Artykuły

Bohater sformatowany

"Doktor Halina" w reż. Marcina Wrony na Scenie Faktu Teatru TVP. Pisze Marcin Kościelniak w Tygodniku Powszechnym.

Teatr Telewizji otwiera sezon spektaklem o życiu Haliny Szwarc - zwyczajnej dziewczyny, która podczas wojny działała jako szpieg na rzecz AK. Aresztowana, cudem uniknęła śmierci - tylko po to, by w "wolnej" Polsce doświadczyć represji ze strony komunistycznych władz.

Scenariusz spektaklu, oparty na opublikowanych w 1999 roku przez Szwarc wspomnieniach, w kilku miejscach podejmuje wysiłek wyjścia poza schemat biograficznej noty. Szczególnie udana jest scena przesłuchania - przedstawiona w serii krótkich, starannie skomponowanych sekwencji, łączy brutalność realistycznego szczegółu z delikatnością, czułością. Widać, że autorzy zatrzymali się w tym miejscu, poszukując dla przerażającej brutalności sceny takiego języka, który pozwoliły uniknąć - jakże łatwej w podobnych przypadkach - autokompromitacji. Jednak przez większość czasu spektakl rozwija się gładko i beztrosko, ograniczając się do przedstawienia - w punktach - kolejnych etapów życia bohaterki.

Scena pierwsza: dom rodzinny Haliny - poznajemy młodą dziewczynę, już wtedy zdradzającą samodzielny, stanowczy charakter. Scena druga: Halina i koleżanki - pastelowa niewinność i dziewczęcość skonfrontowane z chropowatą brutalnością archiwalnych zdjęć z wojny. Scena trzecia: Halina zdecydowanie, choć nie bez widocznego lęku, wstępuje do konspiracji... Sprawia to irytujące wrażenie, jakby scenariusz spektaklu został sformatowany zgodnie z zaleceniami jakiegoś poradnika - tak jak formatuje się CV albo produkcje w rodzaju W11. Zresztą, to skojarzenie nie jest zupełnie odległe od tego, co w niektórych odcinkach prezentuje się pod szyldem Sceny Faktu.

Na korzyść Marcina Wrony przemawia fakt, że jego spektakl unika nachalnego dydaktyzmu. Zarazem jednak nie za bardzo wie, co zrobić z niezwykle trudnymi, a w tym przypadku kluczowymi słowami, takimi jak: odwaga, bohaterstwo, patriotyzm. Używa ich zatem jak statystów, którzy na zawołanie wybiegają na plan, by w odpowiedniej pozie ustawić się do zdjęcia. Niekiedy łatwo zapomnieć, że mamy do czynienia z fabularyzowanym dokumentem, za którym stoi konkretne ludzkie doświadczenie - a nie z kryminałem. Albo - jak w kuriozalnej scenie, gdy Halina wykonuje szpiegowskie zdjęcia niemieckich okrętów - z filmem przygodowym dla młodzieży.

Niewiele tu miejsca dla aktorów. Tym bardziej zatem docenić należy Joannę Kulig (Halina). Znana dotychczas przede wszystkim z drugo- i trzecioplanowych ról (głównie w Starym Teatrze w Krakowie), tutaj występuje w bardzo trudnej roli aktorki, która - choć ani na chwilę nie znika z ekranu - na godzinę spektaklu ma może dwie, trzy szanse, by pokazać swoje możliwości. I te szanse wykorzystuje.

Grażyna Trela i Marcin Wrona, DOKTOR HALINA - reż. Marcin Wrona, emisja w programie pierwszym TVP 1 września 2008 r., godz. 20.20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji