyjaznych Serc" oraz młodzież z płockich szkół. W sumie wystąpiło 60 osób.

- Wychodząc na scenę, miałem serce w gardle. Przedstawienie z tyloma osobami próbowaliśmy ledwie trzy tygodnie, na dodatek żadna z prób nie odbyła się o zmroku. Nie było ku temu warunków - opowiada Pogonowski. - Na szczęście nie zawiodła nas technika, która w całym przedsięwzięciu odegrała kolosalną rolę.

No może poza jednym wypadkiem... - Arcybiskup gnieźnieński Marcin, grany przez Jacka Mąkę, niesiony w lektyce nie mógł się przecisnąć między publicznością a jednym z masztów i o mało nie spadł - śmieje się Pogonowski.

Według planów sztuka miała być uwspółcześniona. To dlatego przed rozpoczęciem przedstawienia z głośników popłynęła "Pieśń wojów" Czesława Niemena do słów Galla Anonima. Na żywo muzykę wykonała grupa Open Folk. Stroje z epoki mieszały się ze współczesnymi - stąd Bolesław (Pogonowski) i Zbigniew (Pawlicki) na kolczugi przywdziali marynarki. Na ścianie Spichlerza wyświetlano klasyczne i współczesne cytaty. Gdy aktorzy z okrzykiem "hańba!" odgrywali scenę oblężenia Sieciecha i Władysława Hermana, wyświetliła się sentencja Horacego: "Rozgniewany tłum jest potworem o stu głowach" i... złota myśl porucznika Borewicza: "Każdy Polak uważa, że to, co myśli ze szwagrem, to opinia całego narodu".

- Nie zamierzaliśmy stworzyć spektaklu politycznego, choćby dlatego, że kompletnie nie znam się na polityce. Chcieliśmy tylko pokazać, że i we współczesnej Polsce brat często występuje przeciw bratu. Albo jedne poglądy próbują zdominować pozostałe. Stąd wyświetlony cytat: "Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy będzie dobrobyt - najważniejsze, aby Polska była katolicka" autorstwa Henryka Goryszewskiego - opowiada Pogonowski.

Nowocześnie wyglądało również bezpośrednie starcie Bolesława ze Zbigniewem, którzy walczyli na miecze świetlne. - Zainscenizowanie go na wzór starcia lorda Vadera z Lukiem Skaywalkerem z "Gwiezdnych wojen" miało uwspółcześnić przedstawienie. Podobnie jak świecąca Włócznia Świętego Maurycego. Nie chcieliśmy, by insygnium władzy używane przez władców Polski z dynastii Piastów było kawałkiem żelastwa, miało robić wrażenie - uśmiecha się Pogonowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji