Artykuły

Ciemność, widzę ciemność

"H of D" w reż. Pawła Szkotaka z Teatru Biuro Podróży z Poznania na Festiwalu "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulice" w Łodzi. Pisze Patrycja Kruczkowska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Biuro Podróży w spektaklu "H of D" zapożycza estetykę od futurystycznych filmów, gdzie cywilizacja i technika reprezentowane są poprzez sterylność, chłód naukowego opisu i wrażliwość na ludzkie nieszczęście na poziomie higienistki, a żyjący wśród odpadków postępu ludzie są ciemni, zdziczali, żyjący w mroku. Niedzielny spektakl zamykający Festiwal "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulice" rozgrywał się za klubem Fever, tuż obok dyskoteki Elektrownia na ryku Manufaktury. Niesprzyjająca aura - deszcz i chłód - odstraszyła teatromanów. Najbardziej wytrwali, rozgrzewając się herbatą, mieli zobaczyć spektakl na podstawie "Jądra ciemności" Josepha Conrada. To najnowsza produkcja Biura Podróży, która miała premierę w londyńskim National Theatre w 2007 r.

Spektakl poznaniaków jest świetnym przykładem wykorzystania możliwości, jakie teatrowi dają włączone w przedstawienia projekcje filmowe. I na tym wypadałoby skończyć, bo kolejne futurystyczne obrazy ludzi odpadków tępionych niczym robactwo przez tych, którzy dzierżą władzę-wiedzę, to tylko krótkie, nic nieznaczące wstrząsy. Sceny gwałtu, przemocy, ludzkie zwłoki na śmietniku mają szokować i szokują. Kostiumy oprawców, walczących z zarazą, które informują nas przede wszystkim o rym, że spektakl miał duże fundusze na realizację, zachwycają widzów. Ingerencja "ciemnych" w prywatną przestrzeń oglądających widowisko wytrąca publikę z pozycji dystansu i wzbudza poczucie zagrożenia. Za montażem atrakcji nie kryje się jednak nic. Komunikat jest na tyle nieczytelny, że gdyby nie informacja na ulotce i pojawiające się w kolażach cytatów nazwisko Kurtza, można by przypuszczać, że spektakl Pawła Szkotaka to wariacja na temat

"Solaris" Stanisława Lema. Naiwny psychologizm zniszczył niestety to, co skutecznie zbudował profesjonalizm warstwy wizualnej.

Nąjlepszym komentarzem do "H of D" był niepokorny widz, który chętnie włączał się w działania aktorów - a to wchodził niezapraszany w przestrzeń gry i słuchał przemów fałszywego boga "ciemnych", a to zaglądał do śmietnika, gdzie miały za chwilę trafić teatralne zwłoki. Tak jak inni widzowie w spektaklu Biura Podróży szukał sensu - czy go odnalazł, nie wiadomo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji