Francuska perfuma
Każdy krytyk ma swoją strategię pisania o teatrze i ulubionych artystów. Rzecz w tym, że Jacek Wakar wyrządza swym tekstem niedźwiedzią przysługę Sewerynowi - Roman Pawłowski polemizuje z tekstem Jacka Wakara o Andrzeju Sewerynie, który ukazał się na łamach "Polityki".
Od czasu "Nocy Listopadowej" nie było w Teatrze Narodowym spektaklu, który budziłby równie gorące dyskusje, co "Ryszard II". W prasie wciąż ukazują się nowe recenzje przedstawienia w reżyserii Andrzeja Seweryna [na zdjęciu], jedne pochwalne, inne krytyczne, z przewagą tych ostatnich. Głos w sprawie zabrał w "Polityce" [nr 45] Jacek Wakar, krytyk i do niedawna redaktor naczelny miesięcznika "Foyer", który w tekście "Kłopot z Sewerynem" broni artysty przed atakami. Jest to obrona osobliwa: Jacek Wakar nie zajmuje się spektaklem, nie polemizuje z krytycznymi recenzjami, nie Zdradza nawet własnej opinii o "Ryszardzie II". Zamiast tego kreśli portret artysty, który "spędza sen z powiek możnym polskiej sceny". Artysty, przy którym "nie mogą się czuć bezpieczni reżyserowie guru (nawet sam Krystian Lupa)", bo ocenia on "zawodowstwo, rzetelność, szacunek do widza", czyli jak pisze Wakar, "absolutny elementarz". Domyślamy się, że elementarza brakuje Lupie. Każdy krytyk ma swoją strategię pisania o teatrze i ulubionych artystów. Rzecz w tym, że Jacek Wakar wyrządza swym tekstem niedźwiedzią przysługę Sewerynowi. Z felietonu wynika bowiem, że główną wartością i zasługą artysty jest jego... miejsce zamieszkania. "On przybywa ze świata, który dzia-ław innej skali", pisze Wakar i dodaje, że "paryski punkt widzenia daje Sewerynowi fana perspektywę". Bo, jak wyjaśnia krytyk, "Paryż to nie Warszawa i nie Kraków". Zamiast napisać rzetelną recenzje i na podstawie spektaklu ukazać wielkość Seweryna, Wakar mydli oczy i sugeruje, że zły odbiór "Ryszarda II" wynika z prowincjonalnych kompleksów krytyków. Tymczasem to jego felieton jest przykładem zaściankowego prowiitcjonalizmu, jak bowiem inaczej nazwać sprowadzanie wartości wybitnego aktora do faktu, że przyjeżdża z zagranicy, gdzie naoglądał się przedstawień światowej sławy reżyserów. O bezmyślnym adorowaniu Francji pisał w "Dzienniku" Witold Gombrowicz. Fragment poświęcony "francuskiej perfumie" Andrzej Seweryn włączył do swej świetnej, teatralnej wersji "Dziennika". Polecam ten spektakl uwadze Jacka Wakara, gdyż jest to absolutny elementarz.