Artykuły

"Rozminięcie" na Dworcu Centralnym

- Rozmowa z ludźmi, którzy przebywają na dworcu czy podróżnymi, ma zawsze jakiś wymiar głębszy przez tę specyfikę "przejścia". Zdarzają się tam różne, nieprzewidziane sytuacje. Dlatego uważam, że ten tekst idealnie współgra z taką przestrzenią - o monodramie "Pasażer" prezentowanym na Dworcu Centralnym w Warszawie mówi KRZYSZTOF FRANIECZEK.

W tym tygodniu dworcowa antresola w hali głównej Dworca Centralnego zmieni się w scenę teatralną. To właśnie w tej trudnej przestrzeni swój monodram "Pasażer" zaprezentuje Robert Kucharski. W rolę podróżnego wcieli się Krzysztof Franieczek.

Warszawski Dworzec Centralny został wybrany przez reżysera na scenę dla monodramu "Pasażer".

"Pasażer" to monolog człowieka, który w drodze ze spotkania o pracę utknął na stacji metra. To właśnie w tym miejscu przypadkowym przechodniom zda relację ze swojego egzystencjalnego rozdarcia.

- To nie był od początku tekst teatralny. Na początku pisałem powieść i w którymś momencie zdecydowałem, że zmienię tekst na monodram. Komunikacja miejska jest źródłem moich inspiracji - mówi Robert Kucharski.

Z Krzysztofem Franieczkiem rozmawiała Magdalena Zaliwska.

Pana bohater jest anonimowy, nie znamy jego imienia i nazwiska. Można go traktować jako evermana. Ale z drugiej strony zadaje sobie szereg egzystencjalnych pytań, przed którymi dużo osób dziś ucieka.

- Myślę, że jest wiele osób, które przeżywają podobne sytuacje. Nie każdy jednak reaguje w podobny sposób. Być może nastąpiła tu jakaś ekstremalna sytuacja dlatego, że mój bohater - prawdopodobnie - jest nadwrażliwy. Wydaje mi się, że nie zadają sobie pytań ci, którzy w swoim mniemaniu osiągnęli wszystko. Chociaż z drugiej strony myślę, że i do nich w pewnym momencie dotrą pytania związane z tym - gdzie jedziemy? Właśnie wszyscy odbywamy tę wspólną podróż. Nie powiem gdzie, ale powiem, że do

Pana bohater porusza się autobusem. Codziennie spotyka innych ludzi, patrzy im głęboko w oczy. Tym co go chyba najbardziej przeraża jest - jak czytamy w tekście - "rozminięcie".

- Tak. Ale chyba bardziej przeraża go strach, który widzi w oczach podróżnych, których nazywa braćmi. To takie niespotykane, biblijne określenie. Tę podróż można traktować bardzo przenośnie. Ja bym nawet odwołał się do takiego biblijnego porównania - podróży ludzkości. Bohatera dręczy także własny strach. Wraca z rozmowy o pracę, której prawdopodobnie nie dostanie, bo zamiast czarnych butów na rozmowę z pracodawcą, założył brązowe. To, taka śmieszna, nienaturalna sytuacja. Boi się powrotu do domu, bo stawia sobie pytania czy osoba, która tam na niego czeka nie wyśmieje jego problemów, zrozumie go.

A czy ten strach nie jest tylko czymś wyimaginowanym? Bez względu na to jakich ludzi spotyka, jakim środkiem komunikacji się nie porusza jest przeświadczony, że wszyscy dziwnie na niego patrzą.

- Mój bohater jest postawiony w dość trudnej sytuacji życiowej. Jego sytuacja jest krytyczna i stara się znaleźć, nawet w spojrzeniu obcych dla niego osób zrozumienie. Nie znajduje go. W spektaklu jest taki ważny moment, kiedy tytułowy Pasażer zadaje sobie pytanie - dlaczego ludzie się nawzajem eliminują? Pada ciekawy przykład, że jego bliźni uśmiercił w ubiegłym tygodniu 1900 osób i niektórzy z jego znajomych mówią, że dobrze się stało. Pada pytanie - dlaczego do takich sytuacji dochodzi? Dlaczego brat zabija brata? Jak to jest możliwe, że siebie nawzajem eliminujemy, skoro wszyscy jesteśmy braćmi.

Znajduje odpowiedź?

- Mój bohater mówi, że nadziei na zmianę być nie może. Podobne sytuacje mają miejsce od zarania dziejów i tak prawdopodobnie będzie się działo dalej.

Podejmuje się jednak próby zmiany. Symbolicznym krokiem ku temu ma być przesiadka z autobusu linii 515 do metra...

- W jego mniemaniu ta przesiadka jest wyrazem wielkiej odwagi. Uważa niemal za bohaterstwo to, że przejechał w 6 minut drogę z Centrum na Żoliborz. Ten czas było dla niego wielką męką, bo znowu musiał spotkać się ze spojrzeniami innych. Sam powrót do domu nie jest też dla niego łatwy, jest dla niego wyzwaniem. Wraca tylko z powodu "niej", czyli osoby bliskiej, która na niego czeka. Ale wie, że tam może spotkać się znowu z niezrozumieniem. Czuje, że po powrocie będzie musiał podjąć próbę zweryfikowania życia.

A czy przestrzeń miejska, to dobre miejsce na zadawanie tak trudnych pytań?

- To jest trudna przestrzeń, ale jak najbardziej prawdziwa. Uważam, że Dworzec Centralny jest bardzo specyficznym i wyjątkowym miejscem. Panuje tam bardzo specyficzna atmosfera. Ludzie czekają na pociąg, na kogoś, są tam na chwilę i może niektórzy już nigdy do tego miejsca nie powrócą. Jakakolwiek rozmowa z ludźmi, którzy przebywają na dworcu czy podróżnymi, ma zawsze jakiś wymiar głębszy przez tę specyfikę "przejścia". Zdarzają się tam różne, nieprzewidziane sytuacje. Dlatego uważam, że ten tekst idealnie współgra z taką przestrzenią.

Z jakimi reakcjami przechodniów pan się spotyka?

- Czuję wśród publiczności taką niepewność. Bo rzeczywiście staje przed nimi taki rozdarty człowiek, spowiadający się ze swoich problemów i nie wiadomo na co go stać. Widzę w ludziach uwagę i skupienie nad tym co mówię, ale też taką niepewność. Tu rzeczywiście wszystko jest tak jak w życiu. Każdy z tych widzów może wyjść z tej przestrzeni, jeśli poczuje się jakoś nie tak.

Reakcje publiczności są bardzo różne. Zdarzały się sytuacje, że ludzie podchodzili i głaskali bohatera po głowie, innym razem naszego bohatera wylegitymowała policja - mówi Robert Kucharski.

Terminy spektaklu: 26, 27 sierpnia 2008, godz. 20.00.

Miejsce spektaklu: Dworzec Centralny - antresola w hali głównej.

Czas trwania 50 minut

Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji